Drukuj
Już jutro (sobota 28 kwietnia) ikonę polskiej dramaturgii romantycznej „Dziady” Adama Mickiewicza obejrzą premierowo widzowie legnickiego Teatru Modrzejewskiej. Spektakl w reżyserii Lecha Raczaka wystawiony zostanie na Scenie na Piekarach. Dziś publikujemy ściągę (streszczenie) z „Dziadów cz. III”, kluczowej dla zrozumienia tego wielkiego dramatu…

Zdarzenia przedstawione w dramacie rozgrywają się w Wilnie, na wsi pod Lwowem i w Warszawie w I połowie XIX wieku. Tekst utworu poprzedza dedykacja-epitafium: Świętej pamięci Janowi Sobolewskiemu, Cyprianowi Daszkiewiczowi, Feliksowi Kółakowskiemu spółuczniom, spółwięźniom, spółwygnańcom za miłość ku ojczyźnie prześladowanym, z tęsknoty ku ojczyźnie zmarłym w Archangielu, na Moskwie, w Petersburgu. Narodowej sprawy Męczennikom [... ]. Dedykacja wprowadza w nastrój i charakter utworu. Patetycznie brzmiące określenia adresatów dzieła są zarazem wskazówką do interpretacji przedstawionych wydarzeń. Ponieważ świadczą o wspólnym losie - także autora dramatu stawiają w tym gronie.

Prolog przedstawia celę więzienną w przysposobionym do tej funkcji klasztorze ojców bazylianów. Przebywa w niej więzień (Gustaw). Dobre i złe duchy toczą o niego walkę. Kiedy Więzień dowiaduje się, że zostanie uwolniony z łaski Moskwiczyna, podejmuje decyzję: Żywy, zostanę dla mej ojczyzny umarły. Zapisane węglem na ścianie łacińskie słowa (Gustaw zmarł l XI 1823 r: Tu narodził się Konrad I XI 1823 r.) świadczą o przemianie bohatera II i IV cz. Dziadów. Przybrane przez Gustawa nowe imię nawiązuje do postaci innego bohatera Mickiewiczowskiego - Konrada Wallenroda. Znamienna data (w pogańskiej tradycji Święto Zmarłych) i fakt, że właśnie tego roku, jesienią, wykryto tajną organizację filomatów sugerują, kim był bohater przed uwięzieniem.

Scena I Więzienna ma charakter realistyczny. Więźniowie spotykają się w celi Konrada w dzień wigilijny. Witają nowego towarzysza więziennych trudów, Zegotę (pod tym nazwiskiem kryje się Ignacy Domejko), który trafił do więzienia, mimo że nie należał do grona spiskujących. Więźniowie wyjaśniają przybyłemu, że zostali aresztowani za sprawą Nowosilcowa. Tomasz (imię i słowa: Ja stałem na waszego towarzysza czele, świadczą o tym, że pod tą postacią kryje się Tomasz Zan) proponuje, żeby więźniowie nie mający rodziny poświęcili się dla innych i wzięli winę na siebie. Sam chce stanąć na czele tej grupy.

Zgromadzeni opowiadają sobie przeżycia i spostrzeżenia związane z prześladowaniami spiskowców. Tomasz wspomina o okropnej strawie, jaką go karmiono, o głodzie i osłabieniu organizmu. Sobolewski relacjonuje to, co widział, kiedy prowadzono go na przesłuchanie; mówi o kibitkach wywożących skazanych (często jeszcze dzieci, wygłodniałe i nędzne) na Syberię. Przejmującą opowieść Sobolewski kończy wspomnieniem, że wśród wywożonych rozpoznał przyjaciela, Jankowskiego, i wzniósł trzykrotny okrzyk: Jeszcze Polska nie zginęła. Widział także Wasilewskiego, który był tak torturowany i osłabiony, że upadł i nieżywy wrzucony został do kibitki.

Żegota opowiada bajkę Góreckiego o diable, który chciał zniszczyć ziarno zostawione człowiekowi przez Boga i zakopał je do ziemi. Ziarno wydało obfity plon. Paraboliczna opowieść odnosi się do aktualnej sytuacji Polski i zawiera buńczuczną zapowiedź pokonania złych mocy.

