Drukuj
Blisko 4 tysiące głosów, w tym niemal co czwarty na „Balladę o Zakaczawiu” Głomba, Kopki i Kowalewskiego w reż. Jacka Głomba – taki jest ostateczny wynik plebiscytu widzów na spektakl 30.lecia legnickiej sceny dramatycznej zorganizowany przez Stowarzyszenie Przyjaciół Teatru Modrzejewskiej w Legnicy. O najsławniejszym legnickim spektaklu pisze Grzegorz Żurawiński.

Medalowe miejsca w plebiscycie przypadły także: „Dziadom” w reż. Lecha Raczaka (2 miejsce) i autorskiemu „Made in Poland” Przemysława Wojcieszka (3 miejsce). Wyniki ogłoszono podczas gali związanej z obchodami Międzynarodowego Dnia Teatru, która w miniony czwartek odbyła się w legnickim teatrze.

- Przyznam, że nie jestem zaskoczony wynikiem plebiscytu, bo przecież „Ballada…” to najbardziej promiejski spektakl w historii naszego teatru. To właśnie po tym przedstawieniu Legnica pokochała swój teatr. Także legnicki salon towarzyski, gdy zobaczył telewizyjną wersję spektaklu uwierzył, że ma we własnym mieście teatr z krajowej pierwszej ligi. To przedstawienie przełomowe dla naszej teatralnej działalności – mówił chwilę po ogłoszeniu wyników plebiscytu Jacek Głomb, reżyser „Ballady o Zakaczawiu”.

Cud w „dzielnicy cudów”

Przedstawienie, które napisali wspólnie Jacek Głomb, Krzysztof Kopka i Maciej Kowalewski, przywołując historię, legendy i mity legnickiej „dzielnicy cudów”, samo stało się legendą. Nie przypadkiem ostatnia z kilku telewizyjnych emisji spektaklu, 10 września 2007 roku w poniedziałkowym Teatrze Telewizji TVP-1, osiągnęła większą widownię, niż wiele lat wcześniej pokaz premierowy tego przedstawienia!

„Przez zaimprowizowaną scenę przewija się ludzki kalejdoskop: złodzieje, ich kochanki, towarzysze partyjni, funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej, żołnierze radzieckiego garnizonu, sportowcy, Cyganie, Rosjanie, Niemcy, Polacy. Nie słyszałem jeszcze w polskim teatrze tylu języków i akcentów naraz: oprócz polskiego brzmi tu gwara śląska, rosyjski oraz łamana ruszczyzna, za pomocą której Polacy załatwiają interesy z żołnierzami. Jest też gwara lwowska, którą mówią repatrianci, a także pojedyncze niemieckie słowa, które wtrąca jeden z bohaterów, emerytowany kościelny z parafii ewangelickiej. Autorzy „Ballady” zamknęli w języku pół wieku powojennej historii ziem zachodnich” – pisał po legnickiej premierze urzeczony przedstawieniem Roman Pawłowski z Gazety Wyborczej.

Historie jak paciorki


W latach 2000-2001 o „Balladzie…” pisali niemal wszyscy. To dzięki teatralnemu spektaklowi Mariusz Urbanek z Polityki poświęcił reportaż z cyklu „Na własne oczy” właśnie legnickiemu Zakaczawiu, odpowiednikowi warszawskiej Pragi, łódzkich Bałut czy wrocławskiego Trójkąta Bermudzkiego.

- Zbieraliśmy konkretne prywatne wspomnienia, rozmawialiśmy z ludźmi. Wysłuchiwaliśmy barwnych opowieści, choćby o wyczynach przesiedlonej na Dolny Śląsk lwowskiej szkoły kieszonkowców. Choćby o tym brawurowym wyniesieniu śpiącej klientki w łóżku na ulicę. Nie weryfikowaliśmy tych legend, zaufaliśmy pamięci zakaczawian" – mówił teatralnemu "Dialogowi" Krzysztof Kopka, jeden ze współtwórców spektaklu.

Emocje i dialog


Po latach nie ma już wątpliwości, że „Ballada o Zakaczawiu” była przełomem w historii legnickiej sceny dramatycznej, który rozpoczął się od „Złego” Tyrmanda (1996) wystawionego w pofabrycznej hali i szekspirowskiego „Koriolana” (1998) zainscenizowanego w pruskich (później radzieckich) koszarach (oba spektakle w reżyserii Jacka Głomba). Właśnie to ryzykowne sięgnięcie po lokalną legendę zakazanej dzielnicy i zetknięcie ją z nieznaną w Polsce wielonarodową historią miasta przyniosło Teatrowi Modrzejewskiej uznanie, rozgłos i miłe chwile sławy.

- Znaczenie „Ballady o Zakaczawiu” nie polega na wybitności artystycznej spektaklu - pisał Wojciech Majcherek w „Dialogu” - Nie o teatr tu chodziło, ale o ludzi, do których reżyser się zwrócił. Twórcy przedstawienia z pewnością nawiązali ten autentyczny dialog z widownią. Trafili do ich emocji, odkryli potrzeby.

