Drukuj

- Otwartość na świat jest w nas podobna. Natomiast od was uczymy się umiejętności dystansu i żartowania z samych siebie, charakterystycznej dla krajów waszej części Europy. Nie tylko dla Polaków, ale - to dobrze znany przykład - dla Czechów – zauważył podczas czwartkowego (27 czerwca) spotkania w legnickiej kawiarni teatralnej z gruzińskimi artystami uczestniczącymi we wspólnej produkcji spektaklu dyrektor teatru w Batumi Andro Enukidze.


W spotkaniu z legniczanami, któremu nadano tytuł „Z Gruzinami o teatrze – i o Gruzji”, uczestniczyli także: choreograf Kote Purceladze, aktorzy Maia Cecchladze i Zaal Goguadze oraz tłumaczka Tatia Ambardniszwili. Spotkanie prowadził szef legnickiego teatru i reżyser powstającej dwujęzycznej koprodukcji Jacek Głomb. Popołudniowe spotkanie, było częścią promocyjno-edukacyjnego przedsięwzięcia dla dorosłych i seniorów „Teatr jest bliżej niż myślisz” finansowanego przez ministerstwo kultury i dolnośląski samorząd. Otworzyła je, informując o jego założeniach, koordynatorka tego projektu Joanna Rostkowska z legnickiego teatru.

Padło wiele wzajemnych komplementów, bo współpraca między teatrami w Legnicy i Batumi ma już swoją trzyletnią historię, a znajomość między dyrektorami obu scen jest o wiele dłuższa. O czym rozmawiano? Przede wszystkim o tym, co łączy Polaków i Gruzinów, ale i o tym, co nas różni, co może stać się tworzywem dla powstającego wspólnego spektaklu finansowanego przez dolnośląski samorząd i ministerstwo kultury gruzińskiej Adżarii koprodukcji legnickiego Teatru Modrzejewskiej i Państwowego Teatru Dramatycznego im. Ilii Czawczawadzego w Batumi (więcej o tym TUTAJ)

- Jacek Głomb robi spektakl bardzo trudny technologicznie, obarczony dużym artystycznym ryzykiem, w którym chcielibyśmy mówić o tym, co nas łączy, a co dzieli, ale przy tym przełamać stereotyp miłości i przyjaźni. Trzeba dużo odwagi by w ten sposób opowiedzieć Gruzinom o Polakach, a Polakom o Gruzinach. Bo tak naprawdę, co my mamy wspólnego ze sobą? Czy tylko to, że od lat mamy problem i nie lubimy tego samego sąsiada? – prowokował Andro Enukidze.

- Lekko nie jest. Na kondycję teatrów, w których pracujemy, bardzo silnie wpływa sytuacja w państwie, w którym działamy. Tak jest u nas, ale i u was. My mieliśmy okresy, w których nie pracowaliśmy. Mieliśmy wojny i nadal 20 procent naszego kraju jest okupowane przez Rosję. Mamy poważne problemy społeczne, ekonomiczne i polityczne, czego dowodem były ostatnie demonstracje w Tbilisi – zauważyła Maia Cecchladze.

- Wydarzenia ostatnich lat sprawiły, że w Gruzji niemal każdy potrafi powiedzieć „dziękuję bardzo”. Czekałem na to spotkanie przy okazji wspólnej realizacji. Wiem już teraz, że pan Jacek jest nie tylko wasz, ale i nasz – dowodził Kote Purceladze, który zauważył także, że Gruzini są bardziej ekspresyjni, niż spokojni Polacy, z którymi współpracuje przy choreografii przedstawienia. – Mowa ciała, ruch mogą być ważniejsze niż słowa, które nadużywane coraz bardziej tracą znaczenie. A przy tym nie wymaga tłumaczenia, jest zrozumiała mimo różnic językowych – dodał.

- Gdy Jacek Głomb przyjechał do nas trzy lata temu, było to dla nas ważnym i ciekawym doświadczeniem, bo przybył z innego świata, innej kultury, odmiennej tradycji teatralnej. Teraz, po przyjeździe do Legnicy, jestem szczęśliwy, że mam okazję brać udział w najważniejszej dla mnie realizacji teatralnej w ostatnich latach. Poczułem, że – mimo bariery językowej – doskonale się rozumiemy i stanowimy całość. Inna rzecz, że Jacek jest lepszym Gruzinem od prawdziwych Gruzinów – rzucił i Zaal Goguadze wywołując brawa, ale i wesołość wśród uczestników i obserwatorów spotkania.

- Chcemy robić teatr zespołowy tak, jak wy to w Legnicy robicie. Uczymy się tego. Uda się, albo i nie, ale na pewno warto próbować. Wiem, że zarówno nam, jak i wam żyje się ciężko. Ale tak już jest, że za wolność trzeba płacić. Warto za nią płacić – zauważył Andro Enukidze.

Na koniec wspólnej rozmowy Jacek Głomb dodał: -  To rzadkie, ale współpraca Dolnego Śląska z Adżarią, na mocy porozumienia podpisanego przed trzema laty, nie jest tylko urzędniczą fikcją, co bywa normą. To realna współpraca nie tylko w kulturze, ale także w sporcie i oświacie. Jej symbolem jest bezpośrednie połączenie lotnicze Wrocławia z gruzińskim Kutaisi (trzecie pod względem wielkości miasto w Gruzji). Jest między nami chemia i to jest najważniejsze. Przy okazji naszej wspólnej realizacji teatralnej zapewne się pospieramy o stereotypy. Na przykład dotyczące postaci Lecha Kaczyńskiego w ich gruzińskiej i naszej polskiej historii.

Spotkanie zakończył pokaz slajdów z kilkutygodniowej  podróży po Gruzji, którą przed kilku laty odbył teatralny fotografik Karol Budrewicz. Był też gruziński (choć wypieczony w Legnicy) poczęstunek, czyli zapiekane placki chaczapuri z serem i argo z kurczakiem, serem i warzywami.

Grzegorz Żurawiński