Więźniowie śpiewają pieśni. Szczególną uwagę zwraca refren jednej z nich. Konrad śpiewa:

Tak! zemsta, zemsta, zemsta na wroga, Z Bogiem i choćby mimo Boga!

Pogańska pieśń Konrada, dramatyczna, zagrzewająca do walki w imię zemsty, wprawia go w stan przypominający hipnozę. Bohater relacjonuje swoją wizję (Mała Improwizacja): Wydaje mu się, że unosi się nad ziemią jak orzeł chcąc dostrzec przyszłość ojczyzny. Widok zasłania mu ogromny czarny kruk. Spotkanie przerywa Kapral, Polak, który umożliwił więźniom wspólne spędzenie Wigilii. Za chwilę nastąpi zmiana warty; wszyscy rozchodzą się do swoich cel.

Scena II Wielka Improwizacja. Jest to obszerny monolog Konrada, który rozważa swoją sytuację - artysty samotnego i skazanego na obojętność ludzi. On jeden docenia wagę i wartość swojej poezji. Czuje się potężny, zdolny do wielkich czynów. Jego wrażliwa dusza wyczuwa, że nadchodzi wyjątkowy moment, że on sam ma do spełnienia nadzwyczajną misję. Z tego fragmentu Dziadów pochodzą najczęściej cytowane wersy:

Ja kocham cały naród! - objąłem w ramiona, Wszystkie przeszłe i przyszłe jego pokolenia

Formułuje zarzuty przeciwko Bogu, żąda władzy, dzięki której mógłby uszczęśliwić ludzkość. Oburzony obojętnością Boga zarzuca Mu brak miłości. Konrad utożsamia się z ojczyzną, odczuwa cierpienia całego narodu i dlatego wątpi w opiekę Opatrzności.

Ja i ojczyzna to jedno. Nazywam się Milijon - bo za miliony Kocham i cierpię katusze.

Bohater nie panuje nad emocjami, buntuje się przeciwko Najwyższemu, wykrzykuje najostrzejsze słowa, najstraszliwsze oskarżenia:

Krzyknę, żeś Ty nie ojcem świata, ale...

Diabeł dopowiada za niego: … Carem! Konrad pada zemdlony, a dobre i złe duchy wiodą spór o jego duszę.

Wielka Improwizacja, bogoburcza i gniewna, jest bardzo urozmaicona pod względem wersyfikacyjnym. Bohater ujawnia się tu jako wrażliwy na los narodu poeta, gotów poświęcić się dla ocalenia ludzkości. Pomyślane przez niego, a wypowiedziane przez diabła porównanie Boga do cara ma moc wielkiego oskarżenia i sprzeciwu wobec bierności Boga.

Scena III Rozgrzeszenie Konrada przez Księdza Piotra. Do celi przybywa Ks. Piotr sprowadzony przez Kaprala. Żeby wyzwolić Konrada z sideł szatana, odprawia egzorcyzmy. Duch wyjawia mu, że w klasztorze dominikanów torturowany jest Rollison i chce popełnić samobójstwo. Po wypędzeniu złego ducha Ksiądz zachęca Konrada do pokuty za bluźniercze słowa.

Scena IV Na wsi pod Lwowem. Ewa, która zasnęła tuż po odmówieniu modlitwy za patriotów z Wilna, ma widzenie: Matka Boska podaje małemu Jezusowi kwiaty. Syn Boży obsypuje nimi Ewę.

Scena V Widzenie Księdza Piotra przedstawia kapłana, który żarliwie się modli i ma widzenie: kibitki uwożą młodzież na wygnanie. Spośród nich wywodzi się przyszły zbawiciel ojczyzny, który odmieni los narodu.

A imię jego czterdzieści i cztery.

Kolejna wizja Księdza Piotra to cierpiący, dźwigający krzyż naród polski, później ukrzyżowany i opłakiwany przez Matkę Wolność. Uśmiercony naród na koniec zmartwychwstaje i w kobiecej postaci unosi się ku niebu, a swoją białą szatą (biel - symbol niewinności ) otula cały świat.

