Matka Joanna od Aniołów nie żyje
- Szczegóły
Oprócz symboliki (coś się skończyło, coś się zaczyna…) nic nie łączy obu zdarzeń. Poza jednym. Reżyser Piotr Tomaszuk, którego legniczanie mogli poznać podczas ubiegłorocznego Festiwalu Teatru Nie-Złego (w czerwcu jego supraski Teatr Wierszalin zaprezentował spektakle „Wierszalin. Reportaż o końcu świata” i „Bóg Niżyński”), podobnie jak Jerzy Kawalerowicz, sięga po to samo opowiadanie Jarosława Iwaszkiewicza.
Film Jerzego Kawalerowicza „Matka Joanna od Aniołów” (1960) to ikona w historii polskiego kina i mistrzowska adaptacja opowiadania Iwaszkiewicza opartego na słynnej historii "diabłów z Loudun". Treść, oparta na faktach, nawiązuje do głośnego przypadku opętania zakonnic we francuskim mieście Loudun w XVII wieku. Pisarz przeniósł jednak miejsce akcji na wschodnie kresy XVII-wiecznej Rzeczypospolitej do miasteczka Ludyń (pierwsze wydanie w 1946 roku).
Jezuita Suryn, na polecenie władz duchownych jedzie do zakonu urszulanek, w którym doszło niezwykłego wydarzenia. Grupa mniszek, na czele z przeoryszą Joanną, została opętana przez złe duchy. Wraz z innymi kapłanami rozpoczyna serię egzorcyzmów. Nie udaje im się jednak wypędzić demonów z ciała Joanny. Między bohaterami rodzi się napięcie sugerujące zakazaną miłość i pożądanie. Jest to zatem historia o miłości niespełnionej, bo niemożliwej.
Czarno-biały film to jedno z arcydzieł polskiej szkoły filmowej, które do dziś zachwyca wyrafinowaną formą wizualną - wspólnym dziełem wybitnych stylistów obrazu: reżysera Jerzego Kawalerowicza i autora zdjęć Jerzego Wójcika.
Film wywołał protest polskiego Episkopatu i Watykanu. Próbowano zablokować możliwość pokazania go na festiwalu w Cannes, na którym wywołał dyplomatyczno-polityczny skandal. Najpewniej tylko dlatego nie dostał Złotej Palmy (otrzymał Srebrną Palmę, do czego przyczynił się zachwycony filmem słynny reżyser i festiwalowy juror Luis Buñuel). W kraju nie było lepiej. Na początku lat 60. niektórzy księża z ambony nakazywali wiernym, by ten "bluźnierczy i antykatolicki" film omijali szerokim łukiem. Bez skutku.
Genialna odtwórczyni roli matki Joanny Lucyna Winnicka tak wspominała tamte lata: „Byłam pierwszą żoną angażowaną w Polsce przez męża reżysera, co trochę napsuło ludziom krwi. Naprawdę miałam kompleks »żony obsadzanej, bo jest żoną «. Zrobiliśmy razem kilka ważnych filmów, chociaż jak na 30 lat małżeństwa w sumie niewiele. Ale to on nauczył mnie aktorstwa filmowego”.
Z taką legendą przyjdzie się teraz zmierzyć legnickim aktorom i reżyserowi Piotrowi Tomaszukowi. Nie będą pierwszymi, którzy opowiadanie Iwaszkiewicza przeniosą na scenę. Do czerwca 2010 roku „Matka Joanna od Aniołów” w reżyserii Marka Fiedora (od niedawna dyrektor Wrocławskiego Teatru Współczesnego) przez osiem lat grana była w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu. Legnicka premiera na Scenie Gadzickiego planowana jest na 17 marca br.
Grzegorz Żurawiński