Drukuj

Kulturę polską sportretować w stu słowach wydaje się być wystarczająco karkołomnym przedsięwzięciem, ale Magda Burdzyńska dokonała niemożliwego – zilustrowała te wszystkie słowa. Ilustracje z anglojęzycznej książki „Quarks, Elephants and Pierogi. Poland in 100 Words” uhonorowanej nagrodą w konkursie Najpiękniejsze Książki Roku 2018 w zaskakującej aranżacji złożą się na satyrykonową wystawę w teatralnym holu Starego Ratusza. Otwarcie w sobotę 15 czerwca o 18.00. Pisze Anita Wincencjusz-Patyna.


Wyzwanie było to nie lada, zwłaszcza w przypadkach, kiedy wyraz „żółć” trzeba było oddać w gamie barwnej, którą sama artystka zawęziła w projekcie do czerwieni, różu, zieleni, czerni i bieli. O ile ekwiwalenty obrazowe bociana, lasu czy kina wyobraźnia podsuwa nam błyskawicznie, co nie znaczy wcale, że skojarzenia ilustratorki, absolwentki malarstwa krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki (dyplom obroniony w 2002 roku), poszły tą samą drogą, co nasze. Las Burdzyńska sprowadziła otóż do jednego tylko drzewa, za to z plątaniną lianopodobną i dziwnymi naroślami, kino natomiast prezentuje u niej człowiek z kamerą, a wcale nie ekran w ciemnej sali.

Tych sto „wizerunków” słów niejednokrotnie wynikało z treści haseł, z dużym humorem i znawstwem napisanych przez Mikołaja Glińskiego, Matthew Daviesa i Adama Żuławskiego, do zaskakującej publikacji portalu Culture.pl wydanej przez Instytut Adama Mickiewicza (2018). Książka przygotowana po angielsku (adresowana do obcokrajowców na całym świecie) nosi intrygujący tytuł „Quarks, Elephants and Pierogi. Poland in 100 Words” i usiłuje wycisnąć esencję polskości z charakterystycznych słów – ich brzmienia („gżegżółka”), rejestru („malusieńko”), słodkich asocjacji („miód”), poważnych konotacji („polon”) czy kontekstu historycznego („powstanie”). Niełatwy zestaw, a artystka udźwignęła wizualnie także takie słowa jak: „i”, „decyzja”, „czas”, a nawet „cześć”. Okładka w stylu glamour – na pudrowo różowym tle złote lśniące litery tytułu i kształtny pierożek w promienistej potrójnej glorii – Pierre i Gilles byliby zachwyceni!

Na początku i końcu książki znalazły się świetne rozkładówki przypominające wyklejki, z patternem utworzonym z motywu jakby żywcem wyjętego z podręcznika do fonetyki (w którym ryciny zawsze przywoływały skojarzenia ze schematami anatomicznymi). Jest i alonż (uroczo zwany przedłużką) z czerwoną rzeką języka meandrującą w fantastycznym krajobrazie, nad którym na podobieństwo ptaków szybują pojedyncze sylwetki czarnych liter. Do publikacji dołączono także plakat z wyobrażeniem słowa „miłość”. Wszystkie całostronicowe ilustracje do haseł rygorystycznie poddane zostały kompozycji tonda. Artystka wypełnia koła scenkami rodzajowymi (kapitalne paniusie do hasła „herbata” lub mężczyzna, pewnie Tadeusz, robiący selfie z rzeźbą portretową Adama Mickiewicza do hasła „pan”), powiększonymi pojedynczymi motywami („filiżanka”, „ziemniak”), dowcipnymi („miś” – bohater) lub eleganckimi portretami („posłanka”, „żubr”), surrealistycznym pejzażem („granica”) czy wręcz abstrakcją („apsik”, „piwo”).

