Drukuj
Co dalej z Zakaczawiem? Rewitalizacja ulic Chrobrego i Pobożnego dobiega końca. Miasto przygotowuje już nowy projekt, ale wcześniej za dzielnicę wzięli się wyborczy kandydaci . Na zorganizowanej przez teatr debacie zabrakło jednak samych mieszkańców rozczarowanych zapewne tym, że rozmawia się o nich jedynie przy okazji wyborów – ocenia Tomasz Woźniak.

Po raz trzeci Teatr im Modrzejewskiej rusza z debatą o Zakaczawiu. Po raz drugi robi to tuż przed wyborami. W 2001 roku, gdy w Polsce triumf święciła legnicka sztuka „Ballada o Zakaczawiu”, w stołówce charytatywnej przy ul. Kamiennej ludzie stali w korytarzu, bo zabrakło miejsc. W 2010 roku przyszła garstka mieszkańców. A ich miejsca zresztą i tak były zajęte przez polityków.

Zgodnie z zapowiedzią, prezydent Tadeusz Krzakowski nie zjawił się na debacie. Miało też nie być jego zastępczyni, Jadwigi Zienkiewicz, ale przyszła. I była jedyną, która odpowiadała na wszystkie pytania o tragedię dzielnicy.

– To nie będzie wiec wyborczy – podkreślał wielokrotnie przed spotkaniem dyrektor teatru Jacek Głomb. Na czwartkowe spotkanie w dawnym teatrze Varietes przy ul. Kartuskiej przyszli niemal sami kandydaci do Rady Miejskiej Legnicy i dwoje rywali do fotela prezydenta tego miasta.

– Mieszkam w budynku u zbiegu ulic Daszyńskiego i Czarnieckiego od 1968 roku. I do tego roku czekaliśmy na remont dachu. O klatce schodowej nie wspomnę, bo wstyd gości zapraszać – stwierdził jeden z mieszkańców dzielnicy.

– Od 2007 roku jesteśmy tutaj, aby to miejsce ocalić – tłumaczy dyrektor Jacek Głomb. Właśnie w 2007 roku Teatr Modrzejewskiej odkrył budynek przy ul. Kartuskiej. Wcześniej grał „Balladę” w dawnym kinie Kolejarz, dopóki budynek nie popadł w ruinę. Jacek Głomb uważa, że powodem było zwlekanie władz miasta z przekazaniem budynku teatrowi.

Przed podobnym losem chce uchronić dawny teatr Varietes. Obecnie walczy o 4,6 mln zł, jakie pozostaną po rewitalizacji ulic Chrobrego i Pobożnego. Dzięki wsparciu unijnemu udało się tam wyremontować 22 budynki, podwórka i położyć nowe jezdnie oraz chodniki na obu ulicach.

Po 2012 roku miasto wyremontuje 12 kolejnych budynków przy tych ulicach, ale już z miejskiej kasy. Unia zastrzegła, by jedynie 22 proc. inwestycji przeznaczano na remonty wnętrz domów. Po przetargach zaoszczędzono owe 4,6 mln zł. No i jest problem...

Władze Legnicy już wcześniej zapowiadały, że pieniądze trafią na remont ul. Libana i dla Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. Na takie rozwiązanie nie zgodzili się radni podczas ostatniej w tej kadencji sesji. – Na Libana zgodziliśmy się w ostateczności, bo z budynkami z ulicy Pobożnego tworzy jeden kompleks, ale o uczelni nie było mowy - uważał radny Paweł Frost.

Platforma Obywatelska i sympatyzujący z nią dyrektor teatru domagają się, by pieniądze trafiły na Zakaczawie. Jacek Głomb chce część pieniędzy przeznaczyć na remont byłego teatru Varietes. Z kolei pochodzący z Zakaczawia Zbigniew Prych, oficer operacyjny policji i trener kickboxingu, widziałby w budynku teatru Varietes wymarzone miejsce do uprawiania boksu.

Jadwiga Zienkiewicz twierdzi, że zmiana planu rewitalizacji i dostosowanie do niego nowych ulic na Zakaczawiu może opóźnić rozliczenie samej rewitalizacji. Na to Maciej Kupaj, młody kandydata radnego z PO zapewnił, że może społecznie pomóc w przygotowaniu nowej koncepcji w trzy miesiące. Z kolei radny Robert Kropiwnicki apelował, by rewitalizacją objąć obszar między ulicami Kwiatowa, Łąkowa i Kazimierza Wielkiego.

Jednak Jadwiga Zienkiewicz odpierała ataki, a decydującym momencie przeszła do kontrataku. – A co pan, panie dyrektorze, zrobił na Nowym Świecie? – zapytała Jacka Głomba. W odpowiedzi usłyszała, że to temat na osobną debatę.

Chodzi o budynek byłego Wojewódzkiego Domu Kultury, przejętego w połowie lat 90. przez ówczesne Centrum Sztuki – Teatr Dramatyczny. Dziś budynek grozi zawaleniem i nie wiadomo, czy winę za to ponosi teatr, czy Zarząd Gospodarki Mieszkaniowej, który po teatrze przejął nieruchomość, ale kilka lat temu znowu przekazał aktorom.

Tymczasem, poza polityczną debatą, miasto przygotowuje się do planów rewitalizacji dalszej części Zakaczawia. Na terenie dawnej mleczarni pojawił się pomysł budowy mieszkań deweloperskich. Kolejny taki plac dla budownictwa wielorodzinnego leży u zbiegu ul. Kartuskiej z Daszyńskiego (miejsce placu targowego). Na oba tereny przygotowywana jest zmiana planu zagospodarowania.

– Wszystko zależy od tego, jakie kryteria wyznaczy minister rozwoju regionalnego – mówi zastępczyni prezydenta. – I jakie kryteria dodatkowe ustali zarząd województwa. Już się mówi, że pieniądze na rewitalizację mogą trafić do miast do 10 tys. mieszkańców.

Inny problem, to przekonanie samych mieszkańców. Na Zakaczawiu połowa budynków należy do wspólnot mieszkaniowych. Urzędnicy obawiają się podobnych problemów jak przy rewitalizacji, gdy trzy wspólnoty nie zgodziły się na remont, mimo obietnicy zwolnienia na 5 lat z płacenia podatku od nieruchomości.

Pierwszymi ulicami do rewitalizacji byłyby prawdopodobnie Kartuska i Czarnieckiego. Obecnie najważniejsze zadania na Zakaczawiu to remonty budynków, które miasto wykona prawdopodobnie z własnych pieniędzy, przebudowa podwórzy, chodników, monitoring dzielnicy i świetlice społeczne.

(Tomasz Woźniak, „Zakaczawie czeka na pomoc”, Panorama Legnicka, 9.11.2010)