Skarga dyrektora teatru na decyzję prezydenta Legnicy nie została rozpatrzona przez komisję rewizyjną Rady Miejskiej. Radni odłożyli jej rozpatrywanie do października, bowiem czekają na opinię radcy prawnego, czy pismo Jacka Głomba jest formalnie skargą, czy też nie jest. O sprawie pisze Tomasz Woźniak.

Komisja rewizyjna nie powoła zespołu do wyjaśnienia, czy skarga dyrektora Teatru Modrzejewskiej Jacka Głomba, jest zasadna. Dyrektor twierdzi, że zamknięcie Rynku dla samochodów ogranicza możliwości repertuarowe teatru. Większość spektakli teatr gra poza sceną w Rynku, na osiedlu Piekary, na Zakaczawiu czy w kościele mariackim. Do tych miejsc musi dowieźć kostiumy i scenografię.

Teatr dostał zgodę na możliwość wjazdu na płytę Rynku, ale za każdym razem trzeba dzwonić po strażnika miejskiego, który kluczem otwiera zamek i opuszcza słupki zagradzające wjazd. Ale dzieje się tak tylko w godz. 7-21, a większość sztuk kończy się późnym wieczorem.

O tym, czy pismo Jacka Głomba jest skargą, zdecyduje radca prawny, do którego radni skierowali dokument. – Nie każde pismo o tytule „skarga” jest skargą i radni mieli wątpliwości – mówi Wojciech Cichoń z Klubu Radnych Lewicy.

Decyzja oznacza, że do rozpatrzenia pisma radni wrócą w październiku, na kolejnym posiedzeniu komisji.

(Tomasz Woźniak, „Teatr musi poczekać”, Polska Gazeta Wrocławska, 14.09.2010)