Umiejętności i talent Burdzyńskiej sprawiły, że projektantka bez trudu i odważnie żongluje stylizacjami, odwołując się zarówno do tradycji, jak i do współczesności. Często zahacza o „new look” powszechny w sztuce użytkowej lat 50. i 60. minionego stulecia, serwuje psychodelię, by za kilka stron sięgnąć do konstruktywizmu, inspiruje się sztuką prymitywną, ludową i wycinankami Matisse’a, ilustracją modową i street artem, rysunkiem satyrycznym i abstrakcją organiczną. Kompozycje artystki różnią się między sobą stopniem rygoru oraz intensywności graficznej. Ta niejednorodność świetnie koresponduje z rozmaitością rodzimych zwyczajów, tradycji, polskim wczoraj i dziś, charakterem i charakterkiem narodowym. Uczta dla oczu – pyszna to pozycja, nie tylko ze względu na tytułowe wiktuały. Smacznego życzy

Anita Wincencjusz-Patyna


Quarks, Elephants & Pierogi - Polish Panoptikum by Magda Burdzyńska

To portray Polish culture in just one hundred words seems to be a backbreaking (and no doubt tongue breaking and twisting as well) endeavour. However, Magda Burdzyńska, a 2002 graduate of painting from the Jan Matejko Academy of Fine Arts in Krakow, made the impossible possible – she has managed to illustrate all these words. It really was quite a challenge, especially in the case of the word ‘żółć’ [‘bile’, quality of ‘yellowness’, and metaphorically ‘gall’] to depict it all in colours restricted by the artist herself to red, pink, green, black and white. Yes, we are able to picture a stork, a forest or a cinema immediately in our imagination, but that does not mean that the illustrator’s visual associations followed the same path. Burdzyńska depicts a forest as a single tree with liana-like entwined vines and bizarre gnarls, whereas a cinema is represented by a man with a movie camera, and not at all by a screen in a dark hall.

These hundred ‘images’ often resulted from the accompanying texts, which were written with a huge sense of humour and grand expertise by Mikołaj Gliński, Matthew Davies and Adam Żuławski for their amazing ‘dictionary’ published in 2018 by Culture.pl, the digital brand of the Adam Mickiewicz Institute. The book is in English (it is addressed to people worldwide) and intriguingly entitled "Quarks, Elephants and Pierogi: Poland in 100 Words". It strives to squeeze out the essence of Polish culture and identity from characteristic Polish words – their pronunciation (‘gżegżółka’-‘cuckoo’), register (‘malusieńko’-‘a tiny bit’ but actually the word exemplifies the tendency to minimise everything in Polish), sweet associations (‘miód’-‘honey’), serious connotations (‘polon’-‘polonium’) and historical context (‘powstanie’-‘uprising, insurrection’). Not an easy set of words, but the artist even coped successfully with ‘and’ [Pol. ‘i’], ‘time’ [Pol. ‘czas’], and even ‘hi’ [Pol. ‘cześć’]. The book cover is pure glamour – golden letters and a well-formed little pieróg in a triple gloriole are placed against a powder pink background – Pierre et Gilles would be more than delighted!

At the book’s beginning and close to its end, there are splendid double-spreads resembling endpapers, with a pattern created of a motif recalling pronunciation handbooks (whose figures always evoked associations in me of anatomical drawings). There is also an allonge with a red river of a tongue meandering through a fantastic landscape with the black silhouettes of letters, birds alike, hovering over it. The publication is completed by a poster with a depiction of the word ‘miłość’ [‘love’]. All the one-page illustrations accompanying the entries are in rigorous subordination to a tondo composition. The artist fills the circles with genre scenes (the wonderful ladies of the ‘herbata’-‘tea’ entry, or a man taking a selfie with a sculpted bust of Adam Mickiewicz in the entry ‘pan’-‘Mr’), single magnified motifs (‘filiżanka’-‘cup’, ‘ziemniak’-‘potato’), humorous (like in the case of ‘miś’- ‘bear hero’) and elegant portraits (‘posłanka’- female member of Polish Parliament, ‘żubr’-‘bison’), surreal- ist lanscapes (‘granica’-‘border’), and even abstraction (‘apsik’-‘atishoo’, ‘piwo’-‘beer’).

Burdzyńska’s skills and talent enable her to juggle styles easily and courageously. The designer refers both to traditional and contemporary art. She often makes use of the ‘new look’ style common in applied arts in the 1950s and 1960s, then also serves up psychedelia, only to grab for Constructivism a few pages further. She can be inspired by primitive and folk art but also by Matisse’s paper-cuts, fashion illustration and street art, cartoons and organic abstraction. The artist’s compositions diff er from one another by grades of graphic rigour and the intensity she applies. These diff erences match perfectly with the variety of customs and traditions; Polish yesterday and today; national characters and types. A feast for our eyes – a delicious one not only because of the title’s treat. Bon appétit from

Anita Wincencjusz-Patyna