Drukuj
Po wielkim sukcesie jakim było wystawienie zielonogórskiego spektaklu „Zabijanie Gomułki” według „Tysiąca spokojnych miast” Jerzego Pilcha, jego reżyser Jacek Głomb rozpoczął dziś w Legnicy próby nad teatralną adaptacją innej powieści tego autora. Tym razem przedstawienie realizowane będzie już „domowo”, w Teatrze Modrzejewskiej. Premiera planowana jest na październik br.

- To Łukasz Drewniak (recenzent teatralny i krytyk Dziennika - przyp. red. serwisu), który obejrzał „Zabijanie Gomułki” namówił mnie do teatralnej adaptacji innej, zdecydowanie mniej znanej, powieści Pilcha. Dopiero po tej namowie przeczytałem książkę. I już się cieszę z tego projektu, bo jest wymarzoną okazją dla aktorek w moim teatrze – mówi Jacek Głomb pomysłodawca i reżyser projektu.

Jerzy Pilch, mistrz pierwszego akapitu, swoją opowieść zaczyna następująco:

Gdy w roku pańskim 1990 doktor weterynarii Paweł Kohoutek spojrzał w okno i ujrzał idącą przez ogród swą aktualną kobietę, z właściwym sobie pyszałkowatym fatalizmem pomyślał, iż przydarzyła mu się przygoda, która winna być ostrzeżeniem dla wszystkich. Aktualna kobieta Kohoutka miała na sobie granatowy płaszcz, jej boską czaszkę okrywał filuterny kapelusik, ogromna zaś waliza, którą wlokła za sobą, pozostawiała w białej listopadowej trawie ciemny trakt ostatecznej klęski. Gdyby przyjechała na krótko jedynie rozmówić się ze mną, gdyby złożyła mi tylko przypadkową i niezapowiedzianą wizytę, i tak byłaby to wystarczająco wstrząsająca historia, pomyślał Kohoutek. I tak byłaby to historia godna książki.

„Inne rozkosze” - ironiczno-groteskowa, a chwilami komiczna opowieść o erotycznych przygodach Kohoutka, zaczyna się rodzinnie - zgromadzeni przy wielkim stole domownicy rozprawiają o terminie przydatności do spożycia pulpetów wieprzowych, które zresztą zaginęły w nie wyjaśnionych okolicznościach. Kohoutek zauważa przemykającą za oknem swoją Aktualną kobietę. Przerażony, co na to powie mama, ukrywa kochankę na strychu nieczynnej rzeźni, wśród sterty starych pudeł - w jego rodzinie zawsze istniał zwyczaj gromadzenia pustych opakowań, dawniej kartonów, teraz woreczków foliowych.

Zwyczaj, tradycja, rytuał, życiowe mądrości ukryte w skarbnicy przysłów i wskazania moralne zawarte w Biblii - to pojęcia kluczowe dla zrozumienia mentalności Kohoutków. Czterdziestoletni Paweł kuli się i drży ze strachu, że mama zauważy brak trzech wełnianych koców, ubytek kiełbasy i krzywo ukrojony chleb. A co będzie, gdy rano wszyscy ruszą na poszukiwanie słoja pulpetów? Może lepiej zabić dziewczynę i dobrze ukryć trupa, bo jeśli ją znajdą, od razu cała zamieszkana przez ewangelików augsburskich miejscowość będzie wiedziała, że pojawił się ktoś obcy, a obcych tu się nie lubi….

Robert Urbański
(autor adaptacji scenicznej): - „Inne rozkosze” to humor na pograniczu absurdu, świetnie nakreślone postacie, tworzące istne panoptikum niebanalnych osobowości, przewrotny i nieoczywisty przebieg akcji. Dodatkową zaletą tej opowieści jest liczniejsza niż zwykle grupa bohaterek. Kobiecość ma u Pilcha wiele wcieleń i twarzy. To nie tylko zaleta z punktu widzenia aktorów, którzy mogą mieć pewność, że dostają do ręki znakomity materiał. Jest to również dowód, że przy całej swej literackiej kunsztowności, przy całej umowności przedstawionego świata proza Jerzego Pilcha jest nierozerwalnie złączona z prawdziwym życiem. Podobnie jest ze spektaklami Teatru Modrzejewskiej. Trudno zatem o lepszy punkt wyjścia do próby połączenia świata literatury ze światem teatru.

Wydawca o książce: „Inne rozkosze” to pełna siły i uroku powieść Jerzego Pilcha o kłopotach wynikających z pogoni za przyjemnościami. Jej bohater jest niepoprawnym poszukiwaczem erotycznych przygód, mężczyzną opętanym przez demony dotyku. Jego powodzenie wśród kobiet i reputacja donżuana jest pewnego dnia wystawiona na próbę…

Ale „Inne rozkosze” to także rzecz o niedojrzałości, o tożsamości, o przekleństwie i urodzie polskiego zaścianka, a przy tym ważny głos w dyskusji o tęsknotach i ograniczeniach Polaka w świecie przemian społecznych i historycznych. Powieść przeniesiona została na ekran teatru telewizji i emitowana była w roku 1999 (adaptacja i reżyseria Rudolf Zioło, w roli głównego bohatera wystąpił Krzysztof Globisz).

- Robię ten spektakl z tą samą drużyną, którą osiągnęła sukces w „Zabijaniu Gomułki”: adaptacja Robert Urbański, scenografia Małgorzata Bulanda, muzyka Bartosz Straburzyński. Nie zmienia się bowiem w biegu drużyny, która odniosła przy Pilchu autentyczne powodzenie – mówi Głomb („Zabijanie Gomułki” przyniosło twórcom kosz nagród na Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej, a przy okazji zostało uznane przez krytyków i widzów za sztukę sezonu 2006/2007 w zielonogórskim teatrze – przyp. red. serwisu).