Dziś (w środę 17 lutego) w legnickim teatrze startują próby do trzeciego już „rewolucyjnego” dramatu Lecha Raczaka realizowanego na tej scenie. - Inscenizacja – zgodnie ze specyfiką Teatru Modrzejewskiej – oparta będzie o postindustrialną przestrzeń, co pozwoli nadać niezbędny rozmach widowisku, a zarazem wiarygodność scenom rozgrywającym się w więzieniach, obozach karnych, fabrykach, w zaułkach dzielnic przemysłowych, w laboratoriach naukowych itp. – mówi reżyser.

Będzie to już piąta realizacja Lecha Raczaka na legnickiej scenie (nie licząc widowisk plenerowych). Po „Zonie” (2003), „Placu Wolności” (2005), „Dziadach” (2007) i „Marat-Sade” (2008) - każda z tych sztuk wystawiana była w innej przestrzeni - reżyser dokona tym razem własnej adaptacji „dramatu niescenicznego” Stefana Żeromskiego powstałego pod wpływem łódzkiej rewolucji 1905 roku. Premiera sztuki, która grana będzie na Scenie na Kartuskiej (przedwojenny, dziś zrujnowany, teatr veriete na Zakaczawiu, znany widowni teatralnej z „Łemka” w reżyserii Jacka Głomba), zaplanowana jest na 24 kwietnia br.

- Powieściowe rozmiary „Róży”, słusznie przez autora nazwanej dramatem niescenicznym, a przede wszystkim nieznośnie manieryczny język, spowodowały, że tekst nigdy nie znalazł miejsca w polskiej tradycji teatralnej. Tymczasem jego zawartość problemowa i potencjał aktualności z pewnością zasługuje na przełamanie tego stanu – tak Lech Raczak uzasadnia swój wybór.

Akcja utworu odwołuje się do faktów politycznych i historycznych: niepodległościowa i społeczna konspiracja PPS, akcje terrorystyczne piłsudczykowskiej Organizacji Bojowej, carskie więzienia, śledztwa i egzekucje polskich zamachowców, rewolucja 1905 w Łodzi, strajki w przemyśle, działalność oświatowa „uniwersytetów latających”…

Wszystko można kupić za złoto. Jakże mu się miała oprzeć moja dusza? Pokazali mi kupcy wolność za uchylonymi Iwanowskimi Wrótniami, pokazali mi synka małego, pokazali mi możność srogiego czynu. Dobili kupcy targu. Po to są kupcy, żeby śniąca w człowieku podłość nie zamarła. Po to są, żeby zdrada na ziemi nie wygasła i żeby człowiek nie zatracił natury jaguara i żmii. Widziałem ich zimne oczy i żelazne ręce. Jedna ręka podawała mi — powróz, a druga ręka podawała mi — trzos nabity złotem. Wybrałem.


Skąd jednak pomysł, by adaptacji poddać tekst liczący niemal dokładnie sto lat, do tego powstały w - wydawać by się mogło – skrajnie odmiennych klimatach kraju wymazanego z mapy Europy? – Chodzi o aktualność dylematów rozważanych przez bohaterów takich jak: identyczność narodowa a łączność z europejskimi prądami myślowymi i ponadnarodowymi ideologiami, społeczno-klasowe a mistyczno-narodowe manowce świadomości, strajkowe spory o sprzecznościach między wartością produkcji a ceną godności ludzkiej, uzależnienie sztuki od ideologii i rynku, związki między świadomością a stanem ekonomicznym społeczeństw – mówi reżyser.

Urodziłem się w gnoju hańby, z ojca tchórza, niewiadomego z nazwy rozpustnika, i z matki, sekretnej, dla zarobku na życie, prostytutki. Chowałem się w zgniłym zaduchu piwnicy, pod obcasami majstra-dorobkiewicza, pod nahajką policjanta-kozaka, w cieniu nikczemnych obłud kleszej sutanny. Wywlókł mię z gnoju piosenką swoją marzyciel.


- Jest w „Róży” kilka scen duchowo okrutnych, powtarzalnych w historii, a niespotykanych w polskiej literaturze: np. obraz polskiego społeczeństwa w oczach polskich szpiclów i policjantów-Polaków służących obcej władzy. Wątki polityczne – chwilami wyglądające niemal jak obrazy z lat osiemdziesiątych – zderzone są w tekście z rodzajem historycznego mistycyzmu narodowego (motyw już martwy, do pominięcia w inscenizacji) i z frapującym pomysłem fantastyczno naukowym: oto polski konspirator, po ucieczce z więzienia, wynajduje broń działającą jak współczesny laser i bomba atomowa – dopowiada Raczak.

Po schodach z trupów wszedłem na szczyt. W piersi mej był pocisk nieubłagania. Nie lękałem się był mocarstwa władającego milionem żołnierzy, gdy byłem pachołkiem rewolucji, i nie uląkłem się zemsty rewolucji, gdy zostałem jej zdrajcą.

- Spojrzenie na tekst Żeromskiego z dzisiejszej perspektywy odkrywa przestrzenie frapujące: z jednej strony ciągłość i trwałość polskich dylematów, sporów, konfliktów wewnętrznych, z drugiej marzenie o wielkości uzasadnione potęgą niszczącej broni, które możemy dziś wartościować z perspektywy - po łagrach i lagrach, po komunistycznym zniewoleniu, po pokojowym zwycięstwie Solidarności – objaśnia reżyser, dla którego „Róża” będzie dopełnieniem jego legnickiego „tryptyku rewolucyjnego”, wcześniej zrealizowanych „Dziadów” i  sztuki „Marat-Sade”.

Jedno jest pewne. Podobnie jak we wcześniejszych  inscenizacjach możemy oczekiwać widowiska zrealizowanego z ogromnym rozmachem, z udziałem całego zespołu artystycznego legnickiego teatru oraz artystów zaproszonych z zewnątrz.

Grzegorz Żurawiński


Teatr Modrzejewskiej w Legnicy
Scena na Kartuskiej

RÓŻA (tytuł roboczy)
wg Stefana Żeromskiego
adaptacja i reżyseria: Lech Raczak
scenografia: Bohdan Cieślak
muzyka: Jacek Hałas

premiera (plan): 24 kwietnia 2010 r.