Scena VI Widzenie Senatora ukazuje koszmary dręczące bohatera (pod jego postacią kryje się, oczywiście, Nowosilcow). Najpierw obdarowany tytułami i godnościami przez władcę, doznaje później upokorzenia. Odmienione nastroje cara zmieniają stosunek do Senatora tych, którzy jeszcze przed chwilą byli wobec niego usłużni i zazdrościli mu odnoszonych sukcesów. Teraz wszyscy szydzą sobie z Senatora, zaś diabły rzucają się na jego znękaną duszę i dręczą ją bez miłosierdzia.

Scena VII Salon warszawski - przedstawia spotkanie towarzyskie warszawskiej elity. Jest to scena realistyczna. Przy drzwiach toczy się rozmowa pomiędzy dwoma starymi Polakami i młodymi skromnie wyglądającymi ludźmi o prześladowaniach i torturowaniu przesłuchiwanych na Litwie. W głębi salonu, przy stoliku siedzą literaci, generałowie i urzędnicy, rozmawiają po francusku o balach, o Nowosilcowie (żałują, że wyjechał z Warszawy, uważają, że była to osoba wyjątkowa - nikt mu nie dorównywał w organizowaniu przyjęć). Wymiana uwag jest pełna uprzejmości. Jedna z dam ujawnia swój lekceważący stosunek do ojczystego języka i literatury polskiej.

Młoda dama z towarzystwa rozmawiającego przy drzwiach zachęca obecnych do wysłuchania opowieści o Cichowskim. Szambelan nie chce słuchać i wychodzi. Reszta zgromadzonych przystaje na propozycję. Adam opowiada o tym, jak przed laty uznano, że zaginiony Cichowski się utopił. Tymczasem został uwięziony. Poddawano go okrutnym, wymyślnym torturom (pojono opium, karmiono słonymi śledziami nie dając wody do picia, straszono). Mimo że znęcano się nad nim, nikogo z towarzyszy nie wydał. Kiedy po latach więziennej poniewierki wynędzniały wrócił do domu, był człowiekiem zupełnie wyniszczonym, stracił pamięć (prawdopodobnie na skutek lęku przed wydaniem przyjaciół).

Ta opowieść jest wstępem do rozważań na tematy literackie. Literaci uważają, że historia Cichowskiego jest zbyt krwawa, współczesna, nienarodowa (wszak Polacy gustują w sielankach). Damy w ogóle nie wykazują zainteresowania literaturą polską, czytują poezję francuską. Inny pogląd wyrażają młodzi ludzie stojący przy drzwiach. Krytykują arystokrację za jej wstecznictwo, upadek moralny, brak zainteresowania sprawami, którymi żyje naród. Literatura, a zwłaszcza poezja, ma obowiązek podnosić najważniejsze sprawy Polski, nie powinna stronić od zagadnień narodowych, jej zadaniem jest przedstawianie takich bohaterów jak Cichowski. Najdonioślejszą refleksję o podziale społecznym w ojczyźnie wygłasza Piotr Wysocki (przywódca podchorążych podczas ataku na Belweder w noc listopadową):

Nasz naród jak lawa, Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa, Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi; Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi.

Scena VIII Bal u Senatora również jest realistyczna. Rzecz dzieje się w Wilnie, w salonach Senatora. Towarzystwo zajmuje się grą w karty i wymianą uwag dotyczących zagadnień bieżących. Rozmowy przetykane są będącą w dobrym tonie francuszczyzną. Nowosilcow, Doktor, Pelikan i Bajkow wspominają o więźniu, Rollisonie, który ciężko zachorował wskutek dotkliwego pobicia podczas przesłuchania (300 kijów). Nowosilcow wyraża zdumienie, że chłopak jeszcze żyje.

Przychodzi matka Rollisona (wprowadzona przez znajomą, Kmitową), prosi Senatora o widzenie z synem lub dopuszczenie do niego spowiednika. Nowosilcow udaje, że nic nie wie o młodym więźniu, ale obiecuje zainteresować się sprawą. Pani Rollison przyjmuje te słowa z nadzieją na uwolnienie syna. Wyraża swoją wiarę w szlachetność serca Senatora, mówi, że otoczony jest łotrów zgrają. Matka chłopca zostaje grzecznie, ale stanowczo, odprawiona przez gospodarza, z nakazem, żeby przyszła później.

