Gazeta Wyborcza Wrocław: widz zmarł na premierze
- Szczegóły
Po około dziesięciu minutach spektaklu, gdy trwała trzecia scena, dyrektor teatru Jacek Głomb poinformował przez megafon, że sztukę trzeba przerwać, bo na widowni zasłabł jeden z widzów.
Oglądający spektakl byli trochę zdezorientowani, niektórzy myśleli nawet, że to element przedstawienia. Tym bardziej, że ze sceny na widownię zszedł aktor Mateusz Krzyk, który odtwarzał rolę lekarza, i podjął reanimację. Szybko okazało się jednak, że to nie jest kolejna scena spektaklu, a Krzyk, przeszkolony w udzielaniu pierwszej pomocy, rzeczywiście reanimuje jednego z widzów. Pomagali mu w tym także inni oglądający spektakl.
Po wezwaniach obsługi wszyscy opuścili widownię. Po chwili przyjechało też pogotowie. Akcja reanimacyjna trwała około godziny i zakończyła się niepowodzeniem.
- Jesteśmy wstrząśnięci. To był jeden z naszych najwierniejszych widzów, który od lat 90. uczestniczył we wszystkich naszych premierach - powiedziała rzeczniczka teatru Mariola Hotiuk.
Premierę spektaklu "Inny chłopiec" przeniesiono na przyszły tydzień. Przedstawienie inauguruje nowy cykl legnickiego teatru, który ogłosił w ubiegłym tygodniu "manifest kontrrewolucyjny", w którym nawoływał do powrotu w teatrze do opowiadania historii z "początkiem, środkiem i końcem".
(Magda Piekarska, „Dramat w teatrze: zmarł widz, spektakl przerwano”, www.gazeta.pl, 28.01.2012)