O zmarłym górniku, legendach, przesądach i anegdotach z historii Zagłębia Miedziowego, opowiedzą artyści z legnickiego teatru. Głównym wątkiem jest dylemat orkiestry, która ma wątpliwości co do tego, czy powinna zagrać na pogrzebie kolegi – mówili Krzysztof Kopka, autor scenariusza i Jacek Głomb, dyrektor legnickiego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej, podczas konferencji prasowej poświęconej wrześniowej premierze sztuki. Pisze Agata Jankowska.

22 września br. w cechowni ZG Lubin, odbędzie się premiera spektaklu pod roboczym tytułem „Próba chóru” („Próba orkiestry” – przyp. red. serwisu). – Przymiarki do opowiedzenia historii lubińskiej trwały od kilku lat – zdradza Krzysztof Kopka, autor scenariusza. – Uznaliśmy, że warto zająć się tym tematem. Wynika to z naszych zainteresowań, chcemy opowiadać historię ludzi, którzy żyją wokół nas.

W poszukiwaniu inspiracji, twórcy spektaklu zbierają wspomnienia górników. Aby nie posądzono ich o gołosłowność, zjechali pod ziemię.

– Pytałem byłych górników o przesądy, zabobony, strach, całą mitologię ciemnych sił, które czekają na człowieka na dole – mówi Krzysztof Kopka. – Ponieważ były to silne chłopy, nie chcieli o tym rozmawiać, bo nic takiego nie czują i jak sami mówią, o takich głupstwach nie myślą.

Choć scenariusz sztuki wciąż jest opracowywany, jego twórcy zdradzili kilka szczegółów dotyczących powstawania przedstawienia. – Problem dramaturgiczny polega na tym, że umiera jeden z byłych członków zespołu, górnik skonfliktowany z orkiestrą – wyjaśnia scenarzysta. – Jest dylemat: gramy czy nie gramy na pogrzebie? Cała opowieść z sięganiem do rozmaitych epizodów z przeszłości, jest szukaniem argumentów za lub przeciw zagraniu. Przy okazji opowiadamy o historii tych ludzi, uwikłaniu w politykę.

Tworząc scenariusz, artyści poszukiwali ciekawych historii i anegdot o Zagłębiu Miedziowym. – Anegdot jest mnóstwo, między innymi taka o odkryciu ropy naftowej w Lubinie w latach 70. – wyjawia Krzysztof Kopka. – Był tu wówczas pewien działacz partyjny. Do wyrobiska spuszczono ropę z kilku beczkowozów. Zawołano aparatczyka i oznajmiono mu: „Towarzyszu, znaleźliśmy ropę!. Nie tylko miedź, nie tylko srebro, ale i ropa jest w naszej ziemi”. On nie sprawdzając informacji, zadzwonił do Komitetu Centralnego, zameldował o tym towarzyszowi Gierkowi. Zrobiła się z tego poważna sprawa. Po opróżnieniu wyrobiska jednak ropa się skończyła a kariera działacza została zachwiana.

Opowiedziano nam też historię o pewnym pochodzie pierwszomajowym. Postanowiono, że będzie to wspanialszy pochód ze wszystkich dotychczasowych. Przed trybunę główną miał nadlecieć helikopter, z którego miały się wysypać kwiaty. Potem miała ruszyć najpierw orkiestra a później cały pochód. Nie przewidziano, że lądujący helikopter spowoduje ogromny powiew wiatru. Zarówno na trybunach, jak i w orkiestrze, wszyscy mieli na sobie górnicze czapki. Wskutek podmuchu wiatru, nakrycia głowy sfrunęły. Orkiestra i goście pobiegli szukać swoich czapek. Trybuny opustoszały. Nie wiadomo było co robić. Z głośników padła komanda: „Kurde! Wracać! Jeszcze raz!”. Wówczas pochód zaczynał się dwa razy.

Dużą pomocą przy tworzeniu historii był dla autorów prezes chóru górniczego Piotr Strzelecki. Artyści uczestniczyli w próbach chóru. Część muzyków wystąpi podczas spektaklu (nieporozumienie, jeśli orkiestra zagra, to wyłącznie towarzysząc premierze sztuki – przyp. red. serwisu). Po uroczystej premierze we wrześniu, do końca października, sztuka będzie grana w cechowniach wszystkich kopalń KGHM. Potem będzie ją można obejrzeć także w legnickim teatrze.

(Agata Jankowska, „Gramy na pogrzebie?”, Konkrety.pl, 25.05.2011)