W stolicy Rosji odbyła się konferencja prasowa, poświęcona przygotowaniom do realizacji projektu twórczego, zbiegającego się w czasie z 20. rocznicą wycofania armii rosyjskiej z Polski. Projekt zostanie zrealizowany pod patronatem marszałka województwa dolnośląskiego Rafała Jurkowlańca we wrześniu w Legnicy – którą nazywano niegdyś małą Moskwą. Pisze Irina Czajko.


Jeden ze współautorów projektu „Dwadzieścia lat po…” dyrektor teatru imienia Heleny Modrzejewskiej w Legnicy Jacek Głomb powiedział "Głosowi Rosji":

Dlaczego postanowiliśmy opracować ten projekt? Dlatego, że stacjonowanie armii rosyjskiej w Polsce, w tym także w Legnicy, stanowi jedną z części składowych naszej wspólnej przeszłości. Można traktować to różnie, jednakże w każdym bądź razie, ta przeszłość dotychczas wywołuje mnóstwo emocji i to z obu stron. Dla kogoś są to wspomnienia bolesne, jednakże najczęściej ludzie odczuwają tęsknotę za przeszłością. W ciągu 20 lat w naszych krajach dokonało się mnóstwo zmian, wobec tego na liczne aspekty przeszłości patrzymy obecnie spokojnie. Wcale nie chcemy, aby ślady wydarzeń z minionych dziesięcioleci na zawsze odeszły w nieznane.

Zresztą, natychmiast po wycofaniu rosyjskich wojsk z Polski wynikła tendencja, polegająca na dążeniu do starannego zacierania wszystkich śladów, aby nie wspominać więcej o czymś podobnym. Jesteśmy jednak przekonani, że należy wiedzieć o wspólnej przeszłości i pamiętać, że bynajmniej nie wszystko było jednoznacznie złe.

Oczywiście, obecnie liczne budynki, które należały kiedyś do rosyjskiego garnizonu wojskowego, mają zupełnie inne przeznaczenie. Jednakże nadal tkwią w miejscu, tak samo, jak Pomnik Braterstwa Broni na Placu Słowiańskim w śródmieściu Legnicy. Na postumencie stoją dwaj żołnierze odlani z brązu – radziecki i polski. Trzymają na rękach dziewczynkę, którą obaj uratowali.

Postawa wobec tego pomnika ze strony sił politycznych Polski jest różna: jedni sugerują, że pomnik należy niezwłocznie usunąć z placu centralnego. Drudzy uważają, że trzeba go zachować dla wdzięcznych przyszłych pokoleń. Natomiast dokoła tego pomnika już wrze nowe życie - w zaimprowizowanym parku ludzie młodzi jeżdżą na rolkach, w miłej i wesołej atmosferze. Jednakże jak tylko nasza młodzież słyszy, że pomnik braterstwa broni należy usunąć z Placu Słowiańskiego, zaczyna zarzucać urzędników listami z wyrazami protestu.

Obecnie w przygotowaniach do projektu „Dwadzieścia lat po…” zaangażowały się liczne organizacje społeczne, włącznie z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. We wrześniu do Legnicy ma przyjechać około 150 gości nie tylko z Rosji, lecz również z Ukrainy, Białorusi, Gruzji, Azerbejdżanu. Mają przyjechać tu nie tylko byli wojskowi z armii rosyjskiej, lecz również członkowie ich rodzin, w tym także dzieci, które kiedyś w naszym mieście chodziły do szkoły. Teraz, rzecz jasna, są to już ludzie dorośli, jednakże myślę, że będzie dla nich miłe znów usiąść w ławce w tej samej szkole pod numerem dziesięć...

Zadaniem podstawowym naszego projektu jest organizacja spotkania tych, którzy kiedyś ze względów natury ideologicznej znajdowali się po różnych stronach „barykad”. Z jednej strony, będzie to, na przykład, były politruk rosyjskiego garnizonu w Legnicy. Z drugiej - były aktywista „Solidarności”, który uratował rosyjskie dziecko. O czym w swoim czasie dużo pisały nasze gazety. Pragniemy otwartej rozmowy nie tylko o tym, co było i minęło, lecz również o realiach doby obecnej w zwykłym życiu ludzkim w naszych krajach. Akcję zakończy koncert rosyjskiego zespołu rockowego „Leningrad”, popularnego wśród naszych młodych mieszkańców. Wiemy, że ten zespół już nie istnieje, lecz w wyjątkowych okazjach występuje z koncertami. Cieszymy się z tego, że w Legnicy będzie taki koncert.

Młody rosyjski reżyser, aktor i dramatopisarz Tałgat Batałow poinformował o tym, że moskiewski „Teatr.doc” przygotowuje dla tego projektu nowy spektakl pod nazwą „W jednym pokoju”. Niektóre wątki do scenariusza zostały opracowane minioną wiosną, kiedy przedstawiciele „Teatru.doc” odwiedzili Legnicę:

Oczywiście, najbardziej interesowały nas historie konkretnych ludzi, stosunki wzajemne Rosjan i Polaków, poczynając od 1945 roku aż do czasu wycofania naszych wojsk z Polski. Znalazło się więc mnóstwo takich historii – najróżniejszych: dramatycznych, wzruszających, miłosnych, smutnych, śmiesznych, paradoksalnych – najróżniejszych. Ludzie należący do starszych pokoleń poinformowali, że w Legnicy cieszyło się popularnością miejscowe przysłowie: ”Każdy Polak ma swego Rosjanina”. Czym jest właściwie ten „swój”? Jest to człowiek, który pomaga w trudnych sytuacjach.

Dowiedzieliśmy się, między innymi, że w polskich sklepach niekiedy wystawione były na sprzedaż same tylko butelki z octem, natomiast w miasteczku wojskowym armii rosyjskiej zaopatrzenie było dobre, w sklepach i w magazynach było mnóstwo towarów, niezbędnych do życia. Wobec tego Polacy i Rosjanie w swym własnym interesie rozwijali wymianę barterową, oczywiście nieoficjalnie, skrycie, po cichu.

Ufali sobie nawzajem, potem na tej podstawie wynikała obopólna sympatia, stosunki przyjaźni.
Czasy totalnego deficytu od dawna już należą do przeszłości, jednakże w pamięci ludzi zachowały się bardzo ciekawe, niekiedy niebezpieczne, niekiedy szalenie śmieszne historie, o których nie zapomnieli dotychczas ani Rosjanie, ani Polacy. W naszym spektaklu „W jednym pokoju” opowiemy o niektóre z nich.

(Irina Czajko, „Legnicę nazywano małą Moskwą”, http://polish.ruvr.ru, 17.07.2013)