Kobiece i zespołowe „Mamatango” na Scenie na Piekarach, dwukrotnie „Była już taka miłość…” Wojcieszka w Kościele Mariackim oraz monodramy w teatralnej Caffe Modjeska: brawurowy „Roxxy 2 Hot” Pawła Palcata i liryczny „Kobieta z bluesem” Joanny Gonschorek to legnickie propozycje teatralne na nadchodzący weekend. Jest w czym wybierać.


„Mamatango”, Scena na Piekarach, piątek 17 września o 19.00, bilet 25 zł (ulgowy 15 zł).


Gdzieś w Polsce, na skrzyżowaniu ulic Radosnej i Cmentarnej, legnickie aktorki dają popis indywidualnych możliwości i zespołowego grania w tanecznym rytmie. Opowiadają historie zasłyszane od legniczan podczas dwudniowych rozmów w jednej w miejscowych galerii handlowych.

„To jasny spektakl, trochę śmieszny, trochę gorzki, a nawet dramatyczny, trochę karykaturalny i socjologiczny. Dobrze się go ogląda, choć nie ma on żadnej czytelnej fabuły - każda opowieść ma osobne życie, łączy je tylko punkt wyjścia. Spektakl przypomina dziennikarski reportaż, w poincie którego widz sam sobie musi odpowiedzieć na parę pytań albo przynajmniej skonfrontować odpowiedzi bohaterek z własnymi wyobrażeniami. Posłuchajcie tych bab. Mają siłę” (Krzysztof Kucharski, Polska Gazeta Wrocławska).


„Roxxy 2 Hot”, reż. Szymon Turkiewicz, wykonanie Paweł Palcat, Caffe Modjeska, piątek 17 września o 21.00, bilet 20 zł.

W zabawnej i rozrywkowej formie, w atrakcyjnej oprawie scenograficznej i muzycznej (liczne cytaty ze światowych hitów) autorzy monodramu Paweł Palcat i Szymon Turkiewicz, posiłkując się Almodovarem, demaskują świat showbiznesu, którego celebrytami są postaci znane z tego, że… są znane, a kariery robi się przez łóżko lub szybkie numerki w toalecie. „Wiedza, kto kogo będzie bzykał, to w tym biznesie jest podstawa” – usłyszymy.

„Rozkołysany krok, uwodzicielski głos, seksowny taniec - nawet bez praktyki w klubie go-go można uznać, że gdyby Paweł Palcat chciał zrobić karierę jako drag queen, wykosiłby konkurencję. W jego bohaterce publiczność zakochuje się od pierwszego wejrzenia i właśnie to oczarowanie utrzymuje Roxxy na linie wyznaczającej granicę dobrego smaku, po której balansuje, opowiadając o swoich erotycznych przygodach (Magda Piekarska, Gazeta Wyborcza Wrocław).


„Była już taka miłość, ale nie pewności, że była nasza”, scen. i reż. Przemysław Wojcieszek, Kościół Mariacki, sobota 18 i niedziela 19 września, godz. 19.30, bilet 25 zł (ulgowy15 zł).

Spektakl grany w wielkim, pustym kościele ewangelickim, a opowiada o nocy, jaką w takiej świątyni podczas wojny spędza ukrywający się niemiecki żołnierz. Dezerter, neofita pacyfizmu i członek miejscowej wspólnoty wiary, którą ktoś zdradził, skazując pastora przywódcę na obóz w Dachau. Ucieczka, zagrożenie, bunt, konformizm, wspólnota, zdrada, miłość, zazdrość, Bóg, załamanie - z tych klocków reżyser układa całość sprawną i wartką.

„Intymne światło świec, delikatna muzyka oraz brzmienie organów powodują, że jesteśmy świadkami, nie jakiegoś zwyczajnego spektaklu, lecz wyjątkowego wydarzenia. Gratulacje należą się także za odwagę wejścia na teren kościoła ze spektaklem, którego bohaterami są Niemcy w czasie II Wojny Światowej” (Piotr Bogdański, Nowe Wiadomości Wałbrzyskie).


„Kobieta z bluesem”, scen. Cezary Bukowski, wykonanie Joanna Gonschorek, Caffe Modjeska, sobota 18 września, godz. 21.00, bilet 15 zł.

Gdy gwiazdy umierają młodo rodzą się legendy. Tak było z Jamesem Deanem, Marilyn Monroe, Zbigniewem Cybulskim. W jazzie taką postacią jest Billie Holiday. Kim jest natomiast polska bohaterka monodramu, która zawsze chciała być jak jej idolka? Wbrew stereotypom nie jest jedynie głupią prowincjonalną gęsią zatopioną w nierealnych marzeniach. Mimo wypijanego alkoholu i schizofrenicznej sytuacji, którą prowokuje (czasami nie wiemy, czy mówi o sobie, czy o swojej idolce), dość trzeźwo ocenia otaczający ją świat, jego brud i wszechobecną żądzę pieniądza.

- Cały pomysł „Kobiety z bluesem” powstał z fascynacji szczególnym klimatem piosenek Lady Day (przydomek nadany Billie Holiday przez jej przyjaciela i muzycznego partnera Lestera Younga). Od samego początku przeznaczony był dla Joanny Gonschorek, której osobowość aktorska była dla mnie ważną inspiracją. To ona łączy wszystkie elementy, sprawia, że tekst przestaje być jedynie partyturą i brzmi  – objaśnia jego autor Cezary Bukowski.

Grzegorz Żurawiński