Legnicki teatr chciał ocieplić wizerunek legnickich kibiców. Wielka polityka zniszczyła mariaż sztuki i futbolu. Poszło o Platformę Obywatelską. Ton oświadczenia, podpisanego przez ludzi, z którymi teatr chciał współpracować, podziałał na Głomba jak płachta na byka. Pisze Piotr Kanikowski.

Polityka różni ludzi. W wielkiej rodzinie, jaką od roku próbowali tworzyć w Legnicy fani piłki nożnej i ekipa Teatru Modrzejewskiej, przed wyborami doszło do awantury o... Platformę Obywatelską. Przeciągają się ciche dni. Czas pokaże, czy będziemy świadkami rozwodu równie spektakularnego jak ślub.

Niemal dokładnie rok temu, 28 października, w błysku fleszy dyrektor teatru Jacek Głomb, ówczesny prezes Miedzi Legnica Zenon Błachnia i szef klubu kibiców Krzysztof Piotrowski podpisywali porozumienie o współpracy. Mieli się wzajemnie wspierać przy promocji, wprowadzić system rabatów na spektakle i mecze, podejmować inne wspólne działania.

„Uznałem, że partner jest wart tego ryzyka” – wyjaśnia Jacek Głomb na swoim blogu. Wydawało mu się wtedy, że z Krzysztofem Piotrowskim, prezesem legnickiego Stowarzyszenia Kibiców Tylko Miedź, mówią tym samym językiem: „nie dla bandytyzmu na stadionach, tak dla prospołecznych działań i spokoju wokół piłki nożnej”. Teraz dyrektor skarży się na zawiedzioną miłość.

Co się zdarzyło? Jacek Głomb (bezpartyjny) został kandydatem Platformy Obywatelskiej na senatora w okręgu legnickim, z politykami tej partii wsiadł do platformobusu i zaangażował się mocno w kampanię wyborczą PO. Stowarzyszenie Kibiców Tylko Miedź stanęło po drugiej stronie barykady.  

Kilka dni przed wyborczą niedzielą wydało oświadczenie wzywające legniczan do niegłosowania na PO. Rząd Tuska został w nim oskarżony o łamanie praw kibiców, medialne kłamstwa, zakłamanie, represje i stosowanie odpowiedzialności zbiorowej. Ton oświadczenia, podpisanego przez ludzi, z którymi teatr chciał współpracować, podziałał na Głomba jak płachta na byka. Zarzuty wobec rządu wydały mu się absurdalne.

„Legniccy kibole (już nie potrafię inaczej) sprowadzili mnie z chmur na ziemię” – żali się w blogu. Drogi Krzysztofa Piotrowskiego i Jacka Głomba rozeszły się. Także zawodowe – Piotrowski, dotąd odpowiedzialny za inwestycje w teatrze, odszedł do pracy w Miedzi Legnica (jak twierdzi dyrektor, bez związku z wyborczą awanturą). Pomysły (rabaty, akcje promocyjne) pozostały niezrealizowane.

Czy współpraca jest wciąż możliwa? – Nic na siłę – mówi Krzysztof Piotrowski. – Z naszej strony jest taka wola, ale do tego trzeba chęci obu partnerów. Nie widzę problemu, by rozmawiać z Jackiem Głombem jako dyrektorem teatru. – Dalej podtrzymujemy gotowość do współpracy – zapewnia też Jacek Głomb.

Wspólna ulica


Aktorzy przychodzili na mecze, kibice – do teatru. Co jeszcze ich łączyło? Dwa podwórka na Nowym Świecie – ulicy, z którą teatr związał się po przejęciu budynku Wojewódzkiego Domu Kultury. Razem zachęcali do głosowania w konkursie firmy Nivea, gdzie stawką jest plac zabaw dla jednego z podwórek. Przy okazji kibice postanowili sami zagospodarować drugie podwórko na Nowym Świecie. Mają już zakupiony plac zabaw i gotowe do działania firmy. Kończą załatwianie formalności.

(Piotr Kanikowski, „Miłosny zawód Głomba”, Polska Gazeta Wrocławska, 14.10.2011)