Drukuj

Jakie skutki niesie schizofreniczna sytuacja, w której sutanna staje się więzieniem? Spektakl w autorskiej reżyserii Pawła Kamzy opatrzony tytułem-cytatem ze starotestamentowej „Pieśni nad pieśniami”  jest obrazkiem obyczajowym z życia polskiej prowincji. To świat, w którym współistnieją wielkie uczucia, niespełnione marzenia, ale też drobne i większe świństewka. Spektakle na legnickiej Scenie Gadzickiego w sobotę i niedzielę (23 i 24 lutego) o godz. 19.00.


Czy można być zakochanym ze wzajemnością katolickim księdzem? Czy dla świętego spokoju i bez katastrofalnych skutków można odrzucić miłość, której było się sprawcą? Odpowiedzi m.in. na pytania o odpowiedzialność w miłości przekraczającej granice norm społecznych poszukuje to przedstawienie. Realizm łączy się w nim z poezją w opowieści o iluzji wspólnoty, która się rozpada. Spektakl, z muzyką wykonywaną na żywo przez aktorów, zainscenizowany jest jak album z ożywionymi fotografiami.

Ksiądz Maciej (Mateusz Krzyk), niespełniona nadzieja matki (Joanna Gonschorek) na objęcie schedy po ojcu lekarzu, nieortodoksyjny kapłan, gitarzysta i lider wiejskiego zespołu muzycznego grającego sacrometalfolk, miota się między służbą Bogu, a miłością do zamężnej Aliny (Magda Skiba). Źródło obopólnej fascynacji tkwi w odległej przeszłości, gdy młody kleryk rozkochał w sobie dziewczynkę zaniedbywaną przez matkę i ojca pijaka. Ta miłość nie wygasła, mimo że Alina ma nie tylko męża (Bartosz Bulanda), prymitywnego wiejskiego macho i pijaka, ale także dwójkę dzieci. Sprowokowana przez zazdrosną koleżankę, intrygantkę i bizneswoman Anitę (Magda Biegańska), składa doniesienie o molestowanie w przeszłości. „Suka szczuje” wyśpiewają i zagrają na scenie jej koleżanki (Magda Drab i Katarzyna Dworak) z zespołu założonego przez księdza. Dramat narasta. To nie może się dobrze skończyć.

Oglądali, ocenili, napisali:

Andrzej Lis, www.sztukawspolczesna.pl: Jak to w albumach fotograficznych bywa postaci są osadzone w bardzo sugestywnych czarno‑białych pejzażach, tu wkomponowanych w martwy krajobraz rachitycznej przystani, w której dawno wyschła woda. A każda scena, każdy kadr, każde ujęcie oddzielane jest od poprzedniego migającymi reflektorami niczym błyskawicami z fotograficznych fleszy.

Henryk Mazurkiewicz, Teatralny.pl: Piękna, głęboka i wielowymiarowa historia, która mogłaby się skończyć tak samo jak „Przełamując fale” Larsa von Triera – dźwiękiem niebieskich dzwonów. „Piękna duszo, śliczny kwiecie/ Co tam słychać na tamtym świecie?”.

Katarzyna Gudzyk, TR Konkrety: Kamza zaskakuje niczym specjalista od suspensu. Kiedy widz nabiera przekonania, że ogląda historię bezpieczną w swej lekkości, reżyser doprowadza do tragedii.

Piotr Kanikowski, 24 Legnica: Kamza wkracza w ryzykowne rejony, ale robi to z taktem. Spektakl, wbrew pozorom, nie narusza żadnego tabu, nie szarga świętości ani nie mówi o niczym, co nie zostałoby już po wielokroć opisane przez publicystów, także katolickich. Jeśli słysząc zapowiedzi, że sztuka dotyka tematu molestowaniu dzieci przez księży, ktoś liczył na skandal, to się zawiedzie.

Jury 15. Festiwalu Dramaturgii Współczesnej „Rzeczywistość Przedstawiona” w Zabrzu (2015) przyznało wykonawcom spektaklu zbiorowe wyróżnienie aktorskie.

„Zanim chłodem powieje dzień” Pawła Kamzy na Scenie Gadzickiego legnickiego Teatru Modrzejewskiej w sobotę 24 i w niedzielę 25 lutego o godz. 19.00. Spektakle przedpołudniowe w czwartek 22 i w piątek 23 lutego o godz. 11.00. Bilet 30 zł (ulgowy 25 zł). Rezerwacja tel. 76 72 33 505 lub Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Grzegorz Żurawiński