Drukuj
Premiera sztuki Krzysztofa Kopki w reżyserii Jacka Głomba otwierająca festiwal MIASTO w Legnicy dokładnie w dniu 70. rocznicy agresji wojsk ZSRR na Polskę wydawała się zaplanowaną artystyczną prowokacją. W prawdę, czyli w przypadek, uwierzyło niewielu. Przedstawienie o polsko-rosyjskich zadrach i uprzedzeniach grane po polsku i (w większości!) po rosyjsku jest ryzykowne. Będą z nim mieli kłopoty zarówno widzowie w Polsce, jak i w Rosji dokąd wybiera się legnicki teatr. Z wielu, choć różnych powodów.

Dla polskiego widza, zwłaszcza młodszego, problemem będzie rosyjskojęzyczność wielu scen spektaklu. Dla rosyjskiego, wiele odwołań do ikon polskiej kultury. Chociaż nie tylko polskiej, skoro mamy w przedstawieniu nie tylko wyraźne cytaty z Mickiewicza i Słowackiego, ale także z Bułhakowa i… sławnego radzieckiego (antyburżujskiego i antyzachodniego) filmu propagandowego Lwa Kuleszowa z lat 20. ubiegłego wieku. Dla jednych i drugich trudna do zaakceptowania może być polemika z wyobrażeniami o swoich narodowych przewagach, a drażniące – przekłuwanie balonów dumy bez powodu, albo wzajemnej pogardy wynikającej z klisz i utrwalonych stereotypów.

Akcja dramatu rozgrywa się na Syberii równolegle w roku 1849, opowiadając mało znany epizod nieudanego powstania polskich zesłańców, a także współcześnie w roku 2009. Wątek współczesny podejmuje próbę dotarcia do prawdy o przeszłości. Szybko okazuje się, że nie ma jednej prawdy.

-  Polscy turyści wybiorą się na turystyczną wycieczkę  „Sybirskie safari”. W pewnym momencie zorientują się, że są śledzeni przez służby bezpieczeństwa Rosji. Przy pomocy swoich rosyjskich przyjaciół starają się uwolnić z tej niespodziewanej opresji. - Moi bohaterowie ostatecznie giną i wydaje mi się nawet, że w tej ostatniej godzinie przed kaźnią osiągają coś na kształt wzniosłości. A że wcześniej bywali śmieszni, głupi – czy to takie nieprawdopodobne? Czy błazen nie może umierać godnie? – objaśnia autor sztuki Krzysztof Kopka.

Dziesięć dni po premierze legnicki teatr rozpocznie ponad trzytygodniową artystyczną podróż po Rosji. „Opowieść syberyjska” (taki będzie rosyjski tytuł sztuki) grana będzie w Tiumeni, Tobolsku, Szadrińsku, Irbicie, Iszimie, Tomsku, Nowosybirsku  czyli w miejscach,  gdzie byli zsyłani Polacy. Ale także w Moskwie i Włodzimierzu.

-  Musicie się liczyć w Rosji ze sporą dozą nieufności, może nawet niechęci. Boję się o przyjęcie sztuki na Syberii. To jest zupełnie inna Rosja, niż ta bardzo już kosmopolityczna, jaka jest w Moskwie. Dlatego z mieszanką strachu i nadziei czekam na konsekwencje waszej podróży artystycznej. Nie wiem zwłaszcza jak przyjęta zostanie spora doza humoru i ironii jaka zawarta jest w dramacie. Rosjanie mają niewielką gotowość do ironizowania na poważne tematy, zwłaszcza jeśli ich dotyczą – mówił w Legnicy dziennikarz moskiewskiego rządowego dziennika Rossijskaja Gazieta i tłumacz legnickiej sztuki Aleksiej Kriżewski, którego pradziad był Polakiem.

