Głomb do Skowrońskiego: "Drogi Sławku", Skowroński na to: "nie przypominam sobie abyśmy kiedykolwiek byli na TY", czyli o polemice w sprawie zamachu na kulturę masową. Pisze Tomasz Jóźwiak i załącza pełną treść obu listów otwartych.

Po lekturze medialnych relacji z konferencji Sojuszu Lewicy Demokratycznej, dyrektor legnickiego Teatru im. Modrzejewskiej, napisał list otwarty do Sławomira Skowrońskiego, przewodniczącego Sojuszu. Szef legnickiej sceny wzburzony był wypowiedziami gospodarzy konferencji prasowej, którzy bronili prezydenckiego projektu o przyznaniu dodatkowych środków na działalność Ośrodka Sportu i Rekreacji oraz Legnickiego Centrum Kultury.

- Jeśli radni prawicy zagłosują przeciwko propozycjom zmian w budżecie miasta, będzie to zamach na legnicką kulturę masową – mówił na konferencji Sławomir Skowroński.

W swoim liście Jacek Głomb apeluje do Skowrońskiego, by nie wymyślać zamachów, a precyzyjnie liczyć koszty i hierarchizować potrzeby. Odpowiedź szefa SLD była błyskawiczna. Oto, co pisali do siebie dwaj panowie, prezentujemy poniżej. Teksty w wersji oryginalnej.

