Drukuj
28 listopada Michał Dadełło w swoim blogu „Gawarit Legnica” opublikował refleksje po listopadowych teatralnych debatach w Varietes oraz na Nowym Świecie poświęconych przyszłości tych miejsc. Autor poddał krytyce nadmierne i zbyt kosztowne – jego zdaniem – rozproszenie działań teatralnych poza główną siedzibą legnickiej sceny. Poniżej odpowiedź dyrektora Teatru Modrzejewskiej Jacka Głomba.


Najpierw o filozofii takiego teatru:

TEATR,  KTÓREGO SCENĄ JEST MIASTO to projekt Teatru Modrzejewskiej w Legnicy dla ocalenia pamięci o historii, rewitalizacji zdegradowanych obiektów, edukacji i aktywizacji kulturalnej mieszkańców oraz  pobudzania ich patriotyzmu lokalnego. Jest to projekt dla miasta, regionu i kultury polskiej.

Projekt  ten w 2009 roku znalazł się na niewielkiej (liczącej ledwie 5 pozycji w skali całej Polski! – przyp. red. serwisu) liście wybranych przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego projektów współfinansowanych trzyletnią umową w wysokości 300 tys. zł rocznie. W tym samy roku uzyskaliśmy za ten projekt Nagrodę Silesia (w wysokości 100 tys. zł), przyznawaną przez Sejmik Województwa Dolnośląskiego.

1. Legnicki  teatr znany jest w Polsce z autorskiej idei odkrywania dla sztuki i adaptacji społecznej zapomnianych, często opuszczonych i zdewastowanych obiektów miejskiej infrastruktury. Chodzi tu nie tylko o specyficzną malowniczość tych miejsc, która wykorzystywana jest dla wzmocnienia artystycznej wymowy granych przedstawień. Dzięki działaniom teatralnym przywracamy  lokalnej społeczności i wybranym miejscom ich historię i dopisujemy nową. Często widzowie naszych spektakli pojawiają się w tych  miejscach po raz pierwszy w życiu. Działania te zostały zauważone i docenione nie tylko w Polsce (w krajach UE od wielu lat realizowane są projekty rewitalizacji zaniedbanych fragmentów miejskiej infrastruktury, rewitalizacji rozumianej nie tylko w sensie remontowo-budowlanym, ale także, a może przede wszystkim, poprzez dawanie nowego życia i nowych funkcji obiektom z przeszłości).

2. Mamy spore doświadczenie i dorobek w tej mierze. Dzięki „Złemu” wystawionemu w 1995 roku w  zdewastowanej hali przemysłowej przy ul. Jagiellońskiej (była Scena na Jagiellońskiej) zdobywaliśmy nie tylko teatralne laury, ale pozyskaliśmy nowego właściciela dla tego obiektu, który wyremontował go. Dzięki „Balladzie o Zakaczawiu” wystawionej w nieczynnym i zrujnowanym kinie „Kolejarz” zwróciliśmy uwagę na los tego fragmentu miasta, ale i odbudowaliśmy zerwane więzi społeczne jego mieszkańców (być może sprowokowaliśmy nawet powstanie miejscowej drużyny piłkarskiej). Nieczynny przez lata dom kultury (WDK przy ul. Nowy Świat, teraz Scena na Nowym Świecie) uczyniliśmy alternatywną sceną teatralną i gramy tam z sukcesem Szekspira -  „Hamleta, Księcia Danii” i „Otella”. Także poprzez spektakle „Portowej opowieści” i „Placu Wolności” tchnęliśmy  nowe życie w opuszczony magazyn upadłej fabryki włókienniczej, wyjątkowy i kompletnie nieznany zabytek sztuki budowlanej początku XX  wieku o niezwykłej urodzie. Dzięki naszym staraniom objęto  obiekt ochroną konserwatorską. Teraz w opuszczonej sali byłego teatru Varietes przy ul. Kartuskiej na Zakaczawiu, gdzie zrealizowaliśmy spektakle „Łemko” i „Czas terroru”,  chcemy utworzyć Centrum Edukacji Dzieci i Młodzieży. I wreszcie na największej legnickiej sypialni na Osiedlu Piekary, w byłym pawilonie handlowym przy ul. Izerskiej (teraz Scena na Piekarach), zbudowaliśmy w 2004 roku – poczynając od spektakularnego sukcesu spektaklu „Made in  Poland” - centrum artystyczno-edukacyjne, skupiające nie tylko dorosłych widzów, ale także dzieci i młodzież uczące się teatru.

