- Wojcieszek wracający na deski legnickiego teatru to już nie filmowiec skupiony na realistycznym przeniesieniu swojego scenariusza na scenę, ale świadomy środków teatralnych twórca – ocenia w Polityce (20.09) Aneta Kozioł. Recenzenci „Afisza” wycenili spektakl na pięć (na sześć możliwych) „strzałek” co oznacza „bardzo dobre” dla przedstawienia.

Przedstawieniem „Osobisty Jezus” Przemysław Wojcieszek wraca do Teatru Modrzejewskiej w Legnicy, gdzie zrobił swój debiutancki głośny spektakl „Made in Poland”.
To powrót na rodzinny Dolny Śląsk oraz do bohaterów, których historię opowiedział w filmie „W dół kolorowym wzgórzem”. Motyw powrotu i poszukiwania korzeni jest też tematem najnowszego przedstawienia. Wrócić na ojcowiznę, po trzyletniej odsiadce, próbuje Rysiek – świetnie grany przez Przemysława Bluszcza.
Budując tę postać Wojcieszek użył figury biblijnego syna marnotrawnego – w więzieniu Rysiek przeżył nawrócenie i teraz z boską pomocą zamierza naprawić wyrządzone krzywdy, odzyskać ukochaną kobietę i wspólnie z nią rozpocząć nowe życie, gospodarząc na rodzinnej ziemi. Problem w tym, że kobieta wyszła za jego brata i oboje właśnie sprzedają ziemię Niemcowi Bernardowi. Ryśkowi pozostanie szukanie swojego miejsca na ziemi i wiara w Boga.
Wojcieszek wracający na deski legnickiego teatru to już nie filmowiec skupiony na realistycznym przeniesieniu swojego scenariusza na scenę, ale świadomy środków teatralnych twórca. Z dziesiątków rekwizytów i efektownych scen w „Osobistym Jezusie” pozostał stół, cztery krzesła i oświetlony kwadrat podłogi, na którym aktorzy zadają pytania, o jakie w teatrze coraz trudniej: o korzenie, o Boga, o nadzieję.

(Aneta Kozioł, „Powroty”, Polityka 20.09.2006)