Jacek Głomb:
Drogi Sławku, tak się składa, że mam teraz trochę więcej czasu, złamałem nogę, podróżuję więc po legnickich portalach w poszukiwaniu informacji nie tylko o stanie lokalnych chodników, ale także śledząc czym żyje miasto. I w taki oto sposób trafiłem na relację z Twojej (Waszej) konferencji prasowej, która tyczyła się m.in. kwestii prezydenckiej propozycji przyznania Legnickiemu Centrum Kultury dodatkowych 400 tys. zł zabranych przez opozycyjnych radnych podczas sesji budżetowej w końcu roku. Nigdy mało pieniędzy inwestowanych w kulturę, pomyślałem sobie najpierw, jednakże jak doczytałem mocno zastanowiło mnie jedno Twoje zdanie wypowiedziane na konferencji, które brzmiało mniej więcej tak: „Bez tych dodatkowych 400 tys. zł LCK nie będzie w stanie zorganizować Dni Legnicy w 2010 r.”. Zdaniu temu towarzyszył groźny komentarz „Zdaniem radnych Sojuszu sprzeciw PO wobec przeznaczeniu po 400 tys. zł na LCK i OSiR jest jednoznaczny z zamachem na legnicką kulturę masową”.
Przeraziłem się. Znam z naszej najnowszej historii Zamach Majowy, sam wyreżyserowałem „Zamach na Cesarza”, o tym jak pruscy bojownicy pod kierownictwem legnickiego piekarza chcieli zastrzelić cesarza Napoleona, ale zamach na kulturę i to masową? Starałem sobie wyobrazić radnych PO zanurzonych w oparach spisku (gdzie? W biurze Rady Miejskiej? W siedzibie PO na Mickiewicza?), snujących niecne plany unicestwienia wszystkiego co masowe. Starałem się…, ale nie starczyło mi wyobraźni.
Zamiast więc kreowania iluzji wziąłem kalkulator i policzyłem. Nie znam się na drogach i mostach (i – niestety – śliskich chodnikach…), ale trochę znam się na teatrze i postanowiłem przyrównać te 400 tys. zł, których - jak słyszę - brakuje na 3-dniową masową imprezę do realiów naszego teatru. I co mi wyszło: otóż te 400 tys. zł do koszt realizacji prawie CAŁEGO sezonu artystycznego w legnickim teatrze. Prawie – bo koszt 4-5 premier w sezonie to ok. 500 tys. zł. Dla porównania: produkcja spektaklu „Palę Rosję! – opowieść syberyjska” kosztowała 100 tys. zł, a nagradzanych „Fotografii” 80 tys. zł. Przypomnę, że żywot spektaklu teatralnego to przynajmniej dwa-trzy lata i często koszty jego realizacji zwracają się z wpływów. Te 400 tys. zł to koszt utrzymania Sceny na Piekarach (tej od m.in. „Made in Poland” i edukacji teatralnej dla dzieci i młodzieży) przez TRZY LATA. Myślę, że szczególnie ten argument winien trafić do Twojej lewicowej wrażliwości – przecież na Piekarach teatr wykonuje olbrzymią pracę skierowaną właśnie do społeczności biednej, jak to się mówi, wykluczonej.
W pewnym urzędowym kwicie (chętnie Ci go przekażę) przeczytałem, że Dni Legnicy w 2009 roku kosztowały 568 tys. zł, a uczestniczyło w nich 75 tys. osób. Uwierz mi, to niepojęte, żeby taką kasę wydatkować na trzydniową imprezę ze środków publicznych!!! To nie uchodzi. Odwołuję się znów do Twojej lewicowej wrażliwości. Jak to możliwe, żeby publiczne środki przeznaczać na coś co z natury rzeczy jest komercyjne, na co każdy sensowny organizator pozyskuje sponsorów. Argument, że inni tak też robią nie przekonuje Po pierwsze dlatego, że innymi miastami nie rządzą lewicowi prezydenci przy zdecydowanym wsparciu (choć będących w mniejszości) lewicowych radnych. Po drugie: jeśli w całej klasie nikt nie umie tabliczki mnożenia to nie znaczy, że Jaś nie powinien jej się nauczyć. .Już i tak pół Polski śmieje się z nas (wiem to branżowo), ze jesteśmy jedynym miastem na świecie gdzie za darmo kręci się filmy, a jeszcze miasto do tego „dokłada”. I że jesteśmy jedynym miastem w Polsce, które tak samo świetnie „udaje” zniszczony Berlin w maju 1945 roku jak i zburzoną do cna Warszawę po powstaniu – jak myślisz dlaczego?
Teraz jeszcze dyrektor Szczepaniak z LCKu idzie w ślady prezesa Szczepańskiego z gierkowskiej TVP i jego propagandy sukcesu (zbieżność nazwisk zapewne przypadkowa) i najpierw „widzi” 75 tys. uczestników Dni Legnicy. I wydaje prawie 600 tys. w trzy dni. Zgroza. Proszę Cię, Sławku - ze względu na nasze koleżeństwo i wspólne doświadczenia - pomyślcie chwilę w gronie koleżanek i kolegów radnych o tym co napisałem wyżej. Wszystkim nam rozumiem zależy, żeby w Legnicy działo się ok. i żeby budować jej pozytywny wizerunek. Dlatego nie wymyślajmy zamachów, ale przede wszystkim liczmy. I hierarchizujmy potrzeby – to wszystkim wówczas wyjdzie na dobre.


Sławomir Skowroński:

Szanowny PANIE Jacku, po pierwsze: życzę Panu przede wszystkim zdrowia w związku z Pana kontuzją. Po drugie z szacunkiem, ale nie przypominam sobie abyśmy kiedykolwiek byli na TY - chyba, że zawodzi mnie pamięć... po trzecie, dla nas obu kultura jest niewątpliwie bardzo ważna - podobnie jak praca legnickiego teatru. W mojej ocenie Pana wypowiedź umieszczająca legnicki teatr w kulturze masowej jest niefortunna. Teatr ze swej istoty nie jest elementem kultury masowej, może ją komentować, ale to zupełnie coś innego.
Z całym szacunkiem spektakl teatralny nie jest ani imprezą masową, ani zazwyczaj nie ma charakteru wydarzenia kultury masowej. Dni Legnicy natomiast ZAWSZE TAK. Tymczasem decyzja podjęta przez legnickich radnych PO i PiS, moim zdaniem, uniemożliwia realizację święta naszego miasta. To jest sedno całej sprawy!


(Tomasz Jóźwiak, „O zamachu na kulturę masową”, www.legnica24.net, 24.02.2010)