Lawina nagród


Po raz pierwszy w historii legnickiego teatru konkursowe i festiwalowe nagrody posypały się jak z rękawa. „Ballada o Zakaczawiu” wygrała VII Ogólnopolski Konkurs na Wystawienie Sztuki Współczesnej (2001) i uhonorowano ją (jako wydarzenie roku) Dolnośląskim Brylantem.  Jej współautor i reżyser Jacek Głomb otrzymał wielce prestiżową Nagrodę Miesięcznika Teatr im. Konrada Swinarskiego, nagrodę reżyserską zabrzańskiego festiwalu „Rzeczywistość przedstawiona” (2001), a także nominację do Paszportu Polityki. Nagrody odbierali także autor muzyki Bartosz Straburzyński i odtwórca głównej roli Przemysław Bluszcz.

Hit telewizyjnej „Dwójki”

Nic dziwnego, że Telewizja Polska zareagowała błyskawicznie i w kilka miesięcy po premierze przystąpiła do realizacji telewizyjnej wersji przedstawienia reżyserię powierzając legniczaninowi Waldemarowi Krzystkowi (za kamerą stanął znakomity operator filmowy Tomasz Dobrowolski). Opłaciło się. Telewizyjna premiera w Studiu Teatralnym Dwójki (2002) była kolejnym wielkim sukcesem legnickiego spektaklu. Tego dnia od rana w TVP-2 mówiono tylko o „Balladzie…”, Zakaczawiu, Legnicy i jej teatrze.

- Powstała przyprawiona nutką nostalgii intrygująca wizja świata, którego już nie ma. Z ponadczasowymi historiami brawurowych skoków, nieszczęśliwych miłości, trudnych wyborów, rozstrzyganych za pomocą pięści albo i noża. To także pokaz zawikłanych losów tej części Śląska, gdzie mieszały się wpływy rozmaitych kultur i obyczajowości: polskiej, niemieckiej, żydowskiej, a w końcu rosyjskiej, w jej radzieckim wydaniu. Wśród wzorców osobowych wykreowanych przez rodzący się w naszym kraju agresywny kapitalizm — który lubi się posługiwać pozaprawnymi, nierzadko mafijno-gangsterskimi metodami — tradycyjny światek dawnej przestępczości ze swym specyficznym etosem, przestał się liczyć – pisał Janusz R. Kowalczyk w „Rzeczpospolitej”.

Kawał historii


Waldemar Krzystek, reżyser telewizyjnej wersji „Ballady o Zakaczawiu”:

- W tej opowieści jest zapisany kawał historii. Dziś mamy już do niej dystans czasowy. Wielu widzom "Ballada o Zakaczawiu" przypomina młodość, przeżycia z powojennych lat, budzi wspomnienia. Można spojrzeć na przeszłość z nostalgią. Spektakl odwołuje się nie tylko do realiów historycznych, autentycznych bohaterów, ale przywołuje codzienny świat tamtych lat - począwszy od syfonów z wodą sodową, a skończywszy na butelkach po oranżadzie. Legnicki spektakl zrobił karierę. I nic dziwnego - ukazał przecież prawdę o ludziach i o czasach na przestrzeni wielu lat. Świat, w którym nie było miejsca na życie "na pół gwizdka". Ludzie w tej opowieści są bardzo wyraziści, żyją "na całość". Jak kochają - to na zabój, do końca, jak się biją - to do krwi, do ostatecznego zwycięstwa. Tak jak w balladzie. Nie ma niuansów, dzielenia włosa na czworo, bo taka jest poetyka ballady.

Złota piątka


W dwuetapowym plebiscycie, który rozpoczął się w listopadzie 2007 roku głosy oddawano: internetowo, na kuponach rozdawanych w teatrze oraz na finałowych kuponach imiennych (uprawniających do uczestniczenia w losowaniu upominków) rozdawanych w teatrze i opublikowanych w tygodnikach Konkrety.pl oraz e-Piastowska.pl.
Wśród głosujących w finale rozlosowane zostaną upominki ufundowane przez KGHM Polska Miedź S.A., Teatr Modrzejewskiej i Stowarzyszenie Przyjaciół Teatru Modrzejewskiej. Po podsumowaniu liczby głosów oddanych w eliminacjach i w finale końcowe i ostateczne wyniki plebiscytu są następujące (w nawiasie rok premiery):

1. Ballada o Zakaczawiu (2000)  - 997
2. Dziady (2007)  - 831
3. Made in Poland (2004)  - 774
4. Pokojówki (1988)  - 639
5. Osobisty Jezus (2006)  - 246

W plebiscycie oddano łącznie 3939 głosów

(Grzegorz Żurawiński, „Żywa legenda”, Konkrety.pl, 2.04.2008)