Pojawiła się iskierka nadziei, że niszczejący od lat zabytkowy Teatr Letni w legnickim parku odzyska wreszcie dawny blask. Ratusz zdecydował o wieloletnim wydzierżawieniu obiektu i przeznaczeniu go na hotel, gastronomię, kulturę lub cele sportowo-rekreacyjne. Czy znajdzie się inwestor? Poczekajmy do przetargu – pisze Bartłomiej Rodak.

Podczas ostatniego festiwalu teatralnego „Miasto”, obiekt chwilowo ożył, bo spektakl pt. „Męska sprawa” wystawił tu łotewski Teâtris United Intimacy. Wtedy to dyrektor legnickiego teatru, Jacek Głomb, głośno demonstrował swoje niezadowolenie z powodu opłakanego stanu budynku, oskarżając urzędników o taki stan rzeczy. Między ratuszem a dyrektorem doszło do publicznej polemiki i zarzucania sobie nawzajem zaniedbań w administrowaniu nieruchomościami.

Stan tego miejsca rzeczywiście jest dziś tragiczny, jednak winnych, jak zwykle, nie ma... Jednym z powodów fatalnego stanu zabytku była z pewnością niefortunna decyzja urzędników o wydzierżawieniu go na dyskotekę.

Pijacka melina

Jednak Teatr Letni – jak nazywali go Rosjanie – nie miał szczęścia już od przejęcia przez władze miasta od wojsk radzieckich w lutym 1989 r. Trzy lata później strażnicy miejscy kontrolujący zabezpieczenie budynku odnotowali: „Stan obiektu wskazuje, że w momencie przekazania stronie polskiej stracił gospodarza i do chwili obecnej nie budzi niczyjego zainteresowania. Elewacja budynku jest upstrzona różnymi napisami i rysunkami. W stu procentach okien brakuje szyb, które zostały powybijane prawdopodobnie przez wyrostków. Większość okien i drzwi od środka jest zabezpieczonych deskami, ale dwa okna od strony szczytowej umożliwiają wejście do środka. Istnieje prawdopodobieństwo używania Teatru Letniego jako punktu zbornego dla osób z marginesu społecznego. Wskazuje na to duża ilość potłuczonych butelek po napojach wyskokowych”.

W kolejnych latach było już tylko gorzej...

Może hotel, może odnowa biologiczna


– Pierwszą umowę najmu miasto zawarło w 1994 r., a od 1995 r. Zarząd Gospodarki Mieszkaniowej administruje nieruchomością – informuje Ryszard Lisiecki, wicedyrektor ZGM. – Od sierpnia 2000 r. budynek wydzierżawiliśmy na dyskotekę. W 2005 r., z powodu licznych zaległości finansowych, wszczęliśmy postępowanie zmierzające do jego odzyskania. Wyrok eksmisyjny zapadł jednak dopiero w lutym br. Obecnie, zgodnie z decyzją prezydenta, jesteśmy na etapie przygotowywania przetargu na wieloletnią dzierżawę obiektu.

– Właśnie otrzymaliśmy zgodę od konserwatora zabytków, a to umożliwia ogłoszenie przetargu – dodaje wiceprezydent Ryszard Białek. – Obiekt przeznaczamy na 15-, 20-letnią dzierżawę, a nie na sprzedaż, bo chcemy mieć nad nim kontrolę. Budynek, w zależności od decyzji inwestora, będzie mógł być przystosowany na hotel, gastronomię, do celów kulturalnych, rozrywkowych, odnowy biologicznej, sportowych czy rekreacyjnych.

Czy zatem powróci do czasów świetności a jego wnętrza ożyją? Oby obiekt trafił w ręce mądrego inwestora, bo przez ostatnie dwie dekady nie miał takiego szczęścia.

Pierwotnie karczma strzelecka


W przedwojennej Legnicy było to niezwykle reprezentacyjne miejsce, zwane Schiesshaus (Dom Strzelecki – przyp. red.), o czym świadczą setki ujęć na zachowanych kartach pocztowych. Pierwsze wzmianki o budynku sięgają 1797 r., kiedy to od krawca o nazwisku Anger legnickie bractwo strzeleckie (mające korzenie w pocz. XV w.) wydzierżawiło go jako wiejski domek. W 1810 r. postanowiono tu stworzyć karczmę strzelecką – siedzibę bractwa, a w ogrodzie Towarzystwo Upiększeń Miasta postawiło posągi Diany i Gabi.

W 1845 r. spaliła się główna sala budynku. Wtedy między miastem a strzelcami doszło do porozumienia w sprawie przejęcia obiektu i jego odbudowy. Gildia Strzelecka nie była w stanie finansować budowy, dlatego przeniosła prawo własności na gminę, zastrzegając sobie możliwość korzystania z budowli.

