Paparazzi śmieszyli, Walczak dawał do myślenia
- Szczegóły
Aktorski kwartet Bartosz Bulanda, Rafał Cieluch, Robert Gulaczyk oraz Paweł Wolak zaprezentowali się w czytanej miniaturze scenicznej, która była prześmiewczym komentarzem do głośnego skandalu, którego - w połowie stycznia – negatywnymi bohaterami byli „trzeźwi inaczej” pracownicy kostnicy Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej.
W satyrycznej perspektywie pracowników firmy poddano edukacji testem, którego celem było „zmobilizowanie pracowników do zapoznania się z najcelniejszymi dziełami literackimi, które z punktu widzenia konstytutywnej dla naszej kultury tradycji śródziemnomorskiej omawiają problem śmierci, zjawiska odejścia i przemijania”. Oczywiście „w celu rozwoju wrażliwości” pracowników kostnicy.
Test testem, ale kierownik firmy szybko dochodzi do „genialnego” wniosku, że „najlepsze są rozwiązania najprostsze”, bo „z czego była afera? Z pracy pod okiem kamer”. Wiec teraz będziemy pracować… no… pacany!... jak będziemy pracować?... Bez…. Znaczy jak dawniej, tylko bez kamer? Dokładnie!” ZOBACZ
W scence drugiej w rolę legnickiej Miss Polonia wcieliła się brawurowo Ewa Galusińska. W towarzystwie Bartosza Bulandy i Rafała Cielucha zaprezentowała satyryczną wizję wypadku samochodowego pięknej legniczanki, która w jedną z ulicznych latarni „wpasowała” swojego nowiutkiego Fiata 500. Jaką rolę odegrał w tym zdarzeniu telefon komórkowy, liczna rodzina, jabłka antonówki i jeden z lokalnych tygodników? OBEJRZYJ
Bohaterem drugiej części wieczoru w teatralnej Caffe Modjeska był reżyser i dramaturg pokolenia 30.latków Michał Walczak. – Jedyny ze znanych mi polskich dramaturgów, który żyje z pisania tekstów dla teatrów – zaprezentował gościa dyrektor legnickiej sceny Jacek Głomb (sylwetka dramaturga TUTAJ).
- Miałem dużą determinację, by spróbować żyć z pisania, a jednocześnie, by to pisanie stale doskonalić. Chcę doświadczalnie sprawdzić na ile teatr może być źródłem utrzymania. Na razie mogę powiedzieć, że odniosłem sukces, co dla autora współczesnych tekstów nie jest łatwe, ale ważne – wyjaśniał Michał Walczak. - Teatr lubi impulsy, które są niepoprawne politycznie. Nie jest proste realizować takie projekty w teatrze instytucjonalnym, zdecydowanie łatwiej przychodzi to poza nim. Stąd tak szybki rozwój scen niezależnych, offowych, gdzie jest to o wiele łatwiejsze – zauważył gość środowego wieczoru.
Czy efektem wizyty w Legnicy będzie tekst wpisujący miasto w treść dramatu? – Cóż. Zdaję sobie sprawę, że nie będzie to łatwe dla człowieka z zewnątrz – usłyszeliśmy. Samo pytanie nie było jednak bezzasadne. Deklarowanym celem projektu „Teatr w mieście – miasto w teatrze” jest bowiem stworzenie antologii miniatur dramatycznych inspirowanych miastem. Legnickie spotkanie z Michałem Walczakiem było czwartym w tym cyklu. W minionym roku w podobnych artystycznych rekonesansach uczestniczyli Maksym Kuroczkin, Artur Pałyga i Tadeusz Słobodzianek.
Grzegorz Żurawiński