Drukuj
Warszawski Teatr Studio proponuje sztukę okrutną, opowiadającą tragiczne dzieje księżnej. Walka o pieniądze, o władzę, walka o życie. I przegrana miłości... na szczęście, jest to przegrana pozorna. Sztuka może się spodobać, w swym tradycyjnym wymiarze z pewnością ucieszy sporą rzeszę fascynatów teatru – ocenia Katarzyna Małecka.

Historia całkiem prosta, oto owdowiała - i co ważne - bogata kobieta, znudzona samotnością i zwyczajnością codzienności, zaczyna romansować z mężczyzną. Jego wadą w oczach rodziny i otoczenia jest to, że nie jest dobrze urodzony i równie bogaty. Właściwie, wręcz przeciwnie nawet, a styczność z wielkimi pieniędzmi ma tylko dlatego, gdyż jest zarządcą majątku kobiety, z którą jest w nieformalnym związku. W okolicy romans ten wywołuje skandal, trwa bardzo długo, a wiadomość o nim dociera do rodziny księżnej z dużym opóźnieniem.

Gdy bracia postanawiają zareagować, księżna ma już troje dzieci z zarządcą. Ciąg dalszy, jakże przewidywalny, jest makabryczny i przerażający. Chęć panowania nad majątkiem siostry doprowadza braci do takiego momentu, gdy przegrywają wszyscy, a pieniędzy nie dostaje nikt z nich. I nikt z głównych bohaterów nie pozostaje przy życiu... Miłość niejako zwycięża, jej owoc, dziecko, otrzymuje szansę na przywrócenie matce dobrego imienia i odzyskanie majątku.

Wielkie widowisko, udział aż dwudziestu pięciu aktorów, ciekawa i często wręcz porażająca muzyka na żywo w wykonaniu grupy "Kormorany" oraz gromki śpiew aktorów. Reżyser używa tradycyjnych elementów: zapadni, sceny obrotowej. Z drugiej strony: oszczędna scenografia i kostiumy. I może zbyt przewidywalna fabuła. Możliwe, że zabrakło mi intrygi, zagmatwanych układów, nieprzewidywalnych zwrotów akcji, dzięki którym z zapartym tchem śledziłabym spektakl.

Nie potrafię zdecydowanie zachęcić czy też zdecydowanie zniechęcić do obejrzenia spektaklu. Sztuka może się spodobać, w swym tradycyjnym wymiarze z pewnością ucieszy sporą rzeszę fascynatów teatru. Osobiście, cieszę się, że ją zobaczyłam. Może dlatego, że w Teatrze Studio panuje specyficzna, nieco tajemnicza atmosfera. Widz może poczuć spokój, niezmienność - tak, jakby w tym teatrze nic od wielu, wielu lat się nie zmieniło. Właśnie ta atmosfera przypomniała mi studenckie czasy, gdy pracowałam w Białostockim Teatrze Lalek. Ale to już inna historia :)


Teatr Studio w Warszawie
Księżna d'Amalfi
The Tragedy of Duchesse of Malfi by John Webster
(w przekładzie Macieja Słomczyńskiego).

Reżyseria i opracowanie tekstu Jacek Głomb, scenografia i kostiumy Małgorzata Bulanda, muzyka Kormorany, ruch sceniczny Katarzyna Chmielewska.

Aktorzy: Lena Frankiewicz, Paula Kinaszewska, Bogdan Grzeszczak, Janusz Stolarski, Stanisław Brudny, Paweł Wolak, Aleksander Bednarz, Mateusz Lewandowski, Krzysztof Strużycki, Jacek Król oraz Wojan Trocki, Katarzyna Maternowska, Jakub Kotyński, Sławomir Zapała, Robert Zawadzki, Alina Czyżewska, Magdalena Kozińska, Izabela Kała, Agnieszka Wilkosz, Dominik Bąk, Karol i Leon Strzeleccy.

(Katarzyna Małecka, „Księżna d'Amalfi i jej tragiczna historia”, www.wiadomości24.pl, 30.12.2010)