„Matka Joanna od Aniołów” na teatralne święto
- Szczegóły
Mimo że od niedzielnej premiery (17 marca) upłynęło zaledwie kilka dni spektakl budzi spore recenzenckie emocje. Przytoczmy fragmenty pierwszych opinii na temat przedstawienia (wszystkie znajdziesz w Legnickiej Gazecie Teatralnej @KT http://gazeta.teatr.legnica.pl) wnioski pozostawiając widzom.
„Ta sztuka jest jak wielkanocna pisanka na kruchej wydmuszce. Efektownie zdobiona scenografią, muzyką, zapachem kadzidła i urodą scen zbiorowych, ale pusta w środku. Legnicka premiera „Matki Joanny od Aniołów” to spore rozczarowanie. Takie na marę niespełnionych oczekiwań, wyobrażeń i nadziei. Szkoda tej zmarnowanej okazji na pełnokrwisty dramat. Opowiadanie Iwaszkiewicza dawało szansę na interesującą adaptację. Zabrakło scenariusza o przemyślanej dramaturgicznej konstrukcji, brakuje ról na miarę legnickiego potencjału aktorskiego. Pozostały logiczne niekonsekwencje i… atrakcyjna oprawa. Rozbuchana, barwna i podświetlana scenografia Ewy Kochańskiej, prawdziwie demoniczna muzyka Jacka Hałasa, nastrojowe chóry gregoriańskie i efektowne sceny zbiorowe. To może podobać się widzom. Podejrzewam nawet, że wielu z nich w konsekwencji zaakceptuje całość przedstawienia” – pisałem na gorąco w popremierowej recenzji.
„Próżno szukać w tekście, bądź w akcji na scenie, podpowiedzi, wskazówek, sugestii. Pustka. Rozumiem, że “letnie zło” jest niebezpieczne, nawet bardziej niż wizja piekieł, jednak musi być odczuwalne, pełzać, omamiać, oblepiać , obłapiać , podprogowo kusić...” - zauważyła w nadesłanej recenzji wielka miłośniczka literatury, stała bywalczyni teatru, Joanna Kiełkowicz.
„Idąc w niedzielę na premierę "Matki Joanny od aniołów" w reżyserii Piotra Tomaszuka (na co dzień szef Teatru Wierszalin), miałem w głowie tylko jedno - zapomnieć o filmowej adaptacji Jerzego Kawalerowicza. Myślałem, że się udało. Niestety. Diabli wzięli ten plan” – pisze Mateusz Różański z Gazety Wrocławskiej. „Czy zatem warto wybrać się do teatru na matkę Joannę? Warto, choćby dlatego, żeby osobiście zmierzyć się z demonami” – dodaje jednak na koniec.
„Tekst Iwaszkiewicza opowiada historię upadku egzorcysty w sposób bardzo zmysłowy. Tomaszuk z powodzeniem przełożył to na język teatru. Podczas przedstawienia hipnotyzuje widzów chorałem gregoriańskim, przejmującym śpiewem kantora, echem dzwonków, klekotem kołatek, wężowym sykiem demonów, brzękiem pokutniczego łańcucha i stukotem drewnianych chodaków księdza Suryna. Reżyser kadzi widzowi. Dosłownie: publiczność wciąga w nozdrza żywiczny dym z kadzielnic, który w miarę trwania egzorcyzmów wypełnia cały teatr. Od dobiegającej z ciemności upiornej muzyki świńskich organów mogą się włosy zjeżyć na głowie” – zauważył Piotr Kanikowski w portalu legnica24.
„Iwaszkiewicz, patrząc na efekt pracy artysty z Supraśla w Legnicy, pewnie zrobił w grobie dwa obroty wokół własnej osi” – kpi w cotygodniowym felietonie Krzysztof Kucharski z Gazety Wrocławskiej.
Tyle z pierwszych opinii o przedstawieniu. Jak widać nie zawsze jednoznacznych i zgodnych. Być może warto skorzystać z okazji, by mieć także własną. Spektakl „Matka Joanna od Aniołów” grany będzie na dużej Scenie Gadzickiego także w sobotę 23 marca o godz. 19. Bilet 25 zł (ulgowy 15 zł).
(żuraw)