„Była już taka miłość, ale nie ma pewności, że to była nasza” w autorskiej reżyserii Przemysława Wojcieszka oraz oczekujące premiery „Fotografie” Janusza Andermana w reżyserii Pawła Kamzy to sztuki zgłoszone przez Teatr Modrzejewskiej w Legnicy do kolejnej  15. edycji Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. Legnicki teatr jest jedynym trzykrotnym laureatem tego prestiżowego konkursu.

Laureatami nagrody głównej poprzednich czternastu edycji konkursu były spektakle: „Ballada o Zakaczawiu” Jacka Głomba, Macieja Kowalewskiego i Krzysztofa Kopki w reż. Jacka Głomba (2001), „Made in Poland w autorskiej reżyserii Przemysława Wojcieszka (2005) oraz „Osobisty Jezus”, także w autorskiej reżyserii Przemysława Wojcieszka (2007).

Ogólnopolski Konkurs na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej powstał w 1994 roku z inicjatywy ówczesnego ministra kultury i sztuki, Kazimierza Dejmka. Przedsięwzięcie ma na celu popularyzację i wspieranie polskiej dramaturgii współczesnej. Konieczność promocji nasiliła się szczególnie po 1990 r., kiedy to niepokojąco spadła liczba wystawień nowych polskich sztuk, jak i generalnie realizacji utworów napisanych w ostatnim czterdziestoleciu. Poprzez system zachęt finansowych /częściowych refundacji kosztów premiery/ Konkurs zmniejsza ryzyko wystawienia nowego, nieznanego utworu dramatycznego.

Warunkiem uczestnictwa w Konkursie organizowanym przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przy współudziale Teatru Narodowego i Związku Artystów Scen Polskich jest przygotowanie i publiczne wystawienie w kraju, między 1 kwietnia 2008 a 31 marca 2009 roku, premiery sztuki teatralnej polskiego autora napisanej w ostatnich 40 latach. Termin na zgłoszenia minął 31 grudnia 2008 r.



Przemysław Wojcieszek
BYŁA JUŻ TAKA MIŁOŚć, ALE NIE MA PEWNOŚCI, ŻE TO BYŁA NASZA
reż. Przemysław Wojcieszek

Akcja przedstawienia toczy się w okresie świąt Bożego Narodzenia 1942 roku w ewangelickim kościele w Neue Scheibe (dziś Wolimierz k. Lubania) na dolnośląskich peryferiach ówczesnej III Rzeszy. Wprost ze wschodniego frontu na świąteczną przepustkę trafia w rodzinne strony młody żołnierz Wehrmachtu Paul (Łukasz Węgrzynowski), przed wojną ulubieniec miejscowego pastora, wychowywany na jego następcę.

Niewiarygodne okropieństwa wojny, których doświadczył Paul, skłonią go do dezercji, ale także postawią pod znakiem zapytania kluczowe kwestie wiary. Kryzys pogłębi fakt, że młodzieniec nie może znaleźć oparcia w swoim pastorze, który zadenuncjowany przez jednego z członków parafialnej wspólnoty, trafił do nazistowskiego obozu koncentracyjnego. Paul stara się dociec, kim jest zdrajca, oskarża i grozi podejrzewanym…

Spektakl, który swoją premierę miał 17 października 2008 roku, grany jest w legnickim ewangelicko-augsburskim Kościele Mariackim, najstarszej świątyni miasta. Sztuka jest pierwszą częścią „tryptyku wolimierskiego”, który autor i reżyser zamierza zrealizować w legnickim teatrze.


Janusz Anderman
FOTOGRAFIE
reż. Paweł Kamza
premiera: 29 marca 2009

Historie Andermana biorą się z przeszłości, czasami odległej, czasami nieco bliższej w czasie, zasadniczo jednak umieszczone są w epoce komunizmu, bądź to w jego odmianie stalinowskiej, bądź gomułkowskiej czy gierkowskiej, bądź w końcu tej z czasów pierwszej "Solidarności" i stanu wojennego - tak o wydanych książkowo w 2002 roku (ale też publikowanych cyklicznie w Gazecie Wyborczej) „Fotografiach” i ich autorze pisał krytyk i historyk literatury Jerzy Jarzębski.

Obrazy ludzi z epoki komunizmu są nad wyraz różnorodne: pojawiają się przed czytelnikiem przodkowie autora, wybitni działacze opozycji, wielkie postacie emigracji, ale obok także prominenci systemu, mali urzędnicy, obwiesie spod budki z piwem i wreszcie "lud", który - jak chór antyczny - komentuje na swój dość obłędny sposób wydarzenia.

Powstała w ten sposób panorama nadzwyczaj wielostronna i jednocześnie żywa. No bo jakże opisać komunizm? Raczej nie poprzez zdarzenia oficjalne, ale przez codzienność, poprzez informacje o tym, jak się jadło, jak jechało pociągiem, jak przechodziło przez doświadczenie studiów, pierwszej pracy, gry z politrukami, cenzorem czy esbecją, jak wyglądała rzeczywiście praca w redakcji, festiwal młodej literatury, święta państwowe, pogrzeby i demonstracje.

„Fotografie” są żywe, atrakcyjne, pełne humoru, ale też czasami tragizmu czy historycznego patosu. Wzburzą pewnie wielu - nie pożywią się przy nim ani namaszczeni rzecznicy "słusznych poglądów" i "narodowej sprawy", ani ci, którzy chcieliby jak najszybciej zapomnieć o przeszłości i wybaczyć (sobie samym) podłości i sprzeniewierzenia.