Dyrektor Teatru Modrzejewskiej ma problem. Radni sejmiku nie kwapią się do przejęcia pod skrzydła marszałka legnickiej sceny. Na razie legnickiego teatru "pozbyli" się miejscy radni. Co, jeśli radni sejmiku nie zgodzą się na przejęcie legnickiego teatru? – zastanawia się Tomasz Jóźwiak.

O przejęciu legnickiego teatru od władz miasta przez Urząd Marszałkowski mówi się już od dawna. Zapewniali o tym w połowie ub.r. radni sejmiku województwa dolnośląskiego wywodzący się z naszego regionu. 16 grudnia na sesji sejmiku miała być podejmowana uchwała o przejęciu przez marszałka legnickiej sceny dramatycznej. Termin odroczono do 30 grudnia, ale i wówczas radni sejmiku teatrem się nie zajęli. Może zrobią to na pierwszej w tym roku sesji?

Na razie legnickiego teatru "pozbyli" się miejscy radni, którzy wyrazili wolę przejęcia tej placówki przez marszałka. Teraz piłka po stronie Rady Sejmiku. Jeśli radni sejmiku zgodzą się na przejęcie legnickiego teatru, rocznie z kasy Urzędu Marszałkowskiego na działalność tej placówki wydane zostanie co najmniej 2,5 mln zł. Natomiast z budżetu Legnicy, teatr ma dostawać rocznie nie mniej niż 1,5 miliona złotych.

Co, jeśli radni sejmiku nie zgodzą się na przejęcie legnickiego teatru? Czy wtedy działalność legnickiej sceny stanie pod wielkim znakiem zapytania? Czy będzie status quo? Ile wtedy kasy da marszałek, a ile władze miasta?

O zamieszaniu wokół Modrzejewskiej więcej w najbliższym wydaniu Expressu Legnickiego. Nasz tygodnik już w środę, 7 stycznia.

(Tomasz Jóźwiak, „Modrzejewskiej nie do śmiechu”, www.legnica24.net, 4.01.2009)