Najnowszą premierę legnickiego Teatru Modrzejewskiej „Zamknięte z powodu bogactwa” Tankreda Dorsta w reżyserii Jacka Papisa oglądał i ocenił Zygmunt Mułek w Panoramie Legnickiej - Jeżeli by mierzyć poziom spektaklu salwami śmiechu, bo przecież to komedia, to daleko mu chociażby do  słynnej sztuki „Szpital Polonia”. Ale aktorzy, zwłaszcza Joanna Gonschorek i Bogdan Grzeszczak zagrali momentami porywająco – zauważa autor omówienia.


Jeżeli by mierzyć poziom spektaklu salwami śmiechu, bo przecież to komedia, to daleko mu chociażby do  słynnej sztuki "Szpital Polonia". Ale aktorzy, zwłaszcza Joanna Gonschorek i Bogdan Grzeszczak zagrali momentami porywająco

Nowa ręka

Widać i czuć, że reżyserował twórca niezwiązany z legnickim teatrem. Jacek Papis 38-letni reżyser i dramatopisarz wystawiał w teatrach całej Polski. Jedną jego z ulubionych sztuk jest właśnie "Zamknięte z powodu bogactwa" Tankreda Dorsta, wybitnego współczesnego dramaturga. Z wystawieniem nosił się przez kilka lat. Udało mu się przekonać do tego przedsięwzięcia dyrektora Jacka Głomba, szefa legnickiej sceny.

Główni bohaterowie - sklepikarze wygrywają 11 milionów euro. Co zrobią z tymi pieniędzmi? Stracą je w efekcie. Ale zanim do tego dojdzie, różni ludzie próbują coś z tego uszczknąć dla siebie. Tankred Dorst mistrzowsko pokazuje nieszczęścia wynikające z konsumpcyjnego stylu życia. Ten dowcipny tekst niesie mądre przesłanie: po roztrwonieniu majątku bohaterowie odnajdują wreszcie siebie.

Uwagę przyciąga ciekawa scenografia Wojciecha Radtke. Na scenie ustawione są dwa ekrany pokazujące na żywo fragmenty sztuki. W fotelach na widowni zasiadły zamiast widzów wielkie króliki - kukły. Jednym z ciekawszych fragmentów był taniec z wielkim penisem na balkonie widowni w wykonaniu Rafała Cielucha.

Widzowie o sztuce

- Spektakl zagrano poprawnie, bez fajerwerków - mówi legniczanka Joanna Szymulska.- Może na odbiór miał wpływ, że siedziałam ściśnięta na widowni i nie widziałam wszystkich scen. Sztuka mogła być wystawiona tradycyjnie. Zamiast gnieździć się na niewygodnych ławkach na scenie,  mogliśmy usiąść w fotelach – dodaje legniczanka.
- Widać inną rękę, która prowadziła aktorów - mówi Robert Kropiwnicki, przewodniczący rady miasta. - Bardzo dobrze grał cały zespół i sadzę, że ta sztuka odniesie sukces.

- Joanna Gonschorek przeszła samą siebie - zachwyca się Andrzej Szymański, szef klubu jazzowego Blue Monk. - Patrząc na grę głównych bohaterów milczałem z wrażenia. To mocna sztuka, choć bez fajerwerków.
- Może na nas spaść bogactwo i nie potrafimy sobie z nim poradzić - mówi Franciszek Grzywacz, wydawca. - Ta sztuka ma mocne odwołania do naszych czasów.

Droga rozwoju

Jacek Głomb, przekonuje, że spektakl, to nowa jakość w myśleniu o teatrze. - Próbujemy zmieniać wizerunek - wyjaśnia Głomb. - Musimy się rozwijać, a właśnie sztuka niemieckiego dramatopisarza jest jednym z elementów rozwoju.

(Zygmunt Mułek, „Króliki na widowni”, Panorama Legnicka, 20.02.2007)