3. Nasz manifest ideowo-artystyczny, który opublikowaliśmy przed 6 laty, zatytułowaliśmy „O Teatrze, którego sceną jest Miasto”. Nieprzypadkowo. Niezwykle ważny, a może najważniejszy, jest bowiem dla nas społeczny wymiar sztuki. W niewielkim uproszczeniu możemy powiedzieć, że rozpoznawalnym znakiem  legnickiego teatru stało się uczynienie sceną jego spektakli całego miasta (w tej idei stworzyliśmy także Międzynarodowy Festiwal Teatralny „Miasto”). Taki model uprawiania sztuki teatralnej  jest nam bliski, a w Polsce znajduje coraz liczniejszych naśladowców. Nasz teatr idzie do widza, stara się być bliski jego codziennemu doświadczeniu i obserwacjom, nie czeka na niego w wygodnej świątyni budynku własnej siedziby, przekroczenie progów której jest dla wielu wysiłkiem ponad miarę i przyzwyczajenia. To jeden z powodów, dla którego nasze przedstawienia pokazujemy w tak wielu miejscach rozproszonych po całym mieście – blisko widza, blisko jego miejsca zamieszkania. Nie poprzestajemy na tym. Stosujemy różne formy zachęty do uczestnictwa w kulturze – także finansowe. Gdy gramy na ubogim Zakaczawiu jego mieszkańcom dajemy prawo do biletów po 7 zł; promując spektakle Sceny na Piekarach rozprowadziliśmy poprzez tamtejszą parafię tysiąc kuponów rabatowych uprawniających do 50 proc. zniżki na bilety; za pieniądze pozyskane z 1 proc. odpisów podatkowych przez współdziałające z nami Stowarzyszenie Przyjaciół Teatru Modrzejewskiej rozprowadziliśmy 600 darmowych biletów teatralnych dla emerytów, rencistów i osób korzystających ze wsparcia socjalnego.

4. Przestrzenie w których gramy w Legnicy to zarówno miejsca dobrze znane wszystkim legniczanom, jak  i pamiętane tylko przez starszych, a nawet całkowicie pogrążone w mrokach niepamięci. Niegdyś bardzo ważne w życiu miasta, a dziś najczęściej niszczejące i na naszych oczach  nieodwracalnie przekształcające się w ruinę. To przestrzenie zarazem teatralne i nieteatralne. W różnych okresach ich istnienia widowiska i zabawa przeplatały się ze zwyczajnym życiem, wielka historia z zaściankową codziennością. Odcisnęło na nich swoje piętno wiele pokoleń mieszkańców Legnicy – a zatem również wiele nacji. To miejsca mówiące o zmiennych, nieoczekiwanych kolejach dziejów Niemców, Polaków (w tym Zabużan), Rosjan, Ukraińców i Łemków, Żydów, Greków, Macedończyków.

5. Zestawienie przestrzeni oraz zrealizowanych i zaplanowanych do realizacji w latach 2009 – 2011 projektów:

Scena na Jagiellońskiej – Hala fabryczna przy ul. Jagiellońskiej
„Portowa opowieść” (2004), „Plac Wolności (2005),
Scena na Piekarach – były pawilon handlowy na ul. Izerskiej (Piekary)
„Made in Poland” (2004), „Szaweł” (2004), „Urojenia” (2005)„Między Wenus a Ziemią” (2005), „Wlotka.pl” (2006), „Dziady” (2007), „Howie i Rookie Lee” (2008), „Fotografie” (2009), „Mamatango” (2010), „Furie” (2011)
Scena na Nowym Świecie – były WDK przy ul. Nowy Świat
„Hamlet, Książe Danii” (2001), „Otello” (2006), „Kochankowie z Werony” (2011)
Scena na Kartuskiej – były teatr Varietes przy ul. Kartuskiej (Zakaczawie)
„Łemko” (2007), „Czas terroru” (2010)
Kościół Mariacki - „Była już taka miłość…” (2008)

W latach 2001 – 2008 zrealizowaliśmy w tych 5 przestrzeniach  18 spektakli, z których 15 dalej pozostaje w repertuarze Teatru, w roku 2011 planujemy kolejne dwie premiery.

