Drukuj

Biletów i miejsc, by - na zbudowanej na Scenie Gadzickiego widowni - pomieścić wszystkich chętnych było zbyt mało. Niedzielny (17 listopada) koncert w legnickim teatrze promował drugą płytę folkowego zespołu HuRaban pod szeleszczącym z polska tytułem „Czy to chrząszcz?”. Tym razem jednak kobiecy tercet śpiewających multiinstrumentalistek zaprosił na scenę także siedmioro swoich muzycznych przyjaciół. Było energetycznie.


Legnicki HuRaban, który sam siebie nazywa zespołem-łazikiem, zespołem-plecakowiczem lub zespołem-nomadem (z uwagi na ciągłe muzyczne podróże) wyraźnie zadomowił się na legnickiej scenie teatralnej. Już nie tylko za sprawą kolejnego w ostatnich miesiącach koncertu, ale także jako pomysłodawca i współwykonawca muzycznego widowiska jakim była wrześniowa premiera teatralna pieśniodramatu „Spójrz na nią”.

Niedzielny koncert zaczął się nieco irytująco od przydługiego, przegadanego i nieco infantylnego intro nawiązującego do tytułu nowej płyty. Do tego odtworzonego z nagrania opatrzonego banalnym montażem zdjęć. Mówiąc krótko początek został przechrząszczony. Na szczęście był to jedyny zgrzyt tego wieczoru. Chwilę później to już nie chrząszcz brzmiał w trzcinie, ale HuRaban z muzycznymi przyjaciółmi z każdą chwilą wyraźnie podkręcał tempo spotkania z publicznością.

W sumie na scenie zobaczyliśmy aż dziesięcioro wykonawców. Oprócz HuRabanu (Hanna Włodarczyk – gitara i prowadzenie koncertu, Fabiana Raban – kontrabas, skrzypce i inne przedmioty wydające dźwięki oraz Monika Zapaśnik – wokal i bębny) wystąpiły cztery piąte zielonogórskiego zespołu Prababa (od serbskiego prababcia) w składzie: Justyna Borys i Joanna Fuczko (wokalistki) oraz Łukasz Dołęga (skrzypce) i Grzegorz Zawiliński (bębny, tabla), a także zaprzyjaźnieni z legnickim tercetem Erik Manouz z Lipska (perkusjonista) i Łukasz Piotrowicz z Gdańska (fagocista). Po raz pierwszy w roli koncertującej wokalistki zobaczyłem na scenie legnicką aktorkę Aleksandrę Listwan (występuje także w „Spójrz na nią”).

Z uwago na skład wykonawców koncertu program nie ograniczał się do wybranych utworów z nowej płyty HuRabanu, od pewnego czasu wspieranego poetyckimi strofami kolejnej z legniczanek Anny Podczaszy. Było zatem i o znanej już z pieśniodramatu „studni z dobrą wodą”, ale były też (z pastiszowego teledysku i zainspirowane filmem „Zimna wojna” Pawła Pawlikowskiego) „Dwa serduszka” Tadeusza Sygietyńskiego (kiedyś „Mazowsze”, ostatnio Joanna Kulig, teraz HuRaban) przełożone przez legnicką poetkę na angielski. Odkryciem wieczoru były jednak dla mnie wokalistki Prababy śmiało, chciałoby się powiedzieć pełną piersią, czerpiące z ludowego dorobku słowiańszczyzny (polskiego, ukraińskiego, serbskiego). Zaskoczyła mnie wokalną drapieżnością i choreografią Ola Listwan dowodząc, że w jej wiotkim ciele drzemie niespożyta energia.

To był udany muzyczny wieczór w klimatach muzyki świata z wymuszonymi na publiczności chóralnymi przyśpiewami. Były zatem zasłużone brawa i bis ze znanym z pierwszej płyty HuRabanu pt. „Owcze Źródło”, miłośnie lirycznym „Ketri, Ketri” (o to, czy pieśń ma rodowód serbski, węgierski czy cygański można się spierać). Jedno było bezsporne. Na żywo było bardziej energetycznie, niż z taśmy.

Grzegorz Brzęczyszkiewicz Żurawiński