- To jest spektakl, który ma szansę trafić do szerokiej publiczności. Nie ma jakiegoś intelektualnego klucza, nie jest zawiły. Ja to nazywam teatrem ludowym - mówi Jacek Głomb, który na scenie gorzowskiego Teatru Osterwy gościnnie reżyseruje „Zapach żużla” Iwony Kusiak, spektakl o rzeczywistości i micie, które jednoczą lubuskie miasto. Zapowiada Dariusz Barański.

Na Scenie Kameralnej, w budynku Teatru Letniego w Gorzowie duże zmiany, pod ścianami rusztowania, ławki jak ze stadionu i ten zapach, trochę jakby warsztatu, a trochę znany z drugiego końca miasta, ze Śląskiej. O ten zapach właśnie chodzi. O "Zapach żużla". Już w sobotę (w piątek 23 kwietnia – przyp. red. serwisu) premiera długo oczekiwanego spektaklu, którego kanwą jest gorzowski (i nie tylko gorzowski) mit żużla.

Mimo że do premiery kilka dni, a dziennikarze mieli okazję zobaczyć dwie sceny ze spektaklu, to jednak produkcję Teatru Osterwy spowija ciągle mgła tajemnicy. Sztuka kryje w sobie pewną zagadkę, suspens, którego autorka i reżyser chcą strzec przynajmniej do premiery.

Jedno jest pewne: będzie prawdziwy zapach żużla, bo w spektaklu biorą udział dwa motory. Jeden jest tylko rekwizytem, ale za to drugi jak najbardziej na chodzie. I będzie odpalony podczas spektaklu.
 
- To jest sprawa fundamentalna, jeśli robi się spektakl o żużlu, to naprawdę trzeba go pokazać. Gdyby to była duża hala, pozwoliłbym sobie na jazdę motorem. Tu jest z tym kłopot, ale jest scena kiedy odpalamy silnik. Codziennie robimy próby, bo nie jest to proste. Odpalić nie można na popych, a tylko za tylne koło. Do piątku powinniśmy to opanować perfekcyjnie. Ale... jestem doświadczonym miłośnikiem motorów i wiem, że junak w "Balladzie o Zakaczawiu" odpalał w co drugim przedstawieniu - opowiada Jacek Głomb, reżyser.

Sztukę "Zapach żużla" napisała Iwona Kusiak, kierownik literacki Teatru Osterwy, dramaturg. Napisała, a właściwie pisze, bo spektakl ciągle się zmienia, dochodzą nowe pomysły. - To fantastyczna sprawa, kiedy można swoje pomysły od razu przekładać na scenę. Takie pisanie na scenie jest dla dramaturga trudne, ale niesłychanie ważne. Ja się uczę sceny, sprawdzam, kiedy słowa przestają być ważne, a istotny staje się obraz - mówi autorka.

Spektakl jej zdaniem jest na tyle uniwersalny, że swoje odniesienia, znajdzie każdy widz z miasta z żużlową tradycją. - Pewne elementy tego doświadczenia są wspólne. Gorzów jest też miastem, gdzie żużel budował więź i tożsamość. Tu wszyscy społecznie budowali stadion, skrzyknęli się i wiedzieli, ze to jest nasze, lokalne. Stąd też ta wielka estyma, jaką zawsze tu darzono bohaterów żużla, tych bohaterów naszych, na wyciągnięcie ręki - dodaje Iwona Kusiak.

Reżyser zapewnia natomiast, że w spektaklu udało się oddać atmosferę świata żużla i spór między starym i nowym środowiskiem. Sam określa ten spektakl jako komediodramat: nie będzie więc tylko tragicznie i nostalgicznie, ale również do śmiechu.  - To jest spektakl, który ma szansę trafić do szerokiej publiczności. Nie ma jakiegoś intelektualnego klucza, nie jest zawiły. Ja to nazywam teatrem ludowym - mówi Jacek Głomb.

Na widowni spotkają się więc widzowie w garniturach i w szaliku kibicowskim? - Mam nadzieję, że tak będzie, bo już mnie straszą, że ludzie się tu za dobrze ubierają do teatru - śmieje się reżyser.

(Dariusz Barański, „Już pachnie żużlem. W teatrze pierwszy raz”, Gazeta Wyborcza Gorzów Wlkp. 21.04.2009)



Od redaktora serwisu:

Fragment spektaklu zarejestrowany podczas jednaj z prób obejrzysz TUTAJ!" rel="external">http://gorzow.gazeta.pl/gorzow/1,35211,7796394,Juz_pachnie_zuzlem__W_teatrze_pierwszy_raz__WIDEO_.html">TUTAJ!