- Mamy świadomość ryzyka, że sztuka może wzbudzić kontrowersje. Tak jak my Polacy nie lubimy, gdy mówi się o nas niechcianą prawdę, tak samo nie lubią tego Rosjanie. Ale teatr jest od trudnych spraw. Już tytuł jest prowokacyjny, ale zapewniam, że nie pojedziemy do Rosji z płonącymi pochodniami. Chodzi bardziej o to, by zaintrygować widza poprzez odwołanie się do tradycji literackiej – tłumaczy reżyser przedstawienia Jacek Głomb.

- Chciałbym, żeby ten spektakl trafił do Rosjan. Ale mam obawy, że będzie z tym problem. Polska publiczność i publiczność rosyjska to dwa różne adresy, a przecież ten sam list nie ma prawa trafić do dwóch odbiorców równocześnie. Z punktu widzenia Rosjanina, o  polsko-rosyjskich relacjach, wspólnych doświadczeniach i wzajemnych pretensjach trzeba mówić z powagą. Rosjanie nie potrafią akceptować groteskowego pokazywania swoich przywar. My potrafimy śmiać się z naszych sąsiadów, znajomych, ale nie z samych siebie. Polacy już mają dystans do swoich wad, my nie! Oczywiście trzeba rozmawiać, trzeba mówić o bolączkach i urazach, to służy pojednaniu i zrozumieniu, ale jeśli Rosjanin zobaczy na scenie rosyjską postać odgrywaną w sposób karykaturalny, może mieć problem z zaakceptowaniem takiej sytuacji – zauważa Włodzimierz Korewicki – dyrektor teatru w syberyjskiej Tiumeni.

- Kłopot z tym przedstawieniem jest taki, że rosyjska publiczność, która je zobaczy, nie jest tak dobrze przygotowana do jej odbioru, jak polscy widzowie. Po pierwsze - przeciętny Rosjanin będzie miał problem ze zrozumieniem kontekstu historycznego. W Polsce opowieści o zesłańcach są powszechnie znane. W Rosji tych historii prawie nikt nie zna. Mało kto wie, że na Syberii w ogóle byli polscy zesłańcy. Po drugie - odniesienia do literatury, jakie są w tym przedstawieniu, także będą sprawiały kłopot. Legnicki teatr pokazując ten spektakl w Rosji powinien przygotować jakieś wydawnictwo. Rosyjski widz potrzebuje objaśnień. Inaczej może poczuć się wyłącznie urażony – dodaje Irina Miagkowa, rosyjska krytyk teatralna i doradca artystyczny festiwalu „Zołotoj koniok” w Tiumeni.

Premierowa publiczność była bardzo międzynarodowa (widzowie dysponowali opisem scen spektaklu). Nie brakowało VIP-ów. Na widowni byli m.in. wicemarszałek sejmu Jerzy Szmajdziński, wicemarszałek województwa Stanisław Longawa, prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski i legnicki poseł Janusz Mikulicz.

Artur Guzicki, Grzegorz Żurawiński



Teatr Modrzejewskiej w Legnicy
Krzysztof Kopka
„Palę Rosję!” - opowieść syberyjska”

reżyseria: Jacek Głomb
scenografia: Małgorzata Bulanda,
muzyka: Bartek Straburzyński
ruch sceniczny: Witold Jurewicz, Kamila Jankowska
realizacja świateł: Władysław Sajda
premiera: 17 września 2009 r.


Obsada: Migurski – Rafał Cieluch, Kołpakowski – Grzegorz Wojdon, Ania – Magda Biegańska, Kapelan – Bogdan Grzeszczak, Kapitan – Paweł Wolak, Mydełko – Robert Gulaczyk, Benedyktynowicz – Paweł Palcat, Migurska – Małgorzata Urbańska, Dama I – Magda Skiba, Dama II – Zuza Motorniuk, Markiza – Zuza Motorniuk, Graf Szeremietiew – Katarzyna Dworak, Behemot – Gabriela Fabian, Margarita – Justyna Pawlicka, Jakutka – Magda Skiba, Gruszeńka – Ewa Galusińska, Żeńka – Bartosz Bulanda, Płaksin – Łukasz Węgrzynowski, Kazach – Justyna Pawlicka