Jacek Głomb, dyrektor Teatru im.Modrzejewskiej w Legnicy uważa, że doniesienie do prokuratury to kolejny etap wojny rozpętanej przez prezydenta miasta Tadeusza Krzakowskiego.– Najpierw rękami komornika, a teraz prokuratora próbuje się mnie pozbyć z Legnicy – kontratakuje Jacek Głomb. – Nie złamaliśmy prawa – mówi. Pisze Tomasz Woźniak.

– Godzi (prezydent - przyp. red. serwisu) nie tylko we mnie i moją zastępczynię, ale przede wszystkim w dobre imię teatru. Jak twierdzi (Jacek Głomb - przyp. red. serwisu), zarzuty poznał jedynie z prasy. Z urzędu nie dostał kopii zawiadomienia do prokuratury.Właśnie dziś (nie jest pewne, że stanie się to 9 września – przyp. red. serwisu) pracownicy urzędu marszałkowskiego i podwładni prezydenta mają podpisać protokół z kontroli. Jej rezultaty były podstawą doniesienia na dyrektora teatru do prokuratury.

Miejscy urzędnicy zakończyli badanie finansówz 2007 roku pod koniec czerwca. Prezydent Tadeusz Krzakowski podejrzewa, że dyrektor złamał przepisy o rachunkowości. Oskarża go też o niegospodarność.

– Zarzut, że zapłaciłem 3 tys. zł za wstęp do monografii teatru jestśmieszny– dodaje Jacek Głomb. – Za wykonaną pracę powinienem zapłacić 15-20 tys. zł. Prezydent przekroczył granicę dobrego smaku, idąc z czymś takim do prokuratury.

Jak dodaje JacekGłomb, teatr będzie pracował normalnie. Spektakl „Sami” rozpoczyna 13 września nowy sezon artystyczny. Ruszyły też próby (jeszcze nie… - przyp. red. serwisu) do nowego przedstawienia Przemysława Wojcieszka.

Prokuratura nie do końca podziela zdanie dyrektora. W sprawie części zarzutów wszczęła śledztwo. Podejrzenia o niegospodarność dyrektora odrzuciła, ponieważ nie ma dowodów, że doszło do szkód znacznych rozmiarów.

Prezydent Legnicy nie komentuje decyzji prokuratury. Uważa, że dyrektor próbuje odwrócić uwagę opinii publicznej od rzeczywistego problemu.

– Nie ma personalnego konfliktu – zapewnia Tadeusz Krzakowski. – Jest podejrzenie naruszenia ustawy o rachunkowości, a nikt nie może stać ponad prawem.

Dyrektorowi teatru za nieprawidłowości księgowe grozi do dwóch lat więzienia. Śledztwo potrwa co najmniej dwa miesiące.

TomaszWoźniak, „Zarzuty go śmieszą”, Polska Gazeta Wrocławska, 9.09.2008)