Polska Gazeta Wrocławska: Głomb w sądzie za wierszyki i protest
- Szczegóły
Straż Miejska oskarżyła go (Jacka Głomba – przyp. red. serwisu), że w czerwcu minionego roku wystawił przed teatrem różne konstrukcje i przedmioty. Naruszył prawo, bo nie miał zgody na taka akcję. Grozi mu za to nagana albo trzy tysiące złotych grzywny.
Drugi zarzut dla dyrektora to umieszczenie na tych przedmiotach dowcipnych wierszyków i rysunków. Zrobienie tego bez zgody właściciela terenu, czyli Zarządu Dróg Miejskich jest zagrożone karą ograniczenia wolności, czyli na przykład... sprzątaniem ulic. Nie są to groźby gołosłowne, bo za namalowanie trzech liter na ścianie sąd grodzki skazał osiemnastolatka na osiem miesięcy ograniczenia wolności.
Wystawienie instalacji z wierszykami było protestem przeciwko komornikowi, który zajął teatralne konta. Prezydent Tadeusz Krzakowski żądał od teatru 200 tysięcy zł, które ten był winien Skarbowi Państwa.
Dyrektor Głomb sugeruje, że sprawa w sądzie to kolejna szykana ze strony władz miasta. - Jestem przekonany, że wniosek o ukaranie straż złożyła za wiedzą i zgoda prezydenta Tadeusza Krzakowskiego. - W każdym razie szykuje się rozprawa o wolności twórczej. O tym, co wolno artyście. Ale przestałem się już dziwić czemukolwiek.
Zdaniem Arkadiusza Rodaka, rzecznika prezydenta, zarzuty, jakoby prezydent maczał palce w tej sprawie, nie zasługują na jakikolwiek komentarz.
Andrzej Srzedziński, komendant straży miejskiej, zapewnia, że sprawa nie ma żadnych innych podtekstów. – Prawo jest takie samo dla straganiarek i dyrektorów. Wszystkich traktujemy jednakowo - mówi.
To nie pierwszy konflikt prezydenta z dyrektorem teatru. W sierpniu Tadeusz Krzakowski złożył doniesienie do prokuratury oskarżając dyrektora o naruszenie ustawy o rachunkowości i niegospodarność. Sprawa została umorzona.
(Zygmunt Mułek, TOW, „Proces za wystawienie wierszyków przed teatrem”, Polska Gazeta Wrocławska, 15.01.2009)