Stowarzyszenie Przyjaciół Teatru Modrzejewskiej w Legnicy
PLEBISCYT „Spektakl 30. lecia”
PLEBISCYT „Spektakl 30. lecia”
Wyniki głosowania
po eliminacjach zakończonych 27 lutego 2008 r. oraz finale zakończonym 26 marca 2008 r.
po eliminacjach zakończonych 27 lutego 2008 r. oraz finale zakończonym 26 marca 2008 r.
W dwuetapowym plebiscycie, który rozpoczął się w listopadzie 2007 roku głosy oddawano: internetowo, na kuponach rozdawanych w teatrze oraz na finałowych kuponach imiennych (uprawniających do uczestniczenia w losowaniu upominków) rozdawanych w teatrze i opublikowanych w tygodnikach Konkrety.pl oraz e-Piastowska.pl
W plebiscycie oddano łącznie 3939 głosów
głosów nieważnych – 22
Po podsumowaniu liczby głosów oddanych w eliminacjach i w finale końcowe i ostateczne wyniki plebiscytu są następujące (w nawiasie rok premiery):
1. Ballada o Zakaczawiu (2000) - 997
2. Dziady (2007) - 831
3. Made in Poland (2004) - 774
4. Pokojówki (1988) - 639
5. Osobisty Jezus (2006) - 246
Spektakle, które nie zakwalifikowały się do finału:
Portowa Opowieść (2004) - 137
Hamlet Książę Danii (2001) - 80
Wschody i Zachody Miasta (2003) - 48
Szpital Polonia (2002) - 40
Dziady (1984) - 36
Nie-Boska Komedia (1986) - 24
Wesele (1982) - 24
Koriolan (1998) - 21
Zły (1996) - 20
Spektaklem 30.lecia polskiej sceny dramatycznej w Legnicy (1977-2007) w plebiscycie widzów został spektakl
BALLADA O ZAKACZAWIU
Jacka Głomba, Krzysztofa Kopki i Macieja Kowalewskiego
w reżyserii Jacka Głomba
wyprodukowany w roku 2000
BALLADA O ZAKACZAWIU
Jacka Głomba, Krzysztofa Kopki i Macieja Kowalewskiego
w reżyserii Jacka Głomba
wyprodukowany w roku 2000
Fundatorzy upominków dla uczestników głosowania: KGHM Polska Miedź S.A., Teatr Modrzejewskiej w Legnicy, Stowarzyszenie Przyjaciół Teatru Modrzejewskiej w Legnicy
Patron medialny plebiscytu: Tygodnik Konkrety.pl, wsparcie: e-Pastowska.pl
************************************************************************
„Ballada o Zakaczawiu”
Wyreżyserowane przez Jacka Głomba przedstawienie, które napisali wspólnie Jacek Głomb, Krzysztof Kopka i Maciej Kowalewski, przywołując historię, legendy i mity legnickiej „dzielnicy cudów”, samo stało się legendą. Nie przypadkiem ostatnia z kilku telewizyjnych emisji spektaklu, 10 września 2007 roku w poniedziałkowym Teatrze Telewizji TVP-1, osiągnęła większą widownię, niż wiele lat wcześniej pokaz premierowy tego przedstawienia!
„Przez zaimprowizowaną scenę przewija się ludzki kalejdoskop: złodzieje, ich kochanki, towarzysze partyjni, funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej, żołnierze radzieckiego garnizonu, sportowcy, Cyganie, Rosjanie, Niemcy, Polacy. Nie słyszałem jeszcze w polskim teatrze tylu języków i akcentów naraz: oprócz polskiego brzmi tu gwara śląska, rosyjski oraz łamana ruszczyzna, za pomocą której Polacy załatwiają interesy z żołnierzami. Jest też gwara lwowska, którą mówią repatrianci, a także pojedyncze niemieckie słowa, które wtrąca jeden z bohaterów, emerytowany kościelny z parafii ewangelickiej. Autorzy „Ballady” zamknęli w języku pół wieku powojennej historii ziem zachodnich” – pisał po legnickiej premierze urzeczony przedstawieniem Roman Pawłowski z Gazety Wyborczej.
W latach 2000-2001 o „Balladzie…” pisali niemal wszyscy. To dzięki teatralnemu spektaklowi Mariusz Urbanek z Polityki poświęcił reportaż z cyklu „Na własne oczy” właśnie legnickiemu Zakaczawiu, odpowiednikowi warszawskiej Pragi, łódzkich Bałut czy wrocławskiego Trójkąta Bermudzkiego.
- Zbieraliśmy konkretne prywatne wspomnienia, rozmawialiśmy z ludźmi. Wysłuchiwaliśmy barwnych opowieści, choćby o wyczynach przesiedlonej na Dolny Śląsk lwowskiej szkoły kieszonkowców. Choćby o tym brawurowym wyniesieniu śpiącej klientki w łóżku na ulicę. Nie weryfikowaliśmy tych legend, zaufaliśmy pamięci zakaczawian" – mówił teatralnemu "Dialogowi" Krzysztof Kopka, jeden ze współtwórców spektaklu.
