Gdy byliśmy ze spektaklem w Buenos Aires, to wszyscy mówili: o! teatr z Polski, z Legnicy! - mówi Jacek Głomb, dyrektor Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w przeddzień podwójnego jubileuszu legnickiej sceny. Z reżyserem, który od 23 lat kieruje legnicką sceną dramatyczną rozmawia Paweł Jantura.


Swoistym preludium do kulminacji świętowania podwójnego jubileuszu były trzy wystawy przedstawiające trzy życia legnickiego teatru: niemieckie, sowieckie i polskie. Tak właśnie należy traktować 175-letnią historię legnickiej sceny?

Tak, ale warto pamiętać, że teatr jest jeden. W 1840 roku miejscy radni zadecydowali, że w Legnicy trzeba wybudować teatr. Nie galerię handlową, tylko budynek służący kulturze. Ciekawy, czy dziś radnych byłoby stać na taką decyzję? Dlatego uchwałę pruskich radnych Legnicy należy doceniać. W latach 30. XX wieku gdy teatr popadł w kryzys rada miejska uznała, że trzeba go ratować. Z kolei w latach 40., już po bitwie o Stalingrad, padło hasło o rozbudowie teatru, bo zrobiło się za ciasno na widowni. Warunek był jeden: wygranie wojny (śmiech). Jak widać funkcja społeczna legnickiej sceny nie ma swoich korzeni w Teatrze Modrzejewskiej. Dlatego uznaliśmy, że świętowanie jubileuszu bez nawiązania do rocznicy oddania do użytku budynku teatru, nie byłoby w porządku.

Bez okresu sowieckiego również?

Oczywiście! Sowiecka wystawa w sensie odkrywczym ma spektakularny charakter. To wybitnie cenny materiał. Nie chodzi to o żadną nostalgię tylko o jego wartość historyczną. Przez 20 lat w tym budynku funkcjonował regularnie radziecki teatr dramatyczny. Nie wymażemy tego z historii, czy komuś się to podoba, czy nie. Dekretem to można przenieść pomnik z placu Słowiańskiego. Faktów nie. Historia naszego teatru nie byłaby pełna, bez tego 20-lecia.

To wstydliwy fragment historii legnickiej sceny? Znajdą się pewnie tacy, którym nie podoba się odkurzanie tych czasów. W Polsce zapanowała moda na dekomunizację.

Teatr oddycha światem w którym żyje. Czasy radzieckiej sceny były, jakie były. Ale wcale to nie znaczy, że to był zły teatr. Był taki, jaki był ówczesny świat. Nie można go deprecjonować. Pamiętajmy, że teatr jest zwierciadłem świata, odzwierciedla otaczającą nas rzeczywistość. Dziś w Polsce mamy różne estetyki teatralne. I całe szczęście! W Legnicy robimy teatr podejmujący tematy społeczno-polityczny, a jednocześnie mocno „wpisany” w nasze miasto, bo nie ma chyba drugiego takiego w Polsce, które daje tyle tematów. Nie przypadkiem nasze festiwale nosiły nazwę „Miasto”. Jesteśmy najbardziej promiejskim teatrem w naszym kraju.

Wspominał pan o zrozumieniu sztuki przez XIX-wiecznych radnych. A dzisiejsi radni takiego chyba nie mają. Ci legniccy nie przyznali wam w roku jubileuszowym nagrody, wojewódzcy odmówili honorowego odznaczenia. Kiepskie to czasy dla wyższej kultury.

Przykre to strasznie. To zupełnie niezrozumiałe i absurdalne decyzje. Zawsze mówiłem, że politycy i urzędnicy nie powinni ingerować w sztukę. Ona jest wolna z zasady. I tego będę się trzymał do końca świata. Szczególnie boli to, co zrobili miejscy radni. Nasz teatr jest jednym z ambasadorów kultury Legnicy. Gdy byliśmy ze spektaklem w Buenos Aires, to wszyscy mówili: o! teatr z Polski, z Legnicy! Bo kto w Argentynie analizuje, czy jesteśmy prezydenccy, czy marszałkowscy?

Jakie jubileuszowe życzenia będą wskazane podczas weekendowych uroczystości?

Niezależnie od tego, co się wydarzy w przyszłości, chciałbym, by została utrzymana społeczna funkcja teatru. Nasz teatr ma służyć miastu, województwu i Polsce. Ma wzbudzać emocje. Im więcej komentarzy na waszym portalu, tym lepiej. To tylko świadczy o tym, że teatr wzbudza emocje. Chciałbym też, by w teatr zachował autonomię. I nie chodzi mi tylko o „dobrą zmianę”. Zakusy na wolność sztuki są bowiem ponadpartyjne.

Modrzejewskiej wypada życzyć publiczności?

Pewnie, że tak, bo bez publiczności nie ma teatru. Na szczęście my nie mamy z nią problemu. Po zachłyśnięciu tymi wszystkimi multimediami ludzie wracają dziś do teatru, bo zrozumieli, że jest jedynym miejscem, w którym człowiek rozmawia z człowiekiem.

W sobotę w teatrze wielka gala. Goździk w klapę, medal, przemówienia, czyli sztampa?

Na pewno nie. Nasz jubileusz będzie inny. Przede wszystkim dlatego, że coś po nim zostanie. Mam na myśli wspomniane wcześniej wystawy, wydawnictwa,, płytę z teatralną muzyką, odkryte przy okazji archiwalne materiały. I nasz jubileuszowy spektakl „Biesy”. To będzie święto wszystkich pracowników teatru. Byłych i obecnych. Święto Teatru Dramatycznego w Legnicy, Centrum Sztuki – Teatru Dramatycznego i Teatru Modrzejewskiej. Bardzo się cieszę na przyjazd dyrektora Józefa Jasielskiego, który prowadził teatr w trudnych latach 80. i wielu ludzi, którzy współtworzyli teatr w latach 70. i 80. Bywałem już na wielu jubileuszach, które były jedynie pretekstem do święta obecnego dyrektora. Taki numer u nas nie przejdzie (śmiech).

(Paweł Jantura, "Jacek Głomb: teatr jest zwierciadłem świata", http://kulturalia.lca.pl, 23.11.2017)