Na "Małej Moskwie" Legnica chce się wybić. Zaczyna od... knajpy. Promocję Dolnego Śląska poprzez film rozpoczął przed laty Lubomierz. - Promocja poprzez filmy to najlepszy i przy okazji najtańszy sposób - mówi prof. Wiesław Godzic, medioznawcza. Filmowe kariery dolnośląskich miast opisuje Zygmunt Mułek.

Mundury żołnierzy radzieckich na wieszakach, pepesza, pianino i mnóstwo zdjęć z planu zdjęciowego filmu Waldemara Krzystka - wszystko to zebrano w legnickiej restauracji Mała Moskwa. Już za kilka dni będzie ona przyjmować klientów. I serwować dania kuchni rosyjskiej. Zapewne nie zabraknie także słynnej zupy rybnej, a może i naszych pierogów ruskich.

Lokal w dawnej stodole urządził Andrzej Serydyniecki. Znajomi znieśli mu obrazy, samowary, koszyczki do szklanek, z których Rosjanie pijali herbatę. Wystrój to nie wszystko. Barmani i kelnerzy z Małej Moskwy mają opowiadać gościom o życiu w Kwadracie, zamkniętej dla Polaków dzielnicy miasta.

Legnica nie jest pierwszym miastem w regionie, promowanym przez głośne obrazy. Dolny Śląsk często pojawia się w filmie i na małym ekranie.

Rejon jeleniogórski ma Lubomierz, rozsławiony przez komedię "Sami swoi" i festiwal, który od lat przyciąga setki turystów. A Wałbrzych? O zamku Książ stało się głośno dzięki Bogusławowi Wołoszańskiemu i jego serialowi "Tajemnica twierdzy szyfrów" z udziałem plejady gwiazd polskiego kina.

Wrocław możemy podziwiać teraz na małym ekranie. Codziennie o godz. 18 w Polsacie patrzymy na niego oczami bohaterów serialu „Pierwsza miłość”.

- Pokazywanie takich miejsc to świetny sposób na promocję – nie ma wątpliwości prof.. Wiesław Godzic, medioznawcza.

- Widz musi jednak dostać coś prawdziwego, a nie na siłę wystylizowanego – dodaje Mirosław Boruc, prezes Instytutu Marki Polskiej.

(Zygmunt Mułek, „Na ruskie do Małej Moskwy”, Polska Gazeta Wrocławska, 2.12.2008)