Po wyjściu Pani Rollisonowej Senator nakazuje wpuścić ją do celi syna i zaryglować drzwi. Wtedy Doktor, zorientowany w planach samobójczych torturowanego więźnia, doradza, aby otworzyć okno w celi (znajduje się ona na trzecim piętrze) i ułatwić choremu na płuca, osłabionemu chłopcu, samobójstwo.

Na polecenie Doktora Ksiądz Piotr zostaje przesłuchany, spoliczkowany i poniżony. Przepowiada swojemu prześladowcy, że jeszcze tego dnia umrze.

Pani Rollison, która dowiedziała się o śmierci syna (został wyrzucony przez okno), wdziera się do salonu Senatora podczas balu, przeklina go, bluźni i na koniec pada zemdlona. Zebrani słyszą głośny trzask uderzającego w pobliżu pioruna. Wypełniły się słowa Księdza Piotra: piorun zabił Doktora w jego mieszkaniu.

Rollison jest ranny, nie zabił się, spadając z wysokiego okna. Senator wyraża zgodę, aby Ksiądz udał się do chorego chłopca. Idąc do jego celi, kapłan mija Konrada prowadzonego na przesłuchanie. Więzień ofiarowuje mu pierścień i prosi o modlitwy za dusze w czyśćcu. Nawiedzony proroczą wizją Ksiądz Piotr przepowiada Konradowi daleką podróż, podczas której ma odnaleźć tajemniczego męża. Pozna go po powitaniu w Imię Boże (w. 632). Konrad chce dowiedzieć się czegoś więcej o owym mężu, ale Żołnierz przerywa rozmowę. Główny bohater wyczuwa jednak, że Ksiądz zna tajemnice niedostępne przeciętnym ludziom.

Scena IX Noc Dziadów ma tajemniczy i niesamowity nastrój. Rzecz dzieje się na cmentarzu. Wieśniacy schodzą się na obrzęd dziadów. Kobieta w żałobie wyjawia Guślarzowi, że chce spotkać ducha, który kiedyś nawiedził ją po jej weselu. Pojawiają się widma Doktora i Bajkowa, którzy cierpią męki. Guślarz wzywa ducha kochanka Kobiety, ale bez skutku. Teraz ma on na imię Konrad, nie Gustaw, ale przyzywający go tego nie wiedzą.

Zbliża się dzień. Kobieta i Guślarz widzą wozy ze skazańcami jadące na północ. Wśród nich jest Konrad. Ma ranę na czole i ślady krwi na piersi. Guślarz wyjaśnia, że ich przyczyną są ciosy zadane przez wrogów narodu, zaś czoło Konrad skaleczył sobie podczas Wielkiej Improwizacji (ponieważ sam zadał sobie tę ranę, śmierć nie może go z niej uleczyć). Scena kończy się westchnieniem Kobiety do Boga:

Ach ulecz go, Wielki Boże!

Tym zdaniem zamyka się akt I. Nie jest to jednak cały tekst Dziadów. Dalej następuje Ustęp podzielony na części zatytułowane kolejno: Droga do Rosji, Przedmieścia stolicy, Petersburg, Pomnik Piotra Wielkiego, Przegląd wojska i Dzień przed powodzią petersburską 1824. Oleszkiewicz. Cała ta część stanowi jakby drugi akt utworu, ale odbiega od reguł kompozycyjnych charakterystycznych dla dramatu. Jest to raczej poemat utrzymany w tonie pamfletu wymierzonego w cara. Pielgrzym (Konrad) podróżuje z grupą wygnańców do Rosji, gdzie człowiek zmuszony jest żyć w warunkach urągających ludzkiej godności.

Najdłuższą częścią Ustępu jest Przegląd wojska oskarżający carską Rosję. Petersburg - stolica i jej mieszkańcy, bezkrytycznie i niewolniczo podporządkowani carowi, są tu skrytykowani i jednoznacznie nazwani sługusami. W tym fragmencie Pielgrzym (Konrad) spotyka tajemniczego mężczyznę (por. słowa Księdza Piotra w rozmowie z Konradem). Tak zostaje wprowadzona, na razie bezimiennie, postać Oleszkiewicza, jak podaje autor w objaśnieniach - malarza i mistyka z Petersburga, który potrafi przewidzieć mające nastąpić zdarzenia (powódź).

