Nie ma w repertuarze legnickiego teatru spektaklu tak długo utrzymującego się na afiszu. I choć nikt nie świętował jubileuszu warto przypomnieć, że wiosną tego roku minęło dokładnie 10 lat od legnickiej premiery tej szekspirowskiej tragedii - wspólnego dzieła Krzysztofa Kopki i Jacka Głomba - która wyznaczyła początek Sceny na Nowym Świecie.



To właśnie dlatego jest to spektakl o wyjątkowym znaczeniu dla współczesnej historii legnickiego teatru. Właśnie z kwietniową premierą „Hamleta, księcia Danii” w 2001 roku dokonał się artystyczny powrót teatru do budynku byłego Wojewódzkiego Domu Kultury, a wcześniej żydowskiego teatru Dua.

Zeszły już z legnickiego afisza sztuki o większym rozgłosie. Nie ma już w nim ani przełomowej „Ballady o Zakaczawiu” uznanej przez legnickich widzów spektaklem 30-lecia, nie ma „Made in Poland” zrośniętego nierozerwalnie z kończącą się w tych dniach siedmioletnią historią Sceny na Piekarach. Czy doczekamy kolejnych przedstawień legnickiego „Hamleta…” w drugim dziesięcioleciu jego historii?

Formalnie nic nie stoi na przeszkodzie, praktycznie nie jest to łatwe. To bodaj największa i z wyjątkowym rozmachem zrealizowana inscenizacja w całej historii legnickiego teatru. Trzy godziny pełne ognia, dymów, granej na żywo muzyki, tanecznych korowodów, efektownych scen zbiorowych, wyjątkowo licznej grupy aktorów i statystów. Nawet tytułową rolę grało już trzech aktorów: Tomasz Kot, Tomasz Radawiec i Radosław Krzyżowski - żaden nie jest aktualnie członkiem stałego zespołu Teatru Modrzejewskiej (a w odniesieniu do obsady premierowej są w niej nieliczni). Ostatni raz legniccy widzowie oglądali tę sztukę dokładnie przed dwoma laty, w czerwcu 2009 roku.

- Jedno się nie zmieniło. Od chwili premiery w 2001 roku ta widowiskowa, pełna scen walki i ognia sztuka niezmiennie grana jest w zrujnowanej przestrzeni byłego Wojewódzkiego Domu Kultury. "Hamlet" Krzysztofa Kopki i Jacka Głomba jest widowiskiem, które musi zobaczyć każdy, kto chce rozmawiać o współczesnym teatrze na Śląsku. Spektakl przy Nowym Świecie był teatralną perłą. I choć minęło już kilkadziesiąt godzin od wyjścia ze zdewastowanego budynku legnickiego WDK - gdzie dzieje się "Hamlet, książę Danii" - nadal jestem pod wrażeniem – tak dwa lata temu pisał we wrocławskim wydaniu Gazety Wyborczej Leszek Pułka.

Legnicki "Hamlet" rozgrywa się w przestrzeni, która jest znakiem upadku cywilizacji. Na pogorzelisku historii toczy się widowiskowa, przejmująca akcja przedstawiająca świat, który rzeczywiście wypadł z orbit, świat pełen piachu, dymu, ognia i krwi. W takich warunkach księciu Danii przyjdzie zmierzyć się z samym sobą i otaczającą go zrujnowaną rzeczywistością. Twórcy przedstawienia wydobyli i podkreślili wątki polityczne dramatu, Hamlet walczy o władzę. Twórcy przedstawienia nie próbowali go usprawiedliwiać. We wrażliwym, inteligentnym człowieku poszukującym miłości, liryzm miesza się z cynizmem, a pragnienie sprawiedliwszego świata z żądzą krwawej zemsty.

