Sądowi Grodzkiemu nie udało się pogodzić dyrektora legnickiego teatru Jacka Głomba z radną Krystyną Gizicką-Krasińską. Radna nadal odmawia przeprosin. Posiedzenie pojednawcze trwało niespełna pół godziny i pojednaniem się nie zakończyło. Sędzia Jacek Seweryn wyznaczył więc termin pierwszej sprawy na 21 września - relacjonuje Paweł Jantura.

Poniedziałkowe posiedzenie odbyło się przy zamkniętych drzwiach. Zarówno przed nim jak i po nim radna Krystyna Gizicka-Krasińska nie była zbyt rozmowna. - Nie jestem zdenerwowana, bo nie mam powodów by być – rzuciła w stronę dziennikarzy. Po wyjściu z sali radna szybko opuściła sąd boczną klatką schodową.

- Zaproponowaliśmy pani radnej ugodę. Wycofamy powództwo w zamian za przeprosiny w trakcie sesji rady miejskiej, przeprosiny w „Gazecie Wyborczej” oraz przekazanie na cel społeczny kwoty wynoszącej dwukrotność poborów radnego. Niestety nie zgodziła się na nasze warunki i podkreśliła raz jeszcze, że jest niewinna – powiedział nam reprezentujący Jacka Głomba, mecenas Piotr Rojek.

Sam Jacek Głomb całą sytuacją jest, jak mówi, mocno zażenowany. - Jeszcze nikt, nigdy nie oskarżył mnie o taką straszną rzecz. Ze słów pani radnej wychodzi, że wraz z Robertem Kropiwnickim  założyliśmy spółkę korupcyjną. Zostałem pomówiony i obrażony osobiście, ale w pewnym sensie instytucja, którą kieruję również. Jeśli ktoś rzuca oskarżeniami, to musi mieć świadomość, że mogą one do niego wrócić – powiedział nam po wyjściu z sądowej sali dyrektor Teatru Modrzejewskiej.

Wszystko rozpoczęło się na ubiegłorocznej, wrześniowej sesji legnickiej rady miejskiej, na której omawiano wniosek o korzystne dla teatru korekty budżetu i wstępne wyniki kontroli finansów legnickiej sceny. W trakcie dyskusji radna zaatakowała ówczesnego przewodniczącego rady, Roberta Kropiwnickiego. Oskarżyła go o powiązania biznesowe z dyrektorem teatru. Jej zdaniem, dzięki nim dyrektor Jacek Głomb mógł liczyć na wnioskowanie przez przewodniczącego o coraz hojniejsze dotacje. Krystyna Gizicka-Krasińska powiedziała, że obaj panowie  „działają łapa w łapę”. Radna nigdy za swoje słowa nie przeprosiła. Więcej! Powtórzyła je na grudniowym posiedzeniu komisji rewizyjnej legnickiej rady.

We wrześniu rozpocznie się sprawa karna z powództwa prywatnego, jakie złożył dyrektor Jacek Głomb. Krystyna Gizicka-Krasińska nie musi drżeć o swój mandat. Nawet jeśli przegra sprawę i dostanie wyrok, nadal będzie mogła zasiadać w radzie miejskiej.

(Paweł Jantura, „„Łapa w łapę” - nie ma ugody”, www.lca.pl, 20.07.2009)