Nawet awaria prądu nie przeszkodziła biesiadnikom we wspólnej, szampańskiej zabawie, która odbyła się na dziedzińcu Zamku Piastowskiego w Legnicy – pisze Mateusz Różański. Tekstowi w legnickim tygodniku towarzyszy obszerny, dwustronicowy fotoreportaż Piotra Krzyżanowskiego.


Była to pierwsza w mieście Europejska Biesiada Narodów, podczas której spotkali się m.in.: Romowie, Żydzi, Łemkowie, Polacy, Rosjanie, Niemcy i Ukraińcy. Choć na pierwszy rzut oka może wydawać się, że te narodowości dzieli wiele, to łączy je… Legnica.

- Wspaniała zabawa, przy znakomitej muzyce. Podobne inicjatywy powinny być organizowane częściej – mówi Janina Walczak, legniczanka. Olbrzymi aplauz wywołał jeden z najbardziej barwnych występów – legnickich Romów. Choć oni sami przyznają, że żyje się im w mieście zdecydowanie lepiej niż jeszcze kilkanaście lat temu, to wciąż trzeba jeszcze wiele poprawić.

- Niestety, wciąż musimy się zmagać z dużym rasizmem – mówi Nina Dymitrak ze Stowarzyszenia Romów. – Nie wstydzimy się swojej narodowości, jesteśmy z niej dumni. Chcemy jednak mieć takie same prawa jak pozostali mieszkańcy Legnicy – dodaje.

Ideą tej biesiady było bliższe poznanie się przez różne kultury. – Liczę, że biesiada pozwoli nam zwalczyć niektóre stereotypy o każdej z narodowości – mówił jeszcze przed imprezą Jurgen Gretschel, przedstawiciel mniejszości niemieckiej w Legnicy.

Na dziedzińcu zamku pojawiło się około 300 osób. Organizatorzy jeszcze kilka tygodni przed rozpoczęciem zabawy wyprzedali wszystkie wejściówki.  Goście mogli dodatkowo skosztować wyśmienitych dań przygotowanych przez poszczególne mniejszości.

Dopisała pogoda, nieco gorzej było z prądem. Mimo że go pod koniec zabawy zabrakło, wspólne śpiewy i tańce trwały w najlepsze do późnych godzin wieczornych. Legniczanie, bez względu na narodowość, raz jeszcze udowodnili, że są jedną wielką rodziną.

(Mateusz Różański, „Biesiada narodów ściągnęła tłumy na dziedziniec zamku”, Panorama Legnicka, 21.05.2013)