Po latach nie ma już wątpliwości, że „Ballada o Zakaczawiu” była przełomem w historii legnickiej sceny dramatycznej, który rozpoczął się od „Złego” Tyrmanda (1996) wystawionego w pofabrycznej hali i szekspirowskiego „Koriolana” (1998) zainscenizowanego w pruskich (później radzieckich) koszarach (oba spektakle w reżyserii Jacka Głomba). Właśnie to ryzykowne sięgnięcie po lokalną legendę zakazanej dzielnicy i zetknięcie ją z nieznaną w Polsce wielonarodową historią miasta przyniosło Teatrowi Modrzejewskiej uznanie, rozgłos i miłe chwile sławy.
- Znaczenie „Ballady o Zakaczawiu” nie polega na wybitności artystycznej spektaklu - pisał Wojciech Majcherek w „Dialogu” - Nie o teatr tu chodziło, ale o ludzi, do których reżyser się zwrócił. Twórcy przedstawienia z pewnością nawiązali ten autentyczny dialog z widownią. Trafili do ich emocji, odkryli potrzeby.
Po raz pierwszy w historii legnickiego teatru konkursowe i festiwalowe nagrody posypały się jak z rękawa. „Ballada o Zakaczawiu” wygrała VII Ogólnopolski Konkurs na Wystawienie Sztuki Współczesnej (2001) i uhonorowano ją (jako wydarzenie roku) Dolnośląskim Brylantem. Jej współautor i reżyser Jacek Głomb otrzymał wielce prestiżową Nagrodę Miesięcznika Teatr im. Konrada Swinarskiego, nagrodę reżyserską zabrzańskiego festiwalu „Rzeczywistość przedstawiona” (2001), a także nominację do Paszportu Polityki. Nagrody odbierali także autor muzyki Bartosz Straburzyński i odtwórca głównej roli Przemysław Bluszcz.
Nic dziwnego, że Telewizja Polska zareagowała błyskawicznie i w kilka miesięcy po premierze przystąpiła do realizacji telewizyjnej wersji przedstawienia reżyserię powierzając legniczaninowi Waldemarowi Krzystkowi (za kamerą stanął znakomity operator filmowy Tomasz Dobrowolski). Opłaciło się. Telewizyjna premiera w Studiu Teatralnym Dwójki (2002) była kolejnym wielkim sukcesem legnickiego spektaklu. Tego dnia od rana w TVP-2 mówiono tylko o „Balladzie…”, Zakaczawiu, Legnicy i jej teatrze.
- Powstała przyprawiona nutką nostalgii intrygująca wizja świata, którego już nie ma. Z ponadczasowymi historiami brawurowych skoków, nieszczęśliwych miłości, trudnych wyborów, rozstrzyganych za pomocą pięści albo i noża. To także pokaz zawikłanych losów tej części Śląska, gdzie mieszały się wpływy rozmaitych kultur i obyczajowości: polskiej, niemieckiej, żydowskiej, a w końcu rosyjskiej, w jej radzieckim wydaniu.
Wśród wzorców osobowych wykreowanych przez rodzący się w naszym kraju agresywny kapitalizm — który lubi się posługiwać pozaprawnymi, nierzadko mafijno-gangsterskimi metodami — tradycyjny światek dawnej przestępczości ze swym specyficznym etosem, przestał się liczyć – pisał Janusz R. Kowalczyk w „Rzeczpospolitej”.
Waldemar Krzystek, reżyser telewizyjnej wersji „Ballady o Zakaczawiu”: - W tej opowieści jest zapisany kawał historii. Dziś mamy już do niej dystans czasowy. Wielu widzom "Ballada o Zakaczawiu" przypomina młodość, przeżycia z powojennych lat, budzi wspomnienia. Można spojrzeć na przeszłość z nostalgią. Spektakl odwołuje się nie tylko do realiów historycznych, autentycznych bohaterów, ale przywołuje codzienny świat tamtych lat - począwszy od syfonów z wodą sodową, a skończywszy na butelkach po oranżadzie. Legnicki spektakl zrobił karierę. I nic dziwnego - ukazał przecież prawdę o ludziach i o czasach na przestrzeni wielu lat. Świat, w którym nie było miejsca na życie "na pół gwizdka". Ludzie w tej opowieści są bardzo wyraziści, żyją "na całość". Jak kochają - to na zabój, do końca, jak się biją - to do krwi, do ostatecznego zwycięstwa. Tak jak w balladzie. Nie ma niuansów, dzielenia włosa na czworo, bo taka jest poetyka ballady.
Grzegorz Żurawiński