Drukuj

- Polskie społeczeństwo nie ma nawet fundamentalnej wiedzy o własnej historii, co sprawia, że można kłamać o niej bez konsekwencji. Politycy bardzo chętnie z tego korzystają, zamieniając historię w zestaw półprawd, mitów i politycznie wykorzystywanych symboli – zauważył Zbigniew Gluza podczas piątkowej (19 października) prezentacji dwutomowej „Księgi Stulecia Niepodległości” w teatralnej Caffe Modjeska.


Legnica była jednym z pierwszych miejsc w Polsce, w którym zaprezentowano to wydawnictwo, które swoją premierę miało ledwie kilka dni wcześniej. Pomysł na ujęcie historii Polski od stycznia 1918 aż do września 2018 r. jest wyrazisty – wybrano 60 wydarzeń kluczowych dla wątku niepodległości: jej odzyskiwanie, umacnianie, tracenie i planowanie.

- Zależało nam na tym, by „na wejściu” nikt nie mógł naszego opisu odrzucić z powodu politycznego jazgotu, z którym mamy do czynienia w Polsce. Aby nasza opowieść o polskiej historii nie była naznaczona przez polityków, którzy historię traktują instrumentalnie. Stosowana przez nas od blisko czterech dekad metoda montażu świadectw – zbiorowego dziennika danego czasu – wydała się nam najlepszą, jeśli nie jedyną możliwą formą źródłowej prezentacji tych stu lat Rzeczpospolitej – objaśniał prezes Ośrodka i redaktor naczelny wydawnictwa Karta Zbigniew Gluza.

Jak to się stało, że to w Legnicy zaprezentowano pachnące świeżością wydawnictwo, które – jak zauważył gość spotkania – praktycznie jeszcze nie zaistniało w Polsce?  Zbigniew Gluza, dziennikarz, działacz opozycji z okresu PRL-u, inicjator niezależnego Archiwum Wschodniego oraz twórca i prezes Ośrodka Karta, w okresie studiów działał w środowisku teatru alternatywnego, czego efektem była m.in. opublikowana w 1982 roku w drugim obiegu dokumentalna monografia poznańskiego Teatru Ósmego Dnia Lecha Raczaka. – Jest także wielkim przyjacielem naszego teatru – zauważył podczas powitania gościa w teatralnej kawiarni, prowadzący spotkanie, szef legnickiej sceny Jacek Głomb. – Nasze związki są od lat tak ścisłe z powodu wielkiej wrażliwości legnickiego teatru na historię – dodał Zbigniew Gluza.

- „Księga Stulecia Niepodległości” to świadomy wybór świadectw, które mają objaśniać historię, ale nie jest to książka z tezą. Raczej prowokuje wiele pytań. Na przykład takich, jak to się stało, że demokrata i współtwórca naszej niepodległości Józef Piłsudski stał się despotą i grabarzem polskiej demokracji w II RP? Dlaczego wizja międzywojennej Polski, jako państwa wielkiego sukcesu społecznego i gospodarczego, wbijana nam do głów, jest kompletnie nieprawdziwa? Sukces? Przeciwnie! Mieliśmy do czynienia z kompletną zapaścią, której efektem była klęska wrześniowa 1939 roku. Na dobrą sprawę mieliśmy w całym stuleciu tylko dwa ważne i godne naszej państwowości wydarzenia. To rok 1920 i powstrzymanie bolszewickiej inwazji oraz solidarnościowy zryw roku 1980. Tymczasem opiewamy i celebrujemy wielkie katastrofy, takie jak Powstanie Warszawskie 1944 roku. Jaki z tego wniosek i memento, także dla współczesności? Jak się źle prowadzi politykę, to skutki są takie, jakich doświadczyliśmy podczas II wojny światowej. Polityka, która prowadzi do osamotnienia i braku przyjaciół wśród sąsiadów, a tak było w II RP i tak – niestety – jest dzisiaj, to obłęd. Takim jest np. wzbudzanie wrogości do Niemców, którzy są największymi współcześnie sojusznikami Polski. To bolesne, że historia dzieli i doraźnie służy politykom do osiągania celów wyborczych – dzielił się swoimi refleksjami gość spotkania w legnickiej kawiarni teatralnej.

W „Księdze Stulecia Niepodległości” jest także okres PRL opisany głównie z perspektywy postulatów niepodległościowych, zasadniczo z optyki emigracji, zwłaszcza tej związanej ze środowiskiem paryskiej „Kultury”. Znajdują się w niej także rozdziały opisujące rozpad środowiska „Solidarności” i podział polityczny w ciągu kilku lat po ponownym odzyskaniu niepodległości w 1989 roku. Mowa jest również o czasach bliższych współczesności i łączącym polskie społeczeństwo procesie „powrotu” do Zachodu, osadzającym Polskę w strukturach NATO i UE, oraz o historii jako narzędziu politycznym, służącym w ciągu ostatniej dekady do budowania nowych podziałów i ostrej polaryzacji społeczeństwa.

- Jeszcze do 2005 roku tego dramatycznego podziału w społeczeństwie nie było. Toczyły się jedynie normalne w demokracji bitwy polityków. To się zmieniło i najwyraźniej było świadomym zamysłem politycznym. W 2010 roku katastrofa smoleńska dolała do tego procesu paliwa. Niestety. Na kilka tygodni przed wielką rocznicą 100-lecia odzyskania niepodległości, my historycy nie mamy głosu. Politycy i media nam go odebrali w bieżącej walce politycznej i wyborczej – zauważył ze smutkiem Zbigniew Gluza.

Bezpośrednio po spotkaniu w Caffe Modjeska w holu teatralnym Starego Ratusza otwarto wystawę „Rok 1918. Odzyskanie Niepodległości". Na 20 tablicach prezentowane są na niej zdjęcia i grafiki przedstawiające węzłowe momenty procesów rozgrywających się na ziemiach polskich w ostatnim roku I wojny światowej wraz z ich kluczowym dopełnieniem – odrodzeniem po 123 latach niewoli państwa polskiego. Wystawa jest wyraźnym dowodem, że 11 listopada – dzień bezspornie ważny, chociażby jako ten kończący I wojnę światową, a także dzień przekazania władzy przez polską Radę Regencyjną Józefowi Piłsudskiemu – był tylko jednym z wielu dni roku 1918, które zapracowały na odzyskanie przez Polskę niepodległości. – Ale o tym Polacy nie wiedzą – zauważył Zbigniew Gluza.

- Jako teatr uczcimy święto i rocznicę odzyskania niepodległości 11 listopada premierą „Popiołu i diamentu” na Scenie Gadzickiego. Nie damy się wpisać w akademijno-jasełkowe obchody, jakie będą powszechnie towarzyszyły temu wydarzeniu – powiedział Jacek Głomb kończąc piątkowy wieczór z refleksjami nad polską historią ostatniego 100-lecia.

Grzegorz Żurawiński