Po trzech latach przerwy na legnicką Scenę na Piekarach wraca najgłośniejszy i najczęściej nagradzany polski spektakl teatralny lat 2004-2005. Nie jest wykluczone, że cztery spektakle (od czwartku 29 stycznia do niedzieli 1 lutego) to ostatnia okazja, by na żywo obejrzeć to wyjątkowe przedstawienie w jego premierowej obsadzie. Biletów nie zostało wiele.

„Made in Poland” to absolutny hit teatralny ostatnich lat, który legnickiemu teatrowi i jego twórcom przyniósł bezprecedensową liczbę ponad 20 nagród (festiwale, konkursy, plebiscyty), wśród których tak znaczące jak: “Laur Konrada” Festiwalu Sztuki Reżyserskiej „Interpretacje 2005”  w Katowicach  (dla reżysera) oraz Grand Prix  (przyznawane przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego) XI Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej (2005). Przedstawienie doczekało się także rekordowej w skali Polski liczby recenzji i omówień i - co ważne - podobało się nie tylko zawodowcom, ludziom sceny, i krytykom, ale przede wszystkim publiczności.  

„To jedna z najciekawszych polskich sztuk o pokoleniu „no future”, prawdziwy do bólu teatr na blokach” – pisał o sztuce Wojcieszka w Gazecie Wyborczej Roman Pawłowski. „Od dawna nikt równie celnie nie przespacerował się po polskich duszyczkach – bez mitologizowania i bez taniej satyry” – dodawał w Przekroju Jacek Sieradzki. „Połączenie okrucieństwa z naiwnością w każdym regularnym teatrze brzmiałoby jak fałsz. Trafia jednak w sedno, gdy grane jest w blaszanej hurtowni lekarstw, w centrum Piekar, legnickiego blokowiska zamieszkanego przez tysiące takich ludzi, jak bohaterowie sztuki – drżących przed przemocą i hodujących w sercach małe miłości” – oceniała w Polityce Agnieszka Celeda. „To dobry teatralny thriller. Spektakl w zawrotnym, filmowym tempie opowiadający o Polakach, którzy nie mogą pozbierać się w dziwnym kapitalizmie – na skrzyżowaniu telewizyjnego kiczu i marzeń o sprawiedliwości społecznej” – zauważał w Gazecie Wyborczej Leszek Pułka. Podobnych ocen i recenzji „Made in Poland” miało kilkadziesiąt, bo spektakl sporo podróżował i miała okazję oglądać go publiczność wielu polskich (choć nie tylko) miast.

Wersja telewizyjna przedstawienia nagrana podczas satelitarnej transmisji live ze Sceny na Piekarach jesienią 2005 roku (co samo w sobie było wielkim wydarzeniem w historii Teatru TV) i zrealizowana przez TVP Kultura zdobyła Grand Prix I Międzynarodowego Festiwalu Twórczości Telewizyjnej Prix Visionica (2007) we Wrocławiu pokonując kilkuset konkurentów z kilkudziesięciu krajów świata. Spektakl doczekał się także amerykańskiej wersji, którą w listopadzie ub. roku przez miesiąc codziennie grano na jednej z nowojorskich scen off-Broadway.

Wkrótce do kin trafi także fabularny film „Made in Poland”, który Przemysław Wojcieszek kręcił latem i jesienią ubiegłego roku we Wrocławiu. Tym samym, historia scenariusza filmowego, który z dużą dozą przypadku stał się dramatem i okazją do scenicznego debiutu reżyserskiego młodego wrocławskiego filmowca, zatoczyła koło.

Sztuka Wojcieszka opowiada o młodym człowieku, w którym jest tyle samo złości na świat, co wrażliwości na przejawy zła, które widzi wokół. Dwudziestoletni Boguś z ponurego blokowiska (w tej roli niezwykle sugestywny Eryk Lubos) przeżywa pierwszy w życiu bunt przeciw całemu światu. Z metalowym drągiem i wytatuowanym na czole napisem „fuck off” nawołuje do społecznej rewolty. Szybko jednak okazuje się, że rozbijanie samochodów i budek telefonicznych nie rozwiązuje żadnego z problemów, przeciwnie, tworzy nowe. Interesującym motywem przedstawienia jest wplecenie w akcję postaci piosenkarza Krzysztofa Krawczyka. W pewnym sensie od niego wszystko się tu zaczyna i na nim się kończy…

Świetne aktorstwo to jeden z kluczy do sukcesów tej sztuki. Poza głównym bohaterem doskonałe role stworzyli w spektaklu: Anita Poddębniak, Bogdan Grzeszczak i Przemysław Bluszcz. Postać przyjaciela Bogusia, wyrzuconego za pijaństwo ze szkoły nauczyciela rosyjskiego i miłośnika poezji, przegranego życiowo, ale do bólu uczciwego alkoholika, którą stworzył Janusz Chabior, wielu określało jednoznacznie jako kreację wręcz wybitną - rolę życia tego aktora.

Nie jest wykluczone, że cztery spektakle „Made in Poland”, które na najbliższy weekend przygotował legnicki teatr, będą ostatnimi jakie zobaczymy. Niemal pewne jest, że będą takimi w dotychczasowej obsadzie. Jak bowiem twierdzi odtwórca głównej roli Eryk Lubos, 35-letniemu aktorowi coraz trudniej o wiarygodność w kreowaniu postaci zbuntowanego dwudziestolatka (w filmowej wersji zastąpił go dwudziestoparoletni Piotr Wawer).

Zainteresowanie wznowieniem „Made in Poland” jest bardzo duże. Mimo powiększenia widowni legnickiej Sceny na Piekarach do 160 miejsc większość biletów na wszystkie cztery przedstawienia jest już zarezerwowana lub sprzedana. Wśród chętnych do obejrzenia tego głośnego przedstawienia są nie tylko mieszkańcy Legnicy i okolic. Zamówienia na bilety napłynęły także z innych miejscowości Dolnego i Górnego Śląska, Opolszczyzny, Wielkopolski, Ziemi Lubuskiej.

Grzegorz Żurawiński



Teatr Modrzejewskiej w Legnicy
Scena na Piekarach
MADE IN POLAND  

scenariusz i reżyseria: Przemysław Wojcieszek
scenografia – Małgorzata Bulanda
muzyka - Bartek Straburzyński
premiera teatralna 21 listopada 2004
premiera telewizyjna (live) 20 września 2005 TVP Kultura
premiera telewizyjna (wersja montowana) TVP-2 Studio Teatralne 18 grudnia 2005

spektakle: 29 i 31 stycznia o godz. 19.00; 30 stycznia o godz. 20.00; 1 lutego o godz. 19.00

bilet: 25 zł (ulgowy 15 zł)
rezerwacja tel. 076-72-33-505 lub elektronicznie: bilety©teatr.legnica.pl