Pomnik Piotra Wielkiego przedstawiony w kontrastującym zestawieniu z opisem pomnika Marka Aureliusza w Rzymie jest symbolem krytykowanego stylu rządzenia (pędzący rumak tratuje wszystko, co stanie mu na drodze). Opis pomnika Marka Aureliusza pochodzi od bezimiennego poety, z którym utożsamiano Puszkina, a jeszcze częściej dekabrystę Rylejewa.

W Ustępie Rosja przedstawiona jest jako potęga militarna ukierunkowana na podbój innych narodów. Użyte w tym fragmencie Dziadów porównania i metafory decydują o satyrycznej tendencji tekstu. Znienawidzony car, który otacza się służalcami, dba wyłącznie o sukcesy militarne, posługuje się barbarzyńskimi metodami i nikt mu w tym nie przeszkadza.

Dziady kończą się apostrofą Do Przyjaciół Moskali, mającą na celu uświadomienie adresatom, że niepodległościowe starania Polski, walka z caratem, to również batalia o wolność umęczonego i poniżonego narodu rosyjskiego. W tym fragmencie padają nazwiska umęczonych za buntowniczy zryw dekabrystów: Rylejewa i Bestużewa.

Kompozycja III cz. Dziadów jest wyłomem w tradycyjnie pojmowanym dramacie. Dzieli się na trzy gatunkowo różnorodne fragmenty. Najwięcej miejsca zajmują sceny dramatyczne opatrzone podtytułem Litwa. Po nich następuje cykl, nawiązujący do założeń poematu epickiego - Ustęp. Całość zamyka wiersz Do Przyjaciół Moskali.

III część Dziadów nawiązuje do faktów historycznych, stosunkowo niedawnych, w których poeta sam uczestniczył. Opisane postacie to przeważnie osoby autentyczne, wprowadzone pod własnym (lub nieco zmienionym) nazwiskiem bądź imieniem: uwięziona młodzież, urzędnicy carscy z senatorem Nowosilcowem, Piotr Wysocki oraz - wskazani aluzyjnie - K. Koźmian i K. Brodziński, dekabrysta Bestużew.

W utworze pisanym po świeżej klęsce powstania nadal poeta prześladowaniom wileńskim sens aktualny, potraktował je jako przykład zbrodni zaborcy na narodzie polskim i jeszcze ogólniej - dziejowej walki despotyzmu z wolnością, sił dobra z siłami zła. Konflikt ma więc wymiar nie tylko polityczny i moralny, ale i metafizyczny, stronami są nie tylko patrioci i carscy słudzy (Rosjanie i Polacy lojaliści), ale i siły nadprzyrodzone: aniołowie i diabły, a teren starcia stanowi także ludzkie sumienie. Sceny utrzymane w stylu historycznego realizmu sąsiadują ze scenami mistycznymi.

************************************************************

Części Dziadów


Na cykl dramatyczny Dziadów składają tzw. Dziady kowieńsko-wileńskie (części II i IV), wydane w Wilnie, oraz część III, zwana Dziadami drezdeńskimi, opublikowana w Paryżu. Zachowała się też nie ukończona część I. Mickiewicz marzył o zrobieniu z Dziadów pełnej i zamkniętej całości, jedynego dzieła swego życia wartego czytania. Nie spełnił marzenia...

Dziadów część II
przynosi poetyckie przedstawienie białoruskiego obrzędu ku czci zmarłych, zwanego dziadami, połączonego z elementami chrześcijańskich Zaduszek. Przed tłumem wieśniaków zebranych nocą w cmentarnej kaplicy pojawiają się duchy zmarłych, kolejno wzywane przez Guślarza: para dzieci, Józio i Rózia; zły pan; pasterka Zosia. Zjawy wyjawiają swoją winę, proszą o pomoc, wygłaszają sentencję–przestrogę, po czym znikają.

