Konkursowe prezentacje XIII Festiwalu Dramaturgii Współczesnej w Zabrzu już poza nami. W niedzielny wieczór 27 października poznamy laureatów festiwalowych nagród. Komu przypadną? Tuż przed werdyktem spekuluje, także o szansach legnickiej „Komedii obozowej”, Wojciech Cydzik.


Gdybym był jurorem to po obejrzeniu ostatniego festiwalowego przedstawienia, najpierw poszukałbym drogi ucieczki. Wyrównany i wysoki poziom artystyczny tegorocznej „Rzeczywistości przedstawionej” sprawia, że wydanie werdyktu obiektywnego, uwzględniającego wszystkich zasługujących na nagrodę i przede wszystkim sprawiedliwego, jest zadaniem mogącym budzić trwogę.

Jury obraduje w sali konferencyjnej koło gabinetu dyrektora. Nie można stamtąd wyjść niepostrzeżenie. Więc pobawię się w jurora, albo mówiąc prościej pospekuluję. Nagroda główna (w poprzednich edycjach rzadko się zdarzało, by jej nie przyznano) powinna przypaść któremuś z przedstawień wielkich zarówno w sensie obsadowym, jak i inscenizacyjnym. Nie wypada, żeby festiwal teatralny wygrywał monodram, wygrać powinno przedstawienie, w którym użyto całej teatralnej maszynerii, działo się na wielkiej scenie, przemawiało słowem, obrazem i dźwiękiem.

Moi wielcy to: „Na Boga!”, „Matki”, „Dwanaście stacji” i „Komedia obozowa”. Mój typ do nagrody głównej – „Dwanaście stacji” w reżyserii Mikołaja Grabowskiego. Zabawna, sentymentalna i ciepła opowieść o kresowiakach z Opola, jest w niej o wadach narodowych, ale jakoś tak bez połajanek. I jest o przeszłości, która co prawda może wyglądać jak pieróg albo jak wujek co pijał samogon, ale jest nasza i żal by jej było zapomnieć. Poza tym, było to pierwsze przedstawienie, na którym widzowie zasiedli w fotelach na widowni a nie na krzesłach ustawionych na podeście. Oprócz reżysera nagrodziłbym scenografa Jacka Ukleję i aktorkę Zofię Bilewicz, nestorkę opolskiej sceny. No i zastrzeżenie, to typ dyktowany przez serce. Znaki wskazują, że jurorzy wybiorą wałbrzyskie „Na Boga!” w reżyserii Marcina Libera. To jedno z trzech przedstawień nagrodzonych przez widzów owacją na stojąco i jedyne, po którym do oklasków wstali też jurorzy. Poza tym juror Jacek Rakowiecki w wywiadzie dla strony internetowej festiwalu powiedział, że zaprosiłby „Na Boga!” do Warszawy na spotkania teatralne. Przedstawienie do bólu współczesne, gorzko i ironicznie opisujące nasz codzienny zamęt, z politykowaniem, Kościołem i wiarą w Boga. Oprócz reżysera, nagroda przypadnie zapewne Mirosławie Gryce za muzykę. Z aktorów nagrodziłbym Włodzimierza Dyłę (Bóg/Ojciec), Rozalię Mierzicką (Córka) i Filipa Perkowskiego (Belzebub).

W legnickiej „Obozowej komedii” („Komedii obozowej” – przyp. @KT) trzeba dostrzec warstwę muzyczną, bo to bodaj pierwsze tak muzyczne przedstawienie na „Rzeczywistości”, a na nagrodę zasługuje też scenograf i reżyser, jest tam również kilka ciekawych ról. Jury może mieć jednak do niego zastrzeżenie fundamentalne. Czy mieści się w formule festiwalu? Tekst wprawdzie został napisany po 1989 roku jak tego wymaga regulamin, ale akcja toczy się w obozie koncentracyjnym w 1944 roku. Czy przedstawiona tam rzeczywistość to „Rzeczywistość przedstawiona”?

Najtrudniej pisać o „Matkach” bo nasze i bardzo dobre. Powiem, krótko Danuta Lewandowska powinna znaleźć się wśród laureatów.

Do przedstawień średnich (oczywiście obsadowo i inscenizacyjnie) zaliczyłbym „Niewiernych”, „Jeżyce Story”, „Pawia królowej”, „Peggy Pickit widzi twarz Boga” i „Kobieta z przeszłości”. Grupę prawdopodobnie wygra (to znaczy otrzyma najwięcej nagród) „Paw królowej”, być może wygra cały festiwal. Zaliczyłem go do średnich tylko z powodu czteroosobowej obsady. Wykreowany w nim autonomiczny świat to udane przełożenie prozy Doroty Masłowskiej na język teatru. Na pewno nagrody należą się reżyserowi Pawłowi Świątkowi i scenografowi Marcinowi Chlandzie. W tej grupie warto zwrócić uwagę na pojedynek między „Jeżycami” a „Niewiernymi”. Oba przedstawienia zaliczyć można do teatru dokumentalnego. Przy czym w pierwszym większy nacisk położono na dokumentalność, w drugim na teatralność. Moje typy do nagród w tej grupie to: Marta Bizoń (Liz w „Peggy”), Beata Niedziela (Claudia w „Kobiecie”) i Dorota Abbe (Hazardzista w „Jeżycach”).

Do przedstawień małych, czyli niewielkich zaliczyłem trzy monodramy: „Lataj z Krystyną”, „Marzenie Nataszy” oraz „Tato nie wraca” a także „Autora” czteroosobowy spektakl-eksperyment. „Autor” jest chyba skazany na porażkę. Wiadomo, że Jackowi Sieradzkiemu z jury przedstawienie zupełnie nie przypadło do gustu. Mimo to, straceńczo podtrzymuję swój typ Roberta Żurka, grającego Tima Croucha czyli autora „Autora”. W monodramach młodość (Agnieszka Skrzypczak „Marzenie…” i Agnieszka Przepórska „Tato…) rywalizuje z doświadczeniem (Aldona Jankowska „Lataj…”). Mój typ: Agnieszka Przepiórska.

(Wojciech Cydzik, „Gdybym był jurorem…”, www.teatrzabrze.pl, 27.10.2013)