"Czas terroru" Lecha Raczaka wystawiony w piątek 6 lipca w Auli Artis Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w ramach festiwalu Malta to spektakl traktujący o bolesnym fragmencie polskiej historii. Jednocześnie w swej turpistycznej estetyce niezwykły pod względem muzyki, scenografii i aktorskich kreacji. Pisze Anna Solak.

Rewolucja 1905 roku przysłużyła się poprawie losu Polaków pod zaborem rosyjskim. Zezwolono wówczas m.in. na istnienie polskich instytucji i posługiwanie się polskim językiem w urzędach niższego szczebla. Przywileje te zostały jednak okupione bardzo drogo, bo krwią tysięcy robotniczych demonstrantów z Warszawy i Łodzi.

Czy warto było wzniecać rewolucję? Na to pytanie odpowiedzi szukają przez blisko 100 min. aktorzy Teatru im. H. Modrzejewskiej w Legnicy. Jak ważna jest dla człowieka świadomość narodowa? Czy ekonomiczną wartość pracy można przedkładać ponad szacunek dla drugiego i ludzką godność? I wreszcie - ile warta jest sztuka i czy na pewno zaprzedania samego siebie?

Raczak bezlitośnie demaskuje plątaninę ludzkich charakterów i sumień. Po jednej stronie barykady zwolennicy PPS z Piłsudskim na czele, po drugiej - najemnicy carskiej Rosji i sprzedawczykowie na jej usługach. Jedni i drudzy są Polakami. Jedni i drudzy fundują sobie wzajemne piekło. Rzecz o demonach przeszłości nękających naród do dziś, które mimo upływu stulecia wciąż przystają do rzeczywistości.

(Anna Solak, „O rewolucji która pożera własne dzieci”, www.gazeta.pl, 8.07.2012)