W latach 1848-49, według planów ówczesnego głównego architekta miasta Kirchnera, powstał tu Miejski Dom Uroczystości (wtedy nazywano go Domem Strzelców lub Domem Balowym) z dużą restauracją, strzelnicą i ogródkiem kawowym. Nowy budynek otwarto 26 sierpnia 1850 r. Szybko, z racji urokliwego miejsca i bogactwa zieleni, stał się on ulubionym miejscem spotkań legniczan. W 1862 r. dobudowano halę orkiestrową, a w 1897 taras.

W latach 1874-75 dokonano poważnej przebudowy. Od 1877 w Domu Strzeleckim już nie strzelano, ponieważ zabłąkana kula zabiła spacerowicza (cele ustawione były w miejscu obecnej palmiarni, natomiast członkowie bractwa strzały oddawali z wnętrza budynku). Niedługo po tym wybudowano nową strzelnicę (dawny klub garnizonowy przy ul. Bielańskiej), a na miejscu starej hali strzeleckiej w 1894 r. powstała palmiarnia.

Dla Hindenburga


Swój obecny wygląd Teatr Letni zawdzięcza gruntownej przebudowie, jaką przeprowadzono w 1928, m.in. z powodu szkód wywołanych zawilgoceniem budynku. Rzeczywistą przyczyną remontu były jednak odwiedziny w Legnicy feldmarszałka Paula von Hindenburga, ówczesnego prezydenta Republiki Weimarskiej.

Zewnętrzna strona budowli otrzymała całkiem nowy wygląd tak, żeby nie przypominać starej strzelnicy. Nową bryłę budynku prof. Michel z Hanoveru zaprojektował w stylu neoklasycystycznym, aby podkreślić reprezentacyjny charakter budowli. Przed wejściem głównym zbudowano portyk oparty na kwadratowych filarach. Za nim wznosi się mur wielkiej sali, zamknięty – popularnym w budynkach teatralnych – świątynnym szczytem. Po stronie południowej powstał 14-metrowy taras.

Miejski Dom Koncertowy prowadził różnorodną działalność. Infrastruktura gastronomiczna pozwalała na organizowanie rozmaitych uroczystości. Wielką salę, dzięki składanym drzwiom, można było powiększyć o dwie sale boczne. Według ministerialnego rozporządzenia z 1909 r. dla teatrów i sal widowiskowych na parterze dużej sali przygotowano 530 miejsc siedzących. Dalsze 160 utworzono na nowej galerii. Dodatkowe 200 miejsc w sali tarasu i miejsca stojące w dużej sali i na galerii pozwoliły gościć nawet 1000 osób jednocześnie.

Magazyny smalcu


Pierwsze powojenne lata w historii budynku dobrze pamięta Jürgen Gretschel, który urodził się w przedwojennej Liegnitz.

– W maju 1945 r. Rosjanie zajmowali budynek jako skład amerykańskiej pomocy żywnościowej – wspomina. – Wiem, bo jadłem prasowaną wołowinę w puszkach. Pamiętam też paskudny smak smalcu. Najlepsze były jednak kostki mleczno-kakaowe z cukrem. Wystarczyło zalać wrzątkiem i gotowe. Po kilku miesiącach magazyny przeniesiono w inne miejsce, a w Teatrze Letnim Rosjanie zrobili kino, oczywiście wyłącznie dla siebie. Ulicą Hanki Sawickiej (dziś Łukasińskiego), śpiewając, do kina maszerowały całe kompanie. Odbywały się tam także wszelkie rosyjskie rocznice i uroczystości. Pamiętam, że Rosjanie udostępniali salę na uroczystości Niemcom, którzy w pierwszych latach po wojnie dla nich pracowali.

Do 1989 r. na scenie Teatru Letniego prezentowano spektakle teatru radzieckiego, odbywały się też występy zespołu pieśni i tańca Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej. – W 1991 r. do ratusza zgłosiło się dwóch Niemców, którzy chcieli tu urządzić kasyno – dodaje Gretschel. – Zawiązali nawet spółkę, ale nowa ustawa zabroniła tworzenia kasyn z obcym kapitałem.

Raz jeszcze czasy radzieckie powróciły do Teatru Letniego przed dwoma laty, kiedy przed budynkiem kręcono jedną ze scen do filmu „Mała Moskwa”.

Pierwsze dwie dekady zarządzania nim przez polskich administratorów nie nastrajają optymistycznie. Przełom, zapowiadany przez obecne władze miasta, ma to zmienić. Czy uda się wreszcie odwróć złą kartę? Miejmy nadzieję.

Autor korzystał z następujących źródeł:
„Liegnitzer Tageblatt”, 1928 r.
W. Kondusza, „Mała Moskwa”
A. Jander, „Liegnitz. Kurze Chronik”
B. Störtkuhl, „Modernizm w Legnicy”

(Bartłomiej Rodak, „Inwestor potrzebny od zaraz”, Konkrety.pl, 7.10.2009)