Drukuj
79 lat temu w nazistowskich Niemczech doszło do pogromu ludności żydowskiej podczas tzw. "nocy kryształowej". Legnicki wątek tej historii będzie w środę 8 listopada tematem prelekcji w Caffe Modjeska oraz plenerowego happeningu w miejscu po spalonej wówczas synagodze.
 
O tym smutnym i haniebnym wydarzeniu, do którego doszło w nocy z 9 na 10 listopada 1938 roku, opowie w legnickiej kawiarni teatralnej popularyzator dziejów Legnicy, historyk i krytyk sztuki Roger Piaskowski. Otwarte dla publiczności spotkanie na temat tego mało znanego fragmentu historii miasta rozpocznie się o godz. 18.00.
 
Bezpośrednio po prelekcji, ok. godz. 19.15, na rogu ulic Piekarskiej i Gwarnej, w miejscu, które pozostało po spalonej żydowskiej bożnicy, a w którym współcześnie mieści się legnicka siedziba  banku BZ WBK, odbędzie się plenerowy happening polegający na wyświetleniu slajdów przypominających wizerunek nieistniejącej synagogi, która przez 91 lat (od 1847 roku) służyła legnickiej społeczności żydowskiej  za dom modlitwy i zgromadzeń religijnych.
 
Noc, podczas której doszło w masowej skali do pogromu Żydów w hitlerowskich Niemczech, do historii przeszła pod zaskakującą i eufemistyczną nazwą "nocy kryształowej" (ulice miast zostały zasypane odłamkami potłuczonego szkła). Zamordowano wówczas 91 osób, spalono kilkaset synagog, zniszczono ok. 7,5 tys. sklepów, zdemolowano niemal 200 domów mieszkalnych, zbeszczeszcono większość kirkutów (żydowskich cmentarzy), ponad 20 tys. Żydów osadzono w obozach koncentracyjnych. 
 
Pretekstem do pogromu była informacja o śmierci sekretarza ambasady Niemiec w Paryżu postrzelonego 7 listopada 1938 roku przez Żyda polskiego pochodzenia. Zamach, którego dokonał, był odwetem za akcję deportacji około 17 tysięcy Żydów z polskimi paszportami za wschodnią granicę Niemiec, do Polski, która dotknęła także jego rodzinę. Nazistowska propaganda natychmiast wezwała do antyżydowskich akcji. Niemieckie gazety pisały o "żydowskiej zdradzie", a tytuły wzywały "Naród niemiecki żąda zemsty".
 
"Kristallnacht" nie ominęła także Dolnego Śląska, w tym Legnicy. - Szczegóły antyżydowskiej akcji omówiono na zebraniu lokalnych przywódców partyjnych NSDAP i liderów nazistowskich bojówek w parkowym obiekcie legnickiego Teatru Letniego. Wezwania do pogromu pojawiły się także 9 listopada w lokalnej gazecie Liegnitzer Tageblatt. Niestety, niemal wszystko, co wiemy współcześnie o tym, co stało się potem w Legnicy, pochodzi głównie z tego źródła - objaśnia Roger Piaskowski.
 
Co wiadomo? Legnica w tym czasie liczyła 78 tys. mieszkańców, w tym zaledwie ok. 700 osób narodowości żydowskiej. Był to jednak kwiat lokalnej inteligencji: adwokaci, lekarze, bankierzy, przedsiębiorcy, zamożni kupcy. Podczas "nocy kryształowej" rozbijano i rabowano ich sklepy w centrum miasta, niszczono i okradano mieszkania, zbeszczeszczono legnicki kirkut i podpalono piękny budynek synagogi. Policja nie interweniowała
 
- Nawet straż pożarna, która pojawiła się na miejscu, nie gasiła płonącej synagogi chroniąc przed ogniem jedynie sąsiednie budynki. Rankiem 10 listopada zostały po niej jedynie wypalone mury. Niemiecka ludność miasta tłumnie wyległa na ulice manifestując radość, że legnickich Żydów spotkała zasłużona kara. Liegnitzer Tageblatt bagatelizowała wydarzenie pisząc, że "nikomu nic się nie stało". Dziś nie ma wątpliwości, że "noc kryształowa" nasiliła falę nienawiści i żądań "ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej". Była zapowiedzią Holocaustu - zauważa Roger Piaskowski.
 
Więcej o tych wydarzenich będzie można się dowiedzieć w środę 8 listopada, w przeddzień obchodzonego co roku na całym świecie Międzynarodowego Dnia Walki z Faszyzmem i Antysemityzmem.
 
Grzegorz Żurawiński