Drukuj

W piątek 6 września o godz. 20.20 tuż przed, ale już w porze ważnego dla kibiców piłkarskiego pojedynku Słowenia – Polska, TVP Kultura zaprasza na premierę nominowanego do Oscara i Złotego Globu polsko-brytyjskiego filmu Doroty Kobieli i Hugh Welchmana „Twój Vincent", w którym w tytułową postać genialnego malarza wcielił się legnicki aktor Robert Gulaczyk.


"Twój Vincent" to pierwszy pełnometrażowy film stworzony w całości technologią animacji malarskiej. Animacja jest ożywioną, sfabularyzowaną prezentacją malarstwa van Gogha i ostatnich dni jego życia. Nominowany do Oscara i Złotego Globu oraz uhonorowany m.in. Europejską Nagrodą Filmową obraz to pierwsza na świecie pełnometrażowa animacja malarska o życiu i śmierci Vincenta van Gogha. Film złożony jest z około 65 tys. obrazów malowanych farbą olejną na płótnie, wykonanych w ciągu 7 lat przez przeszło 100 malarzy techniką wiernie naśladującą twórczość van Gogha.

Van Gogh zaczął malować w wieku 28 lat i przez osiem lat stworzył ponad 800 płócien. W czasie jego życia sprzedane zostało tylko jedno z nich, sam artysta - jeden z najbardziej rozpoznawalnych twórców na świecie - dopiero pośmiertnie został uznany za ojca sztuki nowoczesnej. Wydarzenia przedstawione w filmie dzieją się rok po jego śmierci i rekonstruują ostatnie dni jego życia. Ich główną osią jest list Vincenta do brata, Theo van Gogha, który nigdy nie został wysłany.

Na ekranie ożyły najsłynniejsze obrazy van Gogha oraz postaci, które uwiecznił na swoich płótnach, jak Adeline Ravoux, Armand Roulin, doktor Gachet i jego córka Margaret Gachet czy listonosz Roulin. Bohaterowie przedstawiają historię życia i zastanawiają się nad tajemnicą śmierci artysty.

- Kiedy uświadomiłem sobie, że mam zagrać w filmie "Twój Vincent" jednego z największych malarzy wszech czasów, przestraszyłem się. Jak zagrać geniusza? Szybko jednak zrozumiałem, że tego nie da się zrobić. Że muszę zagrać człowieka z jego namiętnościami, pasjami, z jego bólem i samotnością. Grania wielkiego malarza wystrzegałem się równie mocno jak grania chorego psychicznie. Bo choć były chwile, w których nie potrafiłem go zrozumieć, bardzo wystrzegałem się myślenia o nim przez pryzmat choroby. Bałem się, że przez to wpadnę w pułapkę, z której ciężko wyjść aktorowi. Nie chciałem odgrywać jego szaleństwa. I wydaje mi się, że nie na tym polegał jego dramat – mówił legnicki aktor w rozmowie z Magdą Piekarską w Gazecie Wyborczej Wrocław.

Grzegorz Żurawiński