Drukuj

Na legnickim Rynku stanęło troje ludzi w maskach przeciwgazowych. Przez kilkadziesiąt minut w wyciągniętych rękach trzymali topniejące na słońcu lody. Artystyczny performance miał zwrócić uwagę na ocieplenie klimatu. Bo – jak mówiła Ola Listwan, jedna z tej trójki, kamienica Mariana Banasia, którą aktualnie emocjonuje się pół Polski, to głupstwo, w obliczu nadciągającej zagłady. Performance był częścią Spotkania dla Ziemi – akcji Klubu Coś-Robienia. Pisze Piotr Kanikowski.

 
Klub Coś-robienia narodził się zaledwie 2 tygodnie temu z – jak sama nazwa wskazuje – potrzeby, aby coś robić. Za nim i za pierwszą akcją (Spotkaniem dla Ziemi) stoją Anna Walis i Aleksandra Kondracka oraz grono ich przyjaciół m.in. z pubu 4 Pokoje i kawiarni Art Cafe Modjeska.

Akcja na Rynku nawiązuje do kończącego się dziś Globalnego Tygodnia Protest dla Klimatu. Na schodach Art Cafe Modjeska grał zespół HuRaban. Przechodnie częstowali się jabłkami i śliwkami od lokalnych sadowników. Dostawali ulotki dotyczące zmian klimatycznych i zielone listki jako symbol spotkania. Poza performancem z topiącymi się lodami był drugi: legowisko w stercie plastikowych butelek.

- Zostało nam trochę pieniędzy, więc kupimy za nie kilka drzewek i posadzimy – mówią Ania Walis i Aleksandra Kondracka.

Ludzi nie było dużo, ale ci, którzy byli, reagowali bardzo sympatycznie.

Sielankowy klimat popsuły Aleksandra Listwan i Joanna Gonschorek. Pierwsza obaliła mit, że wystarczy abyśmy segregowali śmieci i nie używali plastiku, aby wszystko było dobrze. Te działania, owszem, pozytywnie wpłyną na środowisko, ale nie powstrzymają niekorzystnych zmian klimatycznych.

- Najważniejszą rzeczą, jaką możemy zrobić, jest wpływanie na naszych polityków, żeby oni z kolei wpływali na koncerny, które odpowiadają za zmiany klimatyczne zachodzące na naszej planecie – mówiła Aleksandra Listwan. – Najłatwiej jest przerzucić odpowiedzialność na ludzi na dole. Kazać im zakręcać wodę w kranie, segregować śmieci… Ale najwięcej do zrobienia mają ludzie na górze, którzy obracają ogromnymi pieniędzmi, mają wpływ na naszą politykę, na naszą gospodarkę, na nasze zdrowie, na nasze życie i życie naszych dzieci. Greta Thunberg, szesnastoletnia aktywistka ze Szwecji, jest głosem pokolenia. Oczywiście, możemy ją obśmiać, zrobić z niej internetowego mema, co w tym momencie się dzieje, bo takie mamy społeczeństwo. Ale żyjemy w świecie, w którym tylko szesnastoletnia dziewczynka ma odwagę  wykrzyczeć największym tego świata: “Jak śmiecie! Odebraliście mi dzieciństwo. Odebraliście mi marzenia. Odebraliście mi moją przyszłość.” Greta Thunberg mówi w imieniu nas wszystkich tu zgromadzonych. Mam małe dziecko i bardzo bym chciała, aby moje dziecko mogło żyć w świecie, który ja zastałam.

Joanna Gonschorek mówiła, że w Lubuskiem, gdzie ma dom, wszystko wyschło już tego lata. Mówiła o bzach, które wszyscy uwielbiają, że za kilka lat ich nie będzie, bo nie wytrzymają zmian klimatycznych. - Obudźcie się! – wołała do ludzi, pokazując dłoń, w której stopił się lód. – Jeśli nie przestaniecie patrzeć z głupim uśmiechem na Gretę, na młodzież, która wyszła na ulice… jeżeli do niej nie dołączycie, to tyle zostanie z tej Ziemi dla waszych dzieci i dla waszych wnuków.

Klub Coś-robienia zapowiada, że będzie jeszcze coś robił.

(Piotr Kanikowski, „Przejmujące Spotkanie dla Ziemi na legnickim Rynku”, https://24legnica.pl, 27.09.2019)