W czwartek 22 stycznia br. sędzia Sądu Grodzkiego uniewinnił szefa legnickiego teatru od zarzutu zajęcia pasa drogowego na potrzeby urządzenia plakatowego happeningu. Ale sąd uznał też, że Jacek Głomb powinien mieć zgodę zarządcy drogi na umieszczenie napisów na "instalacji". Relacjonuje Tomasz Jóźwiak

Przypomnijmy. 13 czerwca ubr. dyrektor legnickiego Teatru Modrzejewskiej zorganizował na rynku akcję happeningową. W pobliżu teatru wystawiono plansze dyskredytujące działania prezydenta Legnicy. Happening był odpowiedzią Jacka Głomba na wszczęcie procedury egzekucyjnej dotyczącej zadłużenia placówki wobec Skarbu Państwa z tytułu niezapłaconych rat za zakup nieruchomości.

Tego samego dnia legniccy strażnicy miejscy nakazali usunięcie całej "instalacji". Dyrektor Głomb został oskarżony o zajęcie pasa drogowego bez wymaganych prawem zezwoleń. Sprawa trafiła do sądu grodzkiego i w ostatni poniedziałek, 19 stycznia, szef teatru stawił się na rozprawie w charakterze obwinionego. Dziś poznaliśmy wyrok w tej sprawie.

- Sąd uniewinnia pana Jacka Głomba od zarzutu zajęcia pasa drogowego, ponieważ w ocenie sądu, instalacja zorganizowana na potrzeby happeningu w żaden sposób nie utrudniała ruchu pieszym, stąd nie naruszała przepisy o ruchu drogowym. W przypadku drugiego wykroczenia sąd uznaje dyrektora teatru winnym, ponieważ organizatorzy instalacji powinni uzyskać zgodę od zarządcy terenu na umieszczenie na plakatach napisów. Takiej zgody od Zarządu Dróg Miejskich, pan Jacek Głomb nie posiadał - mówił dziś sędzia Jacek Seweryn.

Z uwagi na znikomy stopień szkodliwości społecznej, sąd odstąpił od wymierzenia kary szefowi legnickiej sceny dramatycznej. Kosztami postępowania obciążono Skarb Państwa. Wyrok nie jest prawomocny. Na sali nie było dziś głównego zainteresowanego. Jacek Głomb przebywa w Pradze, gdzie dopina sprawy związane z produkcją jego filmu "Operacja Dunaj". Mecenas Patrycja Dąbkiewicz, która zastępowała dziś pełnomocnika Jacka Głomba, oświadczyła, że decyzja o ewentualnej apelacji zapadnie po konsultacji z szefem teatru.

Cała sprawa ma swój początek w głośnym konflikcie, który latem ubiegłego roku wybuchł między prezydentem miasta, Tadeuszem Krzakowskim, a szefem teatru Modrzejewskiej, Jackiem Głombem. Władze miasta zajęły wówczas konta bankowe legnickiego teatru, bo placówka nie spłacała rat za zakup nieruchomości od Skarbu Państwa. Teatr przestał płacić raty, bo dotacje przekazywane co roku przez władze Legnicy i Urząd Marszałkowski nie wystarczały na pokrycie wszystkich zobowiązań teatru. Dług rósł, aż w końcu wraz z odsetkami sięgnął wtedy 238 tys. zł. Miasto wystąpiło do sądu z wnioskiem o egzekucję zadłużenia.

Głomb uważał, cała sprawa ma wymiar polityczny, a napuszczając na teatr komornika, prezydent zachował się jak mityczny Herostrates przepełniony obsesją zyskania wiecznej sławy. Z kolei gospodarz miasta twierdził, że musiał wszcząć procedurę egzekucyjną, bo w przeciwnym razie byłby posądzony o zarzut niegospodarności i łamania prawa. Zorganizowanie happeningu było m.in. konsekwencją tego sporu.

(Tomasz Jóźwiak, „Jacek Głomb winny i niewinny”, www.legnica24.net, 22.01.2009)