Brawurowo grana przez Pawła Palcata i gorąco przyjmowana przez publiczność Roxxy Hot będzie miała konkurencję! Co prawda tylko jednodniową, ale nie byle jaką. Podczas prologu czerwcowego Satyrykonu zjedzie bowiem do Legnicy Patty Diphusa odtwarzana przez Ewę Kasprzyk. Obie postaci wiele łączy. Zwłaszcza „ojciec”, którym jest hiszpański reżyser Pedro Almodovar.

Oba monodramy mają ze sobą bardzo wiele wspólnego. Na tyle dużo, że niewątpliwie pojawi się pytanie – kto był pierwszy? Kto kogo inspirował, a kto podążał jedynie wyznaczoną już ścieżką? Odpowiedź jest jedna. Pierwszy był Pedro Almodovar, który w cyklu swoich felietonów publikowanych w latach 80. ubiegłego stulecia w hiszpańskim tygodniku La Luna stworzył fikcyjną postać Patty Diphusy czyniąc ją bohaterką swoich zapisków.

Postać ta zainspirowała Szymona Turkiewicza i Pawła Palcata, artystów z wrocławskiego teatru Zakład Krawiecki. W czerwcu 2005 roku stworzyli oni postać Roxxy Hot, która czerpała pełnymi garściami z Patty Diphusy, ale także z granej przez Renée Zellweger postaci Roxie Hart, bohaterki „Chicago”, filmowego musicalu Roba Marshalla (nieprzypadkowe podobieństwo scenicznych pseudonimów).

Rok później, bo we wrześniu 2006 roku, na warszawskiej scenie pojawiła się Patty Diphusa, którą do teatralnego życia powołali Remigiusz Grzela (adaptacja tekstu) i Marta Ogrodzieńska (reżyseria). W rolę wystylizowanej na drag queen bohaterki monodramu wcieliła się (i odtwarza ją do dziś) Ewa Kasprzyk.

Turkiewicz z Palcatem, zachęceni sukcesem pierwszego projektu, postanowili wrócić do swojej bohaterki. Tym razem na scenie w Legnicy. Kolejne wcielenie Roxxy Hot pojawiło się w teatralnej Caffe Modjeska w lutym br. Od tej pierwszej różniło je śmiałe sięgnięcie także po inne cytaty z Almodovara, także filmowe poprzez odwołanie się do postaci transwestyty i prostytutki Agrado z „Wszystko o mojej matce”. Tak powstał monodram „Roxxy 2 Hot”, na który bilety rezerwować trzeba z miesięcznym wyprzedzeniem.

Podczas antraktu do tegorocznego legnickiego Satyrykonu dojdzie zatem (pośrednio) do teatralnego pojedynku obu wykreowanych na scenie gwiazd porno. Miejscowa publiczność będzie miała okazję porównać znaną jej już interpretację Pawła Palcata z gościną, w wykonaniu Ewy Kasprzyk. Jedno jest pewne. Recenzje z obu przedstawień są świetne, gorące jak odtwarzane postacie i… zaskakująco podobne:

„Dzięki talentowi Pawła Palcata jego Roxxy to kreacja totalna - podczas premierowego spektaklu nie było w legnickiej Caffe Modjeska widza, który by choć na chwilę nie zapomniał, że patrzy na mężczyznę, nie na kobietę. Panie z zazdrością spoglądały na szczupłą talię i długie nogi Roxxy, panom ręce same wędrowały w stronę zgrabnego biustu. Rozkołysany krok, uwodzicielski głos, seksowny taniec - nawet bez praktyki w klubie go-go można uznać, że gdyby Paweł Palcat chciał zrobić karierę jako drag queen, wykosiłby konkurencję. W jego bohaterce publiczność zakochuje się od pierwszego wejrzenia i właśnie to oczarowanie utrzymuje Roxxy na linie wyznaczającej granicę dobrego smaku, po której balansuje, opowiadając o swoich erotycznych przygodach” (Magda Piekarska, Gazeta Wyborcza Wrocław).

„Ewa Kasprzyk jako Patty stworzyła rolę w filmie, którego hiszpański reżyser nigdy nie nakręcił. Kiedy wchodzi do sali z podwórka, wydaje się, że zabłądziła tu z jakiegoś baru go-go albo gejowskiego klubu. W różowej peruce wielkości wiadra i obcisłej sukience wygląda jak drag queen. Wrażenia dopełniają monstrualnie wysokie obcasy, na których porusza się jak na szczudłach. Podczas godzinnego monologu Kasprzyk dokonuje psychologicznego striptizu, rozbiera swoją bohaterkę z jej najskrytszych przeżyć i intymnych przygód. W końcu z tandetnej seksbomby wyłania się samotna, zagubiona kobieta manipulowana przez mężczyzn”
(Roman Pawłowski, Gazeta Wyborcza).

Grzegorz Żurawiński