Projekty i spektakle teatralne prezentowane w wyżej opisanych przestrzeniach powstały dzięki wsparciu finansowemu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a ich dalsza realizacja poparta jest  sukcesem artystycznym oraz licznymi nagrodami.  W latach 2004 – 2007 MKiDN wsparło 7 premier zrealizowanych w nietypowych przestrzeniach i 1 projekt edukacyjny. Łączna kwota dofinansowania tych przedsięwzięć wyniosła 988 tys. zł. W latach 2009 – 2011 MKiDN współfinansuje projekt „Teatr, którego Sceną jest Miasto” kwotą 300 tys. zł rocznie.

Teraz ad vocem do tekstu „Refleksje po teatralnej debacie:

  1. Hala przemysłowa przy ul. Jagiellońskiej ma wysoka wartość zabytkową. Funkcjonowanie tam pseudodyskoteki urąga temu miejscu, stąd mówię swoistym „morderstwie” na hali.
  2. „Americanos” nie ma zamiaru przywrócić hali magazynowej na ul. Ściegiennego funkcji szwalni tylko zamierza ten obiekt zburzyć – mimo, że jest on wpisany do rejestru zabytków.
  3. W sali byłego teatru Varietes zamierzamy uruchomić świetlicę dzielnicową czyli dokładnie takie miejsce jakie sugeruje Pan w swoim tekście. Zajmuje się tym Teatr ponieważ nikt inny nie chce się tym zając, a urzędnicy ponad trzy lata procedują na temat tego obiektu - aż się on za chwilę zawali.
  4. Teatr nie gra w hali sportowej na Głogowskiej, w sali Klubu Nauczyciela na Jordana i DK Atrium z powodów artystycznych.  Są to miejsce „plastikowe”, pozbawione charakteru, spełniające zupełnie inną funkcję niż zdegradowane przestrzenie w których realizujemy projekt „Teatr, którego Sceną jest Miasto”.
  5. Obiekt na Jordana służy zupełnie innym celom niż te opisane przez Pana. Mieszczą tam się Warsztaty teatralne czyli pracownie krawiecka, stolarska, magazyny kostiumów i dekoracji. Tam powstaje scenografia do spektakli realizowanych przez Teatr.
  6. Szanuję Pańskie zdanie, a uważam, że działalność Sceny na Piekarach warta jest każdych pieniędzy ze względu na jej społeczny wymiar. A Prezydent winien takie działania wspierać choćby przez zwolnienie takiego miejsca z podatku od nieruchomości, co gospodarz Miasta może zrobić. Ale widać nie chce.
  7. Warto dodać, że od marca 2009 r. Teatr jest instytucją marszałkowską, współfinansowaną przez Miasto.  Dlatego Pana ciągłe sugestie, co do obciążeń przez Teatr finansów Miasta, mijają się z prawdą.
  8. Teatr chce współpracować z Miastem, to były i obecny Prezydent nie chce współpracować z Teatrem albo współpracę z nim sprowadza do wykonywania prezydenckich poleceń.

Jeśli te wyjaśnienie nie satysfakcjonują Pana (i Szanownych Czytelników) chętnie spotkam się i doprecyzuję (np. w wywiadzie) wszystkie kwestie.

Jacek Głomb, dyrektor Teatru Modrzejewskiej w Legnicy


Od redaktora serwisu:

1. Powyższy tekst jest odpowiedzią na „Refleksje po teatralnej debacie” opublikowane na blogu Gawarit Legnica (http://gawarit.legnica.pl) i  przedrukowane przez @KT (tekst znajdziesz TUTAJ). W piątek 3 grudnia tekst Jacka Głomba został przesłany Michałowi Dadełło z prośbą o publikację na prowadzonym przez niego blogu na prawach repliki.
2. W sobotę 4 grudnia replika Jacka Głomba została opublikowana na Gawarit Legnica wraz z dołączoną do niej odpowiedzią autora blogu. Całość znajdziesz TUTAJ!
3. Uważna lektura tekstów obu polemistów skłania mnie do przypuszczenia, że kontynuowanie wymiany poglądów w poruszonej sprawie na łamach @KT-u jest już bezcelowe. Dlaczego? Parafrazując tytuł jednej ze współczesnych sztuk teatralnych, w tej polemice najwyraźniej "wszystkie sztachety zostały już użyte".