Drukuj
Dyrektor Teatru Modrzejewskiej Jacek Głomb obwinia Urząd Miasta o kłopoty finansowe kierowanej przez siebie instytucji. - Tak to jest, jak się żyje ponad stan – ripostuje prezydent Tadeusz Krzakowski. Pisze Paweł Jantura.

- 4 maja minął termin przekazania nam miesięcznej transzy dotacji z Urzędu Miasta. Chodzi o 109 tysięcy złotych. Rozumiem, że szczególnie w roku wyborczym prezydent wydaje sporo pieniędzy na inwestycje i, że budżet w trakcie roku ma prawo stracić płynność, ale są pewne granice smaku i arogancji. W Ratuszu nie odbierają naszych telefonów. Nikt nas nie chce poinformować, dlaczego nie dostaliśmy pieniędzy. Ze swoich źródeł wiemy, że skarbnik miasta powiedziała tylko, że "pieniądze będą, albo nie" - mówi poirytowany dyrektor Jacek Głomb.

Szef legnickiej sceny przyznaje, że ma poważne kłopoty z bieżącymi płatnościami. Doszło do tego, że WPEC odciął teatrowi ogrzewanie.
- Jest zimno. Musimy ogrzewać widownię, by nasi widzowie nie marzli. Takiej sytuacji nie było od dziesięciu lat. Gdyby Ratusz wcześniej uprzedził o swoich kłopotach, to byśmy gdzież te pieniądze pożyczyli. Ale niestety jesteśmy ignorowani. Na szczęście prezes WPEC po moich prośbach zgodził się warunkowo z powrotem odkręcić kurek – mówi Głomb, który przyznał, że poprosił o pomoc marszałka województwa.

Marszałek na legnicki teatr w ciągu roku wykłada 2,5 mln zł (w 12 ratach po 210 tys. zł). 1,5 mln - daje miasto. Z tej pierwszej puli pieniądze przeznaczane są głównie na wynagrodzenia. Z drugiej - na koszty stałe, czyli rachunki za prąd, gaz, czy ogrzewanie.

- Co prawda wpływy z tytułu podatków są nieco mniejsze od zakładanych, ale nie mamy żadnych problemów z płynnością finansową. Teatr z kasy miejskiej otrzymał w tym roku już 627 tys. zł z 1,5 – milionowej dotacji, czyli za sześć miesięcy, a jest dopiero połowa maja. W styczniu na życzenie dostał aż 300 tys. zł. Gdzie są te pieniądze? I nie wiem skąd dyrektor Głomb wziął sobie termin 4 maja? Dostanie kolejną transzę w czerwcu – tłumaczy prezydent Tadeusz Krzakowski.

- Problemy teatru wynikają z tego, że dyrektor Głomb żyje ponad stan. Zarządza instytucją nie licząc się z kosztami – dodaje prezydent.
Teatr Modrzejewskiej ma na dziś 382 tys. zł zobowiązań. Jego największymi wierzycielami są: Cefarm (52 tys. zł), WPEC (43 tys. zł), Jarexs (35 tys. zł), Energia Pro Gigawat (27 tys. zł), PGNiG (22 tys. zł), Dejon&Dąbrowski (22 tys. zł), LPWiK (8 tys. zł) i LPGK (6 tys. zł).

- Długi ciągną się za nami od 2000 roku, kiedy to prezydent Ryszard Kurek obciął teatrowi o połowę dotację – tłumaczy Głomb. - Inne legnickie instytucje kultury też cierpią na problemach finansowych miasta. Ich szefowie boją się jednak wychylić głowy – dodaje.
Z zestawień finansowych Urzędu Miasta wynika, że poza teatrem długi ma obecnie tylko Galeria Sztuki. Jej zobowiązania sięgają 7 tys. zł.

(Paweł Jantura, „Głomb znów idzie na wojnę z Krzakowskim”, www.lca.pl, 19.05.2010)