Egzystencjalny i zarazem moralny i społeczny sens wszystkich przestróg wydaje się sprowadzać do następującego wspólnego mianownika: niebo jest zamknięte przed tymi, którzy nie doświadczyli za życia pełni ludzkiego losu, dobra i zła, szczęścia i goryczy. Pokuta po śmierci stanowi dopełnienie nie zrealizowanego na ziemi człowieczeństwa i ma wyznaczony sobie czas. W jednym tylko wypadku jest wieczną karą:, jeżeli życie było całkowitym zaprzeczeniem Człowieczeństwa.

Kiedy zgromadzeni poznają prawdę o istocie bycia człowiekiem, obrzęd kończy się i przychodzi pora "przypomnieć ojców dzieje”, przychodzi czas na lekcję o istocie historii. W tym momencie jednak pojawia się milczące Widmo, głuche na zaklęcia Guślarza, a tajemną nicią związane z obecną wśród wieśniaków Pasterką. Historię tego zagadkowego systemu wartości, przynosi IV część dramatu.

Dziadów część IV.
W domku księdza (unickiego) pojawia się Pustelnik (niebawem okaże się, że jest to Gustaw, dawny uczeń gospodarza) i przedstawia swoje losy. Skrajny idealista – pilny czytelnik „książek zbójeckich” i posłuszny wychowanek swego preceptora (wychowawcy), dostrzegł w miłości jedyną nadzieję na pełną realizację tych ideałów, o których przeczytał bądź dowiedział się od nauczyciela. Ukochana poślubiła jednakże innego, on zaś, Gustaw, stracił poczucie jakiejkolwiek sensowności życia. Jest żywym trupem, cieniem człowieka: jednocześnie żywym człowiekiem, upiorem (domyślamy się jego tożsamości z ballady Upiór) i widmem (jak w cz. II).

Mickiewicz oddał pozbawioną konkretnego istnienia kondycję idealisty, który chciał realizować na ziemi niebiańskie ideały. IV część Dziadów wielkim poematem o miłości absolutnej i towarzyszących jej cierpieniach (bardzo np. psychologicznie prawdziwe są emocjonalne skrajności, w jakie popada bohater). Przede wszystkim jednak jest poematem o dramatycznym konflikcie między ideałami a życiem, między romantycznym indywidualistą a światem. Konflikt jest nierozwiązywalny i rodzi cierpienie. W skrajnym przypadku – również niebezpieczeństwo duchowej śmierci człowieka.

W części III
dominuje historia, Gustaw zaś, człowiek prywatny i wsobny, staje się (scena zamiany imienia w Prologu) rzecznikiem sprawy publicznej i narodowej. Przedstawione wypadki (uwięzienie filomackiej młodzieży, represje carskiego despotyzmu) oraz postacie (wileńscy studenci; carscy czynownicy z Nowosilcowem i jego zausznikami; ofiary moskiewskiej tyranii; rewolucyjna młodzież Warszawy i zachowawcze środowisko „starych”, klasyków i sentymentalistów; służalcy i serwiliści) usytuował Mickiewicz w trzech perspektywach: historycznej, metafizycznej oraz profetycznej.

W perspektywie historycznej poemat przedstawia konflikt pomiędzy dwoma systemami: polskim i carskim, światem wolności i światem tyranii. Obraz tych systemów jest oczywiście syntetyczny i poetycki, ale opiera się na faktach i realiach historycznych. W perspektywie metafizycznej konfrontacja obu światów widziana jest w kategoriach odwiecznej walki dobra i zła. Wreszcie, w perspektywie profetycznej poeta wyciąga wniosek z realnego biegu historii oraz jej sensów i kreśli wizję przyszłych losów Polski.

Dwie wcześniejsze części poematu przynosiły próbę określenia sensu ludzkiego życia w wymiarze moralnym (cz. II) i egzystencjalnym (cz. IV). Część trzecia, jak gdyby je dopełniając, stanowi próbę usensownienia życia. Mickiewicz marzył o zrobieniu z Dziadów pełnej i zamkniętej całości, jedynego dzieła swego życia wartego czytania. Nie spełnił marzenia. Są przecież Dziady w istocie możliwie pełną całością: wyrazem zasadniczych idei romantyzmu polskiego oraz przekonującym obrazem duchowej drogi autora. Drogi, która, nie mieści się, dopóki trwa, w skończonych i zamkniętych granicach.