Co dalej z Przeglądem Piosenki Aktorskiej, w którym miało być kilka legnickich akcentów? Jak sytuację swojej sceny wobec przymusowego postoju ocenia dyrektor Teatru Modrzejewskiej Jacek Głomb? Jakie straty poniosą aktorzy i co powinni robić, by w przyszłości ich sytuacja zawodowa uległa stabilizacji i poprawie w opinii szefa legnickiego oddziału Związku Zawodowego Aktorów Polskich Roberta Gulaczyka. M.in. o tym rozmawiano w audycji Radia Wrocław Kultura.


Emitowana we wtorek 17 marca audycja, którą prowadzili Magda Piekarska i Grzegorz Chojnowski, miała nietypowy charakter dobrze oddający sytuację epidemicznego kryzysu. Wszystkie rozmowy z goścmi programu odbywały się na telefoniczny dystans. O czym mówiono?

Cezary Studniak, dyrektor artystyczny 41.Przeglądu Piosenki Aktorskiej, który miał wystartować 21 marca we Wrocławiu: - Zrobimy wszystko, by uratować główne wydarzenia, czyli Konkurs Aktorskiej Interpretacji Piosenki oraz Nurt OFF. Kiedy to zrobimy? Tego nikt w tej chwili nie wie.

Przypomnijmy, że aktor Modrzejewskiej Paweł Palcat miał wyreżyserować pierwszą część koncertu finałowego tegorocznego PPA, czyli występy finalistów Konkursu Aktorskiej Interpretacji Piosenki (szansę na udział ma Monika Zapaśnik, wokalistka znanego także z teatralnej sceny legnickiego zespołu HuRaban), natomiast w Konkursie na Najciekawsze Wydarzenie Nurtu Off 41. PPA o nagrodę rywalizować miał/będzie  spektakl muzyczny "Mury krzyczą albo uliczna śpiewka" w reżyserii Magdy Drab z muzyką Alberta Pyśka.

Jacek Głomb, dyrektor Teatru Modrzejewskiej w Legnicy: - To co przeżywamy to katastrofa, bo aktor i teatr bez widza nie istnieją. Mimo to wezwanie "zostań w domu" staramy się traktować poważnie. Ostatecznie bez teatru świat wytrzyma. Ale skutki są i to nie tylko, a może nawet nie przede wszystkim finansowe. Ważniejszy jest strach, obawa o zdrowie swoje, bliskich, dzieci oraz narastająca swoista psychoza. Tym bardziej, że końca nie widać. Nawet gdy otworzymy teatry, to widz może mieć obawy, by do nas przyjść. I trzeba trzymać kciuki, by chciał. Artyści już tracą, bo podstawą ich wynagrodzenia są honoraria za spektakle, a tych nie grają. Wszystko zależy zatem od tego, jak długo potrwa przerwa w naszej działalności.

Robert Gulaczyk, legnicki aktor i przewodniczący oddziału Związku Zawodowego Aktorów Polskich: - Teatr to przede wszystkim ludzie po obu stronach teatralnej rampy. Bez widzów nie istnieje. Jako aktor mam szczęście, bo mam etat i dyrektora, o którym wiem, że o nas zadba w tym kryzysie. To jest jednak taki czas, w którym jako środowisko powinniśmy się jednoczyć, by w przyszłości skuteczniej walczyć o swoje prawa zawodowe. Najlepiej pod wspólnym szyldem. Najwyraźniej artystom z pewnej niezborności i nadmiaru indywidualizmu jakoś trudno to zrobić. A na tym, jako grupa zawodowa, wszyscy tracimy. Przykładem jest brak ustawy o statusie artysty. Z tego powodu cierpią głównie ci, którzy nie mają etatów, są wolnymi strzelcami.

Pełnych wypowiedzi gości wtorkowego programu można wysłychać TUTAJ!

Grzegorz Żurawiński