Aktorka dostaje przesyłki choć nie żyje od stu lat. Ma opłacić rachunki teatru, który nosi jej imię. Helena Modrzejewska, wybitna polska aktorka, zmarła w 1909 roku w Stanach Zjednoczonych. I pewnie nawet nie śniła, że niemal sto lat po śmierci będą ją nękać rachunkami polskie firmy – o zabawnym rekwizycie na jubileuszowej wystawie w legnickim teatrze pisze Edyta Golisz.

Kilka dni temu listonosz dostarczył do legnickiego teatru awizo informujące o liście z gazowni. Nazwisko adresata brzmi: Modrzejewska Helena. I podany  jest adres teatru, który nosi imię Modrzejewskiej.

Gdy Jacek Głomb, dyrektor, zobaczył  to awizo, najpierw dostał ataku  śmiechu. - A potem  powiększyliśmy druk i  dołączyliśmy go do eksponatów  wystawy z okazji 30-lecia teatru. Może to jakoś wpłynie na edukację społeczeństwa?  - zastanawia się.

Zresztą, nieszczęsne awizo wcale nie jest odosobnionym przypadkiem. - Kiedyś dostaliśmy pismo z firmy telekomunikacyjnej. Było zaadresowane: "Szanowna Pani Helena Modrzejewska" - śmieje się Mariola Hotiuk z działu promocji i reklamy teatru. - Natomiast telefony od ludzi, którzy dzwonią i pytają: "Czy to Helena Modrzejewska?" odbieram często - mówi Hotiuk.

I dodaje ze śmiechem, że nie byłoby źle, gdyby  patronka wzięła na siebie część finansowych zobowiązań.  Podobne myśli dopadły  dyrektora Głomba. - Niestety, nie wiem, gdzie się odsyła listy ludziom, którzy nie żyją - uśmiecha się dyrektor  Głomb. - Poza tym nasza wielka patronka pod koniec życia zbankrutowała...

Poczta Polska wyjaśnia, że to nie listonosze ponoszą winę za takie pomyłki. - Zostawiając awizo, przepisują na druk tylko to, co jest napisane na kopercie przez nadawcę - mówi Michał Dziewulski z biura prasowego Poczty Polskiej w Warszawie. W gazowni nikt już dzisiaj nie dojdzie, kto wysłał nieszczęsne wezwanie. Tym bardziej że część korespondencji jest wysyłana z Wrocławia, a część z Legnicy.

- To nieistotne. Natomiast prawdziwym problemem jest tutaj poziom wiedzy w naszym społeczeństwie – podsumowuje Jacek Głomb.

(Edyta Golisz, „Rachunek dla Heleny”, Polska Gazeta Wrocławska, 4.12.2007)