Drukuj

Ośmieszanie postaw rasistowskich, ksenofobicznych czy w finale wręcz nazistowskich jest głównym przesłaniem twórców spektaklu "Cicho/Tuxo" legnickiej aktorki, dramatopisarki i reżyserki Magdy Drab, który - we współpracy z offowym Teatrem Układ Formalny - we Wrocławskim Teatrze Współczesnym wyreżyserowała Katarzyna Dudzic-Grabińska. W Gazecie Wyborczej Wrocław pisze Katarzyna Mikołajewska.


Ihor/Igor (Maciej Tomaszewski) pieczołowicie przygotował się na start w nowej szkole. Pierwszy września oznaczał dla niego nie tylko początek nauki, ale przede wszystkim rozpoczęcie próby, z której bardzo chciał wyjść zwycięsko, czyli najchętniej niezauważenie. Przyjeżdżając do Polski z Ukrainy, czując się obcy, inny i niepasujący do rzeczywistości, w którą wkroczył, główny bohater spektaklu "Cicho/Tuxo" marzył tylko o tym, by wtopić się w tło.

Społeczne uprzedzenia

Pozostanie w cieniu nie było mu jednak pisane. Musiał skonfrontować się ze swoją nieznajomością polskiego, obecnymi w świadomości jego rówieśników stereotypami, a także, co najtrudniejsze, z przeszłością i pamięcią historyczną.

Autorka dramatu Magdalena Drab umieściła bohaterów w szkole, gdzie podczas lekcji polscy uczniowie spotykają się z Igorem. Jego ukraińskie imię Ihor szybko zostaje spolszczone i to w sposób autorytarny.

Autorka, budując napięcia pomiędzy postaciami, często korzysta z negatywnej konwencji postrzegania cudzoziemca, opartej na stereotypach i społecznych uprzedzeniach. Na czynniki pierwsze rozkładane jest słowo "gość". Kolejni bohaterowie wymawiają je, nadając wyrazowi odpowiednią intonacją różny wydźwięk: pozytywny, neutralny, pejoratywny, a nawet wojenny czy biznesowy. Pada również wiele cytatów i przysłów wykorzystujących motyw "gościa" oraz "gościnności" - w zdecydowanej większości Drab przywołuje przy tej okazji utarte frazesy.

Na takich schematach bazuje, ale jednocześnie też je wyśmiewa w scenie z lekcją anatomii, gdy uczniowie przygotowują prezentację, w której porównują budowę ciała Polaka i Ukraińca, przedstawiając zarówno jednych, jak i drugich jako niezadowolonych z życia pijaków. Ośmieszanie postaw rasistowskich, ksenofobicznych czy w finale wręcz nazistowskich jest główną bronią twórców "Cicho/Tuxo".

Wymiar edukacyjny

Spektakl realizowany przez Wrocławski Teatr Współczesny w koprodukcji z Układem Formalnym posiada walory edukacyjne. Jego przyszłość wiąże się ściśle z projektem uwrażliwiania młodzieży w wieku 12-18 lat na problematykę funkcjonowania grupowych mechanizmów wobec inności. Katarzyna Dudzic-Grabińska, reżyserując "Cicho/Tuxo" w przejrzysty sposób wyłożyła całą pedagogiczną materię zawartą w tekście Drab. Klarowny podział poszczególnych epizodów na kolejne lekcje pozwolił w naturalny sposób przeskakiwać z jednej kliszy do drugiej.

Na zajęciach wychowania fizycznego przedstawiony został pseudosportowy pojedynek na najlepszych ludzi, podczas którego Polak i Ukrainiec licytowali się za pomocą nazwisk słynnych przedstawicieli swojego narodu czy geograficznych dóbr natury. Na matematyce Igor dowiedział się natomiast, że jego nieznajomość polskiego nie zwalnia go z obowiązków wykonywania zadań i stała się przedmiotem jawnych kpin ze strony nauczyciela.

Czytelnie wybrzmiały również trzy scenariusze, które przewidział w swych wyobrażeniach Igor, gdy został słownie zaatakowany przez najbardziej agresywnie nastawionego do obcokrajowców Śruta (Adam Michał Pietrzak). Wszystkie postaci pomyślano jako bardzo wyraziste, co udało się aktorom konsekwentnie pokazać na scenie.

Jednak po spektaklu, podejmującym ważną i aktualną tematykę, można by spodziewać się więcej punktów zapalnych. Reżyserka ograniczyła się właściwie do jednej mocnej sceny, w której do głosu dochodzą uprzedzenia polskiego ucznia, obwiniającego wprost Igora jako przedstawiciela narodu ukraińskiego o rzeź wołyńską.

Spektakl niespiesznie się rozwija i choć twórcy konsekwentnie prowadzą zarówno pedagogiczną, jak i teatralną narrację, to właśnie ten najmniej stonowany, niepasujący wręcz do reszty epizod, w którym w bohaterach wreszcie do głosu dochodzą silniejsze emocje, działa najskuteczniej. W finale "Cicho/Tuxo" staje się głośniejsze i wyraziste, jednak gdyby postawić w nim już wcześniej kilka wykrzykników, być może pozwoliłoby to na zyskanie jeszcze ciekawszego, szerszego pola do dyskusji - choćby podczas części warsztatowych, które mają odbywać się z udziałem młodzieży szkolnej.

(Katarzyna Mikołajewska, "Lekcja anatomii w teatrze: uczniowie porównują budowę ciała Polaka i Ukraińca. "Proszę o pół tonu głośniej"", https://wroclaw.wyborcza.pl, 30.10.2019)