Fragmenty recenzji popremierowych:

 

 

  • Roman Pawłowski, Gazeta Wyborcza:  Ten "Hamlet" na ruinach jest równie dotkliwy i niewygodny jak sala, w której go grają. Dworskie intrygi stają się brutalną walką o przetrwanie w surowym, wypalonym świecie.  Jest coś symbolicznego w tej przeprowadzce z mieszczańskiego, wykładanego aksamitem budynku legnickiego teatru do murów, na których wypisana jest historia ostatniego stulecia. To teatr po XX wieku .
  • Jacek Sieradzki, Polityka:  Oglądamy „Hamleta” po przełomie, który przeorał konstrukcję społeczną duńskiego królestwa; właśnie zaczynają odtwarzać się struktury, trwa wyścig po władzę, wpływy, pozycję, wejście do elit. Na koronę mają chrapkę wszyscy: Klaudiusz, Hamlet, Poloniusz, Laertes; w końcu wpada w ręce Horacja nieomal bez wysiłku, jeśli nie liczyć paru trupów, w tym przypadkowej ofiary Ofelii. Ten twardy „Hamlet” wpisuje się w wyrazisty program teatru prowadzonego w Legnicy przez Jacka Głomba.
  • Leszek Pułka, Gazeta Dolnośląska:  Trzygodzinna baśń nieustannie się zmienia. Może to przypadek, ale w miarę jak gasły pochodnie i ogniska, na sali robiło się coraz chłodniej. Widowisko pełne furkotu szat i gwałtownych wspinaczek bohaterów aż pod sufit balkonu pomału zmienia się w dramat Hamleta, księcia Legnicy. Legnicy, bo okolice tej sali tworzą współczesny Elsynor. Na Nowym Świecie, przy Korczaka w kamienicach nasiąkniętych wilgocią jak średniowieczne fortalicje, w podwórkach przedzielonych obitymi z tynków murami, mieszkają kumple Gildensterna i Rozenkranza, którzy z taką samą butelką wina w dłoni jak aktorzy na scenie dosłownie zabijają czas. W głębi ducha cieszymy się, że władza tak musi się fizycznie namordować, naszarpać z przeciwnikami, że do pozdzieranej z kłykci skóry walczy o skarb, berło, koronę, o swój Elsynor, Legnicę czy Wrocław. To niemoralna pociecha, wiem, ale też chyba najważniejsza puenta tego spektaklu. Jest zły, kto nie sprzeciwia się złu. Jest zły, kto nie dostrzega zła w sobie. Dla mnie teatralna rewelacja z przewagą rewelacji!



Teatr Modrzejewskiej w Legnicy
William Szekspir
przekład: Stanisław Barańczak
HAMLET, KSIĄŻĘ DANII

inscenizacja: Jacek Głomb
reżyseria: Krzysztof Kopka
scenografia: Małgorzata Bulanda
choreografia: Leszek Bzdyl
muzyka na żywo: Kormorany

premiera 23 kwietnia 2001


Obsada premierowa:
Klaudiusz - Przemysław Bluszcz, Hamlet - Tomasz Kot, Poloniusz - Janusz Chabior, Horacjo - Tadeusz Ratuszniak, Laertes - Paweł Wolak, Voltemand - Lech Wołczyk, Cornelius - Marek Sitarski, Rosenkrantz - Bogdan Grzeszczak, Guildenstern - Rafał Nowicki, Marcellus - Aleksander Janiszewski, Bernardo - Aleksandra Maj, Gertruda - Anita Poddębniak, Ofelia - Alina Czyżewska, Pierwszy aktor - Dariusz Maj, Aktorki - Katarzyna Dworak, Joanna Gonschorek, Małgorzata Urbańska, Gabriela Fabian, Żołnierze - Artur Krawczyk, Krzysztof Konieczny, Piotr Jankowski, Lud: Joanna Oruba, Grażyna K. Kaczmarek, Mateusz Kępa, Krzysztof Karankiewicz, Henryk Banasik, Amadeusz Naczyński.

TUTAJ obejrzysz rozbudowany, filmowy zwiastun spektaklu.

 

Grzegorz Żurawiński