„Doniesienie do prokuratury to efekt prywatnej wojny jaką prowadzi przeciwko mnie i teatrowi prezydent Legnicy” – twierdzi Jacek Głomb. W legnickiej prokuraturze toczy się śledztwo, które ma wyjaśnić, czy nie naruszono ustawy o rachunkowości. Głomb jest przekonany, że nie doszło do żadnego złamania prawa, a tym bardziej do przestępstwa – pisze Artur Guzicki.

Dyrektor legnickiego teatru zabrał głos w sprawie doniesienia o podejrzeniu popełniania przestępstwa jakie, za sprawą prezydenta Legnicy trafiło do prokuratury. - Trudno mi komentować coś, czego nie znam. O sprawie wiem tylko z mediów, bo oficjalnie nikt mnie nie powiadomił – powiedział Jacek Głomb podczas poniedziałkowej konferencji prasowej.

Dyrektor legnickiego teatru zapewnił dziennikarzy, że mimo napiętej sytuacji, życie w tej instytucji toczy się normalnie. - Przygotowujemy się do rozpoczęcia nowego sezonu, szykujemy nowy spektakl i ruszamy z festiwalem Intermediale. W tej sytuacji nie mam czasu na prywatne wojenki z panem prezydentem. Dziwię się tylko, że prezydent zarządzający tak dużym miastem ma na to czas – powiedział Głomb.

Przypomnijmy. Od piątku w legnickiej prokuraturze toczy się śledztwo, które ma wyjaśnić czy szefowie teatru nie naruszyli ustawy o rachunkowości. Jacek Głomb jest przekonany, że w kierowanej przez niego od 15 lat instytucji nie doszło do żadnego złamania prawa, a tym bardziej do przestępstwa.

- Moim zdaniem cała ta akcja, najpierw z nasyłaniem komornika, a teraz z prokuraturą, ma jeden cel. Pozbycie się mnie z Legnicy. Jestem pewien swoich racji więc, cierpliwie czekam na czynności prokuratora. Ale proszę pamiętać, że jeśli ktoś pisze do prokuratury doniesienie oparte na nieprawdzie, sam popełnia przestępstwo - dodał Jacek Głomb.

(Artur Guzicki, „Oczekiwanie na prokuratora”, www.